Kościół nie powinien się angażować w wąsko pojętą politykę, ale nie może być pozbawiony głosu w sprawach publicznych. Zwłaszcza że tak, jak jedni boją się inwazji religijnej, tak drudzy czują się zagrożeni przez ateizację.
Włodzimierz Bogaczyk: Czy ojciec chodzi w niedzielę na zakupy?
Maciej Zięba OP: Staram się unikać takich sytuacji, jednak gdy to konieczne albo jeśli jestem w podróży, to mi się zdarza.
Do niedawna decyzję o tym, czy pójść w niedzielę do sklepu, czy na spacer mógł ojciec podjąć sam. Ostatnio w Polsce prawo do spędzania wolnego czasu w sposób, jaki każdy uzna za właściwy, ustawowo ograniczono. Kościół popierał te rozwiązania.
I dobrze robił.
Dlaczego?
W dyskusji o zakazie handlu w niedzielę ścierały się ze sobą dwa ważne, bardzo od siebie różne sposoby patrzenia na tę sprawę.
Jeden mówi tak: mamy jednostkę i ona wybiera to, co chce, jak chce i kiedy chce. Jest autonomiczna, a świat powinien być tak skonstruowany, by miała maksymalne możliwości wyboru i robiła to, co uzna za właściwe.
A drugi sposób postrzegania świata odkrywa, że w świecie istnieją realne więzi międzyludzkie, cenne i potrzebne, które domagają się pielęgnacji, i taka wizja jednostkowa je osłabia, a często zrywa.
O to tak naprawdę toczy się gra – który z tych sposobów postrzegania rzeczywistości społecznej jest lepszy dla nas wszystkich.
Ta pierwsza wizja świata mi się nie podoba. Także dlatego, że jest fałszywa – wiele mówi o wolności, a nie wszystko jest w niej dobrowolne. Jednostki mają pełne prawo do swojego czasu? A przecież miliony ludzi pracujących w handlu i jego otoczeniu nie miały prawa do wolnej niedzieli.
I wcale nie jest tak, że mogły sobie wybrać, czy chcą, czy nie chcą pracować. To legenda, że jeśli ktoś nie chce, to nie musi pracować w niedzielę. Na rynku pracy jest nadwyżka, pracodawca może sobie wybrać pracowników, którzy chętnie zastąpią tych, którzy w niedzielę wolą odpoczywać. Widać tutaj przymus, także w odniesieniu do małych firm. Jeśli jeden sklep jest otwarty, to sąsiedni też musi się otworzyć, bo inaczej wypadnie z rynku.
Ograniczenie handlu w niedzielę sprzyja wizji bardziej wspólnotowej, także wzmacniając więzi rodzinne. Nie ma rodzicielstwa bez poświęcenia czasu dzieciom. Zgadzamy się?
Jako ojciec się zgadzam.
A kiedy ci rodzice mają być z dziećmi, skoro od rana do wieczora są w pracy? Z triumfem prezentowano badania, z których wynikało, że w niedzielę bez handlu wcale więcej Polaków nie poszło do
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń