Drugi List do Koryntian
Dz 1,1-11/ Ps 47 / Ef 4,1-13 / Mk 16,15-20
Kiedy rozważałem dzisiejsze czytania, pomyślałem o różnicy między zakochaniem a miłością. Zakochanie to czas, kiedy nam się wydaje, że spotkaliśmy osobę, która uczyni nas szczęśliwym, miłość natomiast zaczyna się z chwilą podjęcia decyzji, że to ja chcę uczynić tę osobę szczęśliwą. W konsekwencji to już nie moje plany i wizje są najważniejsze. Gotowy jestem zrezygnować ze swoich marzeń na rzecz spotkania z realną osobą. Jest to droga nie tylko do dojrzałej relacji, ale także do osobistego wzrostu i szczęścia.
Dzisiaj widzimy, jak zmienia się relacja uczniów do Pana Jezusa. Podczas Jego ziemskiego życia uczniowie mieli mnóstwo wyobrażeń na Jego temat i oczekiwań co do Niego. Jako dobrzy Żydzi marzyli o wyzwoleniu i pomyślności Izraela, jako zwykli ludzie pragnęli własnego szczęścia. Jezus miał im to zapewnić. Jego śmierć pogrzebała te nadzieje, ale Jego zmartwychwstanie wzmogło oczekiwania. Stąd naglące pytanie uczniów: Czy to wtedy przywrócisz królestwo Izraela?
Jednocześnie coś się zmienia w uczniach, gdy idą głosić Ewangelię. Pogodzili się z myślą, że Jezus nie jest Mesjaszem z ich marzeń, który odnowi polityczny byt. I kiedy w końcu porzucili swoje wizje, byli w stanie rozpoznać Syna Bożego, który ma zbawić cały świat. Choć Jezusa nie było już pomiędzy nimi, nagle doświadczyli prawdziwej bliskości z Nim. W każdym miejscu współdziałał z nimi. Jeśli wcześniej mogli zobaczyć, jak uzdrawia i czyni cuda, teraz doświadczyli, jak działa przez ich własne ręce. Poznali prawdziwego Jezusa, zaczęli żyć miłością, a nie złudzeniami. To zupełnie inny poziom bliskości.
Na tym polega paradoks wniebowstąpienia. Wydaje się, że aby zasiąść po prawicy Ojca, Jezus odszedł z tego świata. Ale to nieprawda. W chwale niebieskiej Jezus jest jeszcze bliżej nas. Niebo nie jest daleko, jest pomiędzy nami. Duch Święty, jeśli Go przyjmiemy, zstępuje właśnie po to, aby pokazać nam tę rzeczywistość.
Oceń