Pierwszy List do Koryntian
Iz 62,11-12 / Ps 97 / Tt 3,4-7 / Łk 2,15-20
Świt to moment przychodzenia. Przychodzą pasterze do stajenki. Przychodzi Zbawca do swego ludu. Przychodzi światło do ciemności.
Lud Starego Przymierza, który Pan nazywa Córą Syjońską, doskonale wiedział, że zgrzeszył, zbłądził, zdradził. Że przestał szukać Boga, że Go opuścił. Zawsze tak było, że jeśli Izraelici opuszczali Pana, to spadały na nich cierpienia. Doświadczali konsekwencji grzechu. Odejście od Boga nie jest bezkarne. Musieli sobie uświadomić, że potrzebują zbawienia. Sami nie dadzą rady. Potrzebny jest Ktoś posłany przez Boga.
Dzisiaj wszystko jest „opcją”, „wyborem”. Nie możesz oceniać. Nie ma już dobra i zła – bo wszystko przecież „zależy”. Czy potrzebujesz jeszcze zbawienia, skoro wszystko, co robisz, jest tak ogólnie „w porządku”? Od czego Zbawiciel miałby cię zbawić?
Ludzie prości nie stracili jeszcze tego rozeznania. Jeśli grzeszą, to wiedzą, że grzeszą. Jeśli się nawracają, to do końca. Nie kombinują, nie racjonalizują, nie szukają wyjaśnień, wymówek, samousprawiedliwienia. Dlatego właśnie prości – pasterze – jako pierwsi otrzymują wieść o przyjściu Zbawiciela.
Kiedy dziś Zbawiciel się rodzi w grocie w Betlejem, usłysz, że to ty nazywasz się „Poszukiwany”. Ciebie szuka Zbawca, by pokazać ci swoją dobroć i miłość. I proś Go, żebyś sobie uświadomił, od czego i za jaką cenę zostałeś zbawiony.
Oceń