Zwodniczy Harry czy sympatyczny Potter

Zwodniczy Harry czy sympatyczny Potter

Oferta specjalna -25%

Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan

0 opinie
Wyczyść

Chrześcijańskie Stany podzieliły się na dwa obozy: zagorzałych wielbicieli i zapamiętałych przeciwników powieści Joanne Rowling. Harry Potter stał się przyczyną kolejnej potyczki w wojnie kultur.

Najpierw był niebywały sukces. W ciągu czterech lat 48 milionów sprzedanych egzemplarzy, wydanych w 110 krajach w przekładzie na 40 języków. Pociągnęło to za sobą nieprzeliczone rzesze młodych fanów, którzy, co powszechnie odnotowywano jako zjawisko chwalebne, po raz pierwszy odłożyli komiksy i gry komputerowe i z błyskiem w oku zabrali się do czytania książek. Na tej fali autorka zyskała status gwiazdy światowej porównywalny z popularnością grup muzyki rockowej w latach 60. i 70.

Akcja książek Joanne Rowling rozgrywa się w akademii sztuk czarnoksięskich. Magia, która działa tak sprawnie jak technika, została przedstawiona jako zjawisko pozytywne, choć czasami niebezpieczne. Głównym tematem jest walka dobra ze złem. Trzeba przyznać, że walka ta to nie przelewki. Zdarzają się ofiary, nawet śmiertelne.

Magia, okultyzm i brak autorytetu

Connie Neal, autorka książki Co chrześcijanin ma zrobić z Harrym Potterem? (WaterBrook Press 2001) słusznie stwierdza, że ocena powieści Rowling zależy od punktu widzenia — albo uważa się je za podręczniki czarnej magii, albo za udane utwory z dziedziny fantastyki dla dzieci. Niektórzy amerykańscy rodzice reprezentujący pierwszą grupę zareagowali alarmistycznie. Zakazali swoim dzieciom czytania tych książek, podjęli kampanię publiczną, wystąpili do sądu przeciw szkołom, w których na lekcjach czyta się fragmenty powieści. Ich zdaniem, magia jest tak samo niebezpieczna, jak „bezpieczny seks”. Z tego punktu widzenia odpowiedzią jest abstynencja. Cytowano C. S. Lewisa, który zauważył, że nie jest zasługą wykazywać tolerancję wobec czarownic i czarowników, jeśli się w nich nie wierzy. Jeśli przyjmie się, że istnieją czarownicy wyrządzający krzywdę swoimi czarami, to przecież tolerować ich nie można.

Główny argument przeciw książkom brzmi: ukazanie magii jako sprawy śmiesznej, nieszkodliwej i rozbrajającej jest niedobre, szczególnie dla chrześcijanina. W najlepszym razie — utyskują przeciwnicy — zainteresowanie czarami może zbliżyć dzieci do New Age’u, zafascynowania siłami demonicznymi, czyli okultyzmem, w najgorszym popchnąć w kierunku satanizmu. Inną często podnoszoną sprawą jest nieposzanowanie autorytetów. Harry, wedle dyrektora akademii, „lekceważy nieco szkolny regulamin”. Krytycy literaccy na ogół są zgodni, że właśnie brak autorytetu nadrzędnego różni książki Rowling od obu chrześcijańskich klasyków fantastyki powieściowej. Rowling, nawiasem mówiąc, nie kryje swego entuzjazmu wobec Narnii Lewisa, ale uważa się, iż jest bliższa Tolkiena. Opowieści z Narnii, książki Tolkiena czy Księżniczka i koboldy George’a MacDonalda odwołują się do majestatu i tajemnicy Boga. Ze światem powieści Rowling łączy je to, że walka dobra ze złem niepozbawiona jest grozy.

Nie od dzisiaj podnoszą się głosy, że baśnie są dla dzieci nieodpowiednie. Literaturę dla młodych czytelników starano się oczyścić z elementów przemocy i grozy. Zabieg taki, zdaniem psychologów, mógłby doprowadzić do blokady strachu, który nie doczekał się odreagowania. Oczywiście uspokajającym rozwiązaniem jest szczęśliwe zakończenie, pokonanie potwora, ujście przed niebezpieczeństwem. Straszne historie od wieków służyły jako terapeutyczne środki przezwyciężania strachu. W naszych czasach nawet chronione dzieci wiedzą, że w świecie istnieją prawdziwe potwory, więc odwiecznego problemu nie można odłożyć do lamusa.

Przyjaźń, humor i kult książek

Miłośnicy Harry’ego zwracają uwagę na elementy pozytywne. Autorka, argumentują, ukazuje wagę współczucia, lojalności, odwagi, przyjaźni, a nawet poświęcenia dla innych. Pewien jedenastolatek piszący o tym, czego nauczyły go książki Rowling, wymienia: żeby przed wydaniem oceny zawsze starać się poznać całą prawdę, żeby nie plotkować, bo plotka może bardzo zranić, żeby nie dać się prowokować wrogom, nie mścić się, ostrożnie wybierać przyjaciół, a przede wszystkim strzec się zła, które może się ukrywać od atrakcyjnymi postaciami.

Książki są pełne humoru, trzymają w napięciu, oferują zaskakujące rozwiązania, zawierają wiele przykładów igraszek językowych. Wśród cech, które wpływają na to, że dzieci przepadają za nimi, trzeba wymienić: poczucie własnej wartości wypływającej z konkretnych osiągnięć, świadomość, że można pokonać strach. Zwolennicy podkreślają, że przygody Harry’ego oparte są na solidnych podstawach moralnych. Dają lekcje cierpliwości, wytrwałości. W książkach Rowling, w których często występują sytuacje szkolnej rywalizacji atletycznej i moralnej, grupowej i jednostkowej, akcentowana jest waga ćwiczenia, treningu w dojściu do sprawności.

