Czy można budować swój sukces na krzywdzie kogoś innego? Czy zwycięstwo zdobyte niezgodnie z zasadami fair play może dawać przyjemność? Czy ci, którzy wygrali, łamiąc zasady i dobre obyczaje, pozostają wciąż godnymi szacunku sportowcami, czy są tylko pozbawionymi empatii i poczucia przyzwoitości ludźmi, którym wszystko jedno, za jaką cenę i jakimi metodami osiągają cel? Czy gwiazda łamiąca zasady zasługuje na uznanie? Czy będziemy mieli satysfakcję ze zwycięstwa odniesionego w sposób niegodny?
Zgodnie z panującym obyczajem, wprowadzonym w 1960 roku na stadiony świata przez legendarnego brazylijskiego piłkarza Garrinchę, prostego, niewykształconego człowieka, mającego poczucie sprawiedliwości, gdy kontuzjowany zawodnik leży na boisku i nie może brać udziału w grze, drużyna posiadająca piłkę wybija ją na aut, aby poszkodowanemu można było udzielić pomocy. Wszyscy o tym wiedzą: od Maracany w Rio de Janeiro, gdzie narodził się „gest Garrinchy”, po Jazgarzew i od Wembley po Samoa. Ci, którzy tej zasady nie przestrzegają, wykluc
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń