Gorączkowe poszukiwania Bardzo Ważnego Tematu do lutowego felietonu przerwało mi znienacka spotkanie stworów, których inaczej zakwalifikować nie umiem, jak tylko przez odniesienie do kreatur znanych z poślednich raczej horrorów – zombi. Ogarnął mnie lęk, że mogą one grasować nie tylko po śląskiej prowincji, więc postanowiłem napisać felieton ku przestrodze. Jako że pewnie Szanowni Czytelnicy nie są obeznani z marną literaturą bądź kinem, to na wstępie dwa słowa wyjaśnienia – zombi to takie kreatury (zwykle ex-ludzie, ale niekoniecznie), które z jakichś powodów po śmierci ożywają, ale nie do stanu pełnego życia (nie mylić ze zmartwychwstaniem). Raczej ożywa samo tylko ciało, pełne krwiożerczych instynktów. Zombi są brzydkie, głupie i trudne do zabicia.
A teraz właściwa historia. Otóż pewnym moim znajomym urodziło się ciężko chore dziecko. W związku z poważnym stanem natychmiast zostało ochrzczone. Na szczęście przeżyło i ma się relatywnie dobrze. Pierwszy zombi pojawił się na zaświadczeniu o udzielonym chrzcie, w postaci określenia „chrzest z wody”. Drugi – wkrótce potem, w parafialnej kancelarii jako określenie „dopełnienie chrztu”
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń