Powszedni chleb modlitwy
Oferta specjalna -25%

Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga

3 opinie
Wyczyść

Kto szuka Cię, już znalazł Ciebie;
Już Cię ma, komu Ciebie trzeba;
Kto tęskni w niebo Twe, jest w niebie;
Kto głodny go, je z Twego chleba.

Leopold Staff Ucho igielne

Jakże często, chcąc przekazać nasze myśli czy uczucia, boimy się, że nie będziemy umieli tego zrobić ciekawie, oryginalnie, odkrywczo, na własną rękę, po nowemu… Całą naszą uwagę zaprząta wtedy pytanie: w jaki sposób to uczynimy, nie zaś: do kogo się zwracamy, czy też: co mamy do powiedzenia. Tę, zrodzoną chyba z wybujałych ambicji, skłonność do perfekcjonizmu przenosimy nieraz także na modlitwę, stosując wobec niej miary przydatne, jak się wydaje, bardziej w twórczości artystycznej niż w szczerej rozmowie z Panem Bogiem. Czy Jemu rzeczywiście zależy na tym, żebyśmy popisywali się naszą inwencją i produkowali modlitewne arcydzieła? Może woli naszą bezradność, niemoc, pokorę, zagubienie? „Kto szuka Cię, już znalazł Ciebie;/Już Cię ma, komu Ciebie trzeba”. Uświadomiłem to sobie szczególnie mocno w czasie ostatnich świąt Bożego Narodzenia.

Zbliżała się Wigilia, a moja myśl krążyła nisko, mimo że bardzo chciałaby się oderwać od tylu różnych drobiazgów, zwłaszcza od karpia smażącego się na patelni, i poszybować w górę, ku temu, co naprawdę w ten wieczór istotne. „Coraz bardziej świeckie święta/coraz mniej w nich Bóg się rodzi” — napisał niedawno z goryczą pewien młody poeta. Właśnie: co robić, żeby tak nie było? Ba, żeby było wręcz odwrotnie! I jeszcze: żeby w przeżywaniu świąt, a także w zwykłej codziennej modlitwie, uniknąć banału, zdawkowości, sztampy, rutyny?

Kilkanaście minut przed wieczerzą, w nadziei na znalezienie czegoś zupełnie nowego (lub może raczej w odruchu obronnym), sięgnąłem po wydaną w roku 1997 przez jezuitów w Krakowie, 800–stronicową Skarbnicę modlitw, która od razu otwiera się na stronie 161. I cóż widzę? Orędzie z Groty Betlejemskiej pióra Lamberta Nobena! Błyskawiczny rzut oka na tekst i już jestem pewny, że są to słowa skierowane bezpośrednio do mnie i że za chwilę odczytam je moim domownikom:

Narodziłem się nagi, biedny, mówi Bóg,
żebyś potrafił wyrzekać się samego siebie,
żebyś mógł uznać Mnie, Twego ubogiego Boga,
za jedyne twoje bogactwo…

Dobrze mieć na podorędziu takie książki. Są jak wzmacniający zastrzyk podawany ospałej duszy. Leczą z wybujałych ambicji i jednocześnie uczą pokory, dystansu do samego siebie. Zdają się przypominać: nie jesteś geniuszem, tylko słabym, bezradnym człowiekiem, nie wolno polegać ci wyłącznie na sobie, na swoich siłach. Nie przejmuj się, że akurat teraz zabrakło ci pomysłów, inwencji. To żaden wstyd korzystać z cudzych myśli, cudzych modlitw, cudzych wzlotów ducha. Zwłaszcza gdy ich autorami są tacy tytani ducha, jak Augustyn z Hippony, Grzegorz z Nazjanzu, Franciszek z Asyżu, Tomasz z Akwinu, Tomasz More, Jan od Krzyża, Teresa z Avili, Piotr Skarga, Blaise Pascal, Karl Rahner, Czesław Miłosz, Jan Paweł II i wielu wielu innych.

Ludzie (…) pobudzani do modlitwy przez Ducha — czytamy w Przedmowie — zostawili nam ślady swoich modlitewnych przeżyć. Są to zapisane przez nich i zostawione nam w świętym spadku ich słowa skierowane do Boga, ich wołania, błagania, zachwyty i dziękczynienia, a we wszystkich zawarte jest świadectwo o ich tęsknocie za Bogiem, o ich głębokiej potrzebie Boga, o miłości i powierzeniu się Bogu, o skrusze i pojednaniu z Bogiem — w pokornej i wdzięcznej radości.