Robert Otten, profesor specjalizujący się w literaturze dziecięcej, sytuuje Rowling pośrodku — między romantyczną wizją dzieci, wedle której są one niezepsute i niewinne, a naturalistyczną, w której są produktem środowiska i uwarunkowań genetycznych. Rowling, podobnie jak ma to miejsce w tradycji katolickiej, zakłada, że dzieci są moralnie odpowiedzialne, kiedy wchodzą w wiek rozumu. Książki pokazują, jak dzieci zmagają się z własnymi emocjami. Doświadczają ataków złości (Harry, gdy ktoś krytykuje jego zmarłych rodziców, Ron, kiedy kolega wyszydza biedę jego rodziny, wyśmiewana Hermiona wybucha płaczem), ale powoli uczą się opanowania. Autorka interesująco podchodzi do problemu przezwyciężania przygnębienia i strachu. Robi to przez wprowadzenie do fabuły fantastycznych stworów, które można zneutralizować za pomocą odpowiednich mechanizmów.

Do dzisiejszych dzieci z tylu niekonwencjonalnych układów rodzinnych trafia sytuacja Harrego — jego sieroctwo, zmagania ze złymi opiekunami, wreszcie przynależność do serdecznej rodziny kolegi. Bardziej jeszcze chyba pociąga ich rozbudowany temat przyjaźni. Autorka ukazuje wagę dobrego wyboru grupy koleżeńskiej. Ponadto, co ważne, książki Rowling odpowiadają na dziecięcą czy ludzką tęsknotę za tajemniczością, cudownością, nadzwyczajnością, stanowiącymi antidotum na codzienność życia.

U Rowling dzieci uciekają ze świata dorosłych w świat, w którym mają władzę. Czy nie to jest źródłem tak masowej popularności książek? Dzisiejszy zsekularyzowany człowiek, który w dużej mierze zatracił umiejętność zaufania, najbardziej sobie ceni poczucie panowania nad sytuacją, posiadanie kontroli nad tym, co się dzieje blisko i nieco dalej. To już chyba coś innego niż tradycyjnie rozumiane poczucie bezpieczeństwa. Owo panowanie nad sytuacją uzyskane jest za pomocą magii, sekretów i wiedzy zdobytej z książek, które — nawiasem mówiąc — w historii o Harrym otoczone są prawdziwą czcią. Oddając sprawiedliwość J. K. Rowling, trzeba powiedzieć, że w jej książkach magia nie jest przedstawiona jako coś łatwego czy wykorzystywanego egoistycznie. Wystarczy je porównać z „szafowaniem” przypadkową, płytką magią w serialu telewizyjnym Sabrina, nastoletnia czarownica.

Łatwe sztuczki czy przemiana serca

Religia, która dopuszcza możliwość zjawisk nadprzyrodzonych, cudów, zawsze ostro odrzucała magię. Poważnie obawiała się, że może dojść do zatarcia granic między obiema. O owych granicach musimy sobie i dziś przypominać, magia bowiem, przed którą przestrzegał Stary i Nowy Testament, nie skończyła się wraz ze sztuczkami średniowiecznych kuglarzy czy znacznie młodszą modą na seanse spirytystyczne. Zamiłowanie do rozwiązań magicznych przejawia się we wszechobecnych horoskopach, wróżbach i przepowiedniach, w radach popularnych bestsellerów zbijających fortuny na obiecywaniu czytelnikom wszelkiego szczęścia po odmówieniu takiej czy innej modlitwy–zaklęcia, w całym biznesie robiącym z aniołów ckliwych służących ludzkich zachcianek. Skrajne formy dotyczą nowopogańskiego kultu Wicca, który w Stanach uzyskał spory rozgłos.

Najradykalniejsza frakcja i chrześcijanie, którzy nie sympatyzują z fundamentalizmem, są zgodni co do tego, że obowiązuje nas nadrzędna zasada, iż wszelkiej mocy powinniśmy szukać w Bogu. I pilnie baczyć, by nie traktować Go jako źródła dobrej magii, gorzej — magii niekoniecznie dobrej, ale wygodnej dla nas. Jak pisze Ela Konderak w poświęconym zjawisku cudu numerze miesięcznika „List”, czary — w odróżnieniu od cudu — to mimo wszystko łatwe sztuczki. Nie wymagają i nie przynoszą przemiany serca.

Chrześcijaninowi musi zawsze chodzić o tę przemianę. Tak trzeba chyba zrozumieć fragment listu duchownego sekretarza papieskiej organizacji pomocy humanitarnej i duszpasterskiej. W liście tym, który przyszedł przed świętami, zawarty jest apel o modlitwę i ofiarę. Zaczyna się tak:

Drogi Przyjacielu,

film Harry Potter bije rekordy popularności. To historia zwykłego chłopca, który odkrywa, że ma ukrytą moc, i uczy się jej używać w świecie, w którym działają siły zła.

Czy coś Ci to mówi? To dobry opis Ciebie i mnie. My jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy żyją w świecie, w którym działają siły zła — ale mamy ukrytą moc i musimy nauczyć się z niej korzystać.

Zwodniczy Harry czy sympatyczny Potter
Joanna Petry Mroczkowska

dr nauk humanistycznych, tłumaczka, eseistka, krytyk literacki. W związku z pobytem w Stanach Zjednoczonych zajmuje się w ostatnich latach głównie tematyką dotyczącą kultury amerykańskiej oraz chrześcijańskiego feminizmu....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze