Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan
Dz 2,1-11 / Ps 104 / 1Kor 12,3b-7.12-13 / J 20,19-23
Oczom tych, którzy byli zgromadzeni podczas dnia Pięćdziesiątnicy ukazały się rzeczy niesłychane: najpierw szum gwałtownego wichru, potem języki ognia zstępujące na zebranych. Potężnym znakiem Bożego działania był także dar języków. Duch Święty w zawrotnym tempie staje się nowym bohaterem, wręcz supernową historii Zbawienia.
Pomimo tej spektakularności Zesłanie Ducha Świętego było nie tyle wydarzeniem jakościowo nowym, początkiem kolejnego etapu, ile raczej ostateczną proklamacją życia pochodzącego ze zbawczej męki Chrystusa. Ani wtedy, ani nigdy, Duch Święty nie był także dystrybutorem darów mających ucieszyć ludzkie oko i ucho, lecz dawcą życia, które stało się na nowo wskutek śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Prawda o tym uwidacznia się w czytanym dziś fragmencie Ewangelii: tchnięcie Ducha odnosi się wyraźnie do poprzedzających je wydarzeń paschalnych – do czasu, kiedy Chrystus umarł na krzyżu, a następnie zstąpił do piekieł, by pogrążonym w śmierci oznajmić życie.
Po drugie, śmierć, którą pokonało Życie, nie jest synonimem wiecznej nicości następującej po biologicznej śmierci człowieka: Chrystus nie zmagał się jedynie ze śmiercią, która mogłaby nami zawładnąć dopiero po zejściu z tego świata, lecz z rzeczywistością stale towarzyszącą ludzkiemu życiu – ze smutkiem i rozpaczą, które je toczą od wewnątrz. W tym sensie Chrystusowa walka ze śmiercią była walką nie tylko o naszą pośmiertną przyszłość, lecz także o teraźniejszość. Zaś Duch Święty, który został udzielony, był kwintesencją wszelkiej życiodajności – zawierał pełnię istnienia, odzyskaną na nowo w Chrystusie.
Dwa tysiące lat temu Chrystus przyszedł do Apostołów, którzy wskutek tego, co zaszło, byli obumarli, nie mogli się otrząsnąć, zrzucić obezwładniającej ich śmierci. Chrystus, podobnie jak przed Apostołami, staje dziś przed nami i mówi o tym, że zstąpił do piekła, które jest w nas, do piekła naszej bezsilności, rozpaczy, rozczarowania sobą. Mówi, że zna je. Lecz mówi też, że oto śmierć, która toczyła nas od wewnątrz, została pokonana, że to On jest tym, który ma „klucze śmierci i otchłani”. Mówi także o tym, że posyła Ducha Ożywiciela, który ma moc dawania życia temu, co martwe.
Oceń