Nie wiem dokładnie, ile tekstów zawiera Skarbnica — może tysiąc, może mniej (nie podejmuję się liczenia), wiem jednak, że jest ich niezmierne bogactwo. Od prostych, krótkich próśb i westchnień, po utwory rozległe, poetycko wyrafinowane. Przewracając delikatne kartki, po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że obcuję z najbardziej pluralistyczną (i ekumeniczną zarazem) antologią, jaką można sobie wymarzyć. Mieszają się tu bowiem ze sobą różne epoki i tradycje chrześcijańskie, różne kraje i strony świata, różne gusty i style, charaktery i temperamenty, pory roku i pory dnia, klimaty i nastroje; nadzieja sąsiaduje ze zwątpieniem, radość ze smutkiem, słodycz z goryczą; autorzy wielcy i sławni występują obok mało znanych lub całkiem anonimowych. Nie ma tu też żadnego „klucza personalnego” i dlatego świętemu Patrykowi w niczym nie przeszkadza towarzystwo metropolity Moskwy Filareta, a Esther Mary Wilker nie ma nic przeciwko bliskiemu sąsiedztwu Anny Kamieńskiej. Twórca tej niezwykłej mozaiki, ks. Mieczysław Bednarz SJ, podzielił ją na 18 bardzo przejrzystych pod względem tematycznym rozdziałów, których tytuły chciałbym tutaj (mimo wszystko) wymienić. Wiem, wiem, rozumiem udrękę enumeracji, ale w tym konkretnym przypadku proszę jednak Czytelników o odrobinę cierpliwości. Kto wie, może właśnie ten rejestr tytułów zachęci Was do sięgnięcia po Skarbnicę modlitw. Zatem: Modlitwy do Boga, Modlitwy do Boga Ojca, Modlitwy do Jezusa Chrystusa, Modlitwy do Jezusa Ukrzyżowanego, Modlitwy do Jezusa w Eucharystii, Modlitwy do Najświętszego Serca Jezusa, Modlitwy do Ducha Świętego, Modlitwy do Trójcy Świętej, Modlitwy do Maryi, Matki Jezusa i naszej, Modlitwy za Kościół, Modlitwy do Świętych, Modlitwy o dobre życie, Modlitwy o pokój, Modlitwy na różne pory i czasy, Modlitwy w cierpieniu i chorobie, Modlitwy w starości, Modlitwy o dobrą śmierć. Cóż, lista działów jest niewątpliwie długa, ale za to jakie ułatwienie w poszukiwaniu treści, na którą nasza dusza składa w danej chwili zapotrzebowanie! Wystarczy przyjrzeć się, ilu sytuacjom życiowym, ilu stanom psychicznym wychodzi naprzeciw Skarbnica modlitw. Oto jakże piękny i przejmujący fragmenty Modlitwy wdowy:

Panie, obudziłam się, ale jego przy mnie nie było.
Moja miłość jest u Ciebie, Panie, tak mocno wierzę,
ale nie mogę się przyzwyczaić do jego nieobecności —
każde przebudzenie jest bólem, bo jego tu nie ma.
On odszedł na dalekie brzegi, do których nikt nie dotrze,
nie przechodząc przez ciasne drzwi śmierci.
Ja sama na moim brzegu nie mogę go już zobaczyć.
Pewnego dnia powiedziałam: „na zawsze”
i on powiedział: „na zawsze”.
A Ty, Panie, obiecałeś nam, że będziemy się kochać w Tobie
na zawsze. Teraz, nie widząc go, wierzę
w Twoją obietnicę, że nasza miłość się nie skończy.

Antologię tę niekoniecznie trzeba traktować w sposób użytkowy. Można po nią sięgać również bezinteresownie, tak jak sięga się np. po zbiór wierszy lub opowiadań (czy rzeczywiście wypada mówić o bezinteresowności, skoro jednak czerpiemy z tego przyjemność?). W chwili wytchnienia wziąć ją do ręki i zacząć czytać w dowolnym miejscu, pozwalając ogarnąć się słowom. I wkrótce, prawie niepostrzeżenie, okaże się, że jesteśmy w samym epicentrum modlitwy. Tak jak gdyby to ona nas znalazła. Myślę, że podobne odczucia musiał mieć siedemnastowieczny kaznodzieja francuski, Jacques Bossuet, gdy pisał:

Panie, ja nie muszę modlić się do Ciebie,
bo moje potrzeby modlą się do Ciebie,
moja bieda modli się do Ciebie,
mój niedostatek modli się do Ciebie.

Pożytki płynące z lektury Skarbnicy modlitw można wymieniać jeszcze długo. Liczy się jednak przede wszystkim samo uświadomienie sobie znaczenia tego typu książek. Moim zdaniem, jest ich w Polsce stanowczo za mało, są mocno niedoceniane i niewiele też się na ich temat pisze i mówi. Z nieprzebranych zasobów modlitwy, które człowiek przez wieki nagromadził, dałoby się — pod rozmaitym kątem i w różnych wariantach — układać niesłychanie ciekawe, oryginalne i inspirujące antologie. Nie trzeba chyba przypominać, że modlitwa to nasz powszedni chleb duchowy. Jak pisze Staff: „Kto głodny go, je z Twego chleba…”.

Powszedni chleb modlitwy
Andrzej Babuchowski

urodzony 13 lutego 1944 w Krasnem k. Chełma (woj. lubelskie) – absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, studiował także slawistykę, dziennikarz, krytyk literacki, tłumacz literatury czeskiej. Przetłuma...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze