A właściwie to dlaczego nas nie lubicie? Poświęcamy się, jak tylko możemy. Bez żony, w zasadzie bez domu. I zamiast wdzięczności… ech, lepiej nie mówić.
Ileś lat temu na murach miast, a pewnie nie tylko, pojawiły się napisy: „Księża na księżyc”, co oczywiście wywołało oburzenie nie tylko wśród duchownych, ale i świeckich, zwłaszcza zaangażowanych politycznie. Niejeden z nas, jeśli pojawił się na ulicy w sukni duchownej, usłyszał za plecami: „Pedzio”, „pedał”. Przeżył coś podobnego jeden z moich współbraci w tramwaju. Wracał z pogrzebu na Powązkach. Na Nowolipkach wpadła do pojazdu grupa młodzieży w wieku licealnym. Śmichy-chichy, jak to młodzi, naraz poczuł czyjś oddech na karku i usłyszał: „Pedofil”. Niewiele myśląc, odparował: „Ej, młody, mam na sumieniu pewnie wszystkie grzechy główne, ale tego akurat nie mam. Pudło”. Konsternacja i po chwili salwa śmiechu. No i zaczęła się rozmowa. Po przejechaniu paru przystanków znieważony zakonnik już wiedział, do której szkoły chodzi ta „banda”, a na pożegnanie usłyszał: „Przepraszamy”. Opisuję to zdarzenie, gdyż wydaje się, że w oczach ludzi gubią nas nie tyle nasze grzechy, ile sposób, w jaki próbujemy sobie z nimi poradzić. Po prostu reagujemy nie po chrześcijańsku. Zapominamy, jak na wyrządzone naprawdę ciężkie krzywdy reagował Jezus. No tak, ale On był Bogiem, powie ktoś, a ja jestem tylko człowiekiem. Prawda to i nieprawda. Spróbujmy więc na chwilę zapomnieć o tym, co wiemy o Jezusie z ewangelicznych opowiadań, zwłaszcza o Jego cudach. Popatrzmy na Jego czysto ludzkie zachowania, to wystarczy, by osłupieć z zachwytu nad Nim i zapłakać nad naszą nieudolnością w pojmowaniu Jego przesłania.
Nie gardź prorokiem
Pamiętamy Jezusowe przykazanie o nadstawianiu prawego policzka, czyli o miłości nieprzyjaciół, ale jak przyjdzie co do czego i trzeba postąpić zgodnie z tym przykazaniem, odstawiamy je do kąta – przecież jest tak naiwne, nieżyciowe, niepraktyczne. Owszem, byłoby tak, gdybyśmy mieli jedynie słowną formę tego przykazania, zgoda, można by je włożyć do antologii pięknych i pobożnych aforyzmów, żeby nie powiedzieć życzeń. Ale nie, Jezus to przykazanie wypróbował na sobie. Uderzony w twarz, nie pokornieje, nie gra bohatera, nie ofiarowuje też bólu Panu Bogu za zbawienie świata, ale do swojego oprawcy mówi: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Na tym właśnie polega miłość nieprzyjaciół, że bardziej powinien nas interesować los naszych krzywdzicieli niż nasz własny. Jezus nie zważa na to, co się z Nim dzieje, ważniejsze dla Niego jest to, co się dzieje w umyśle, w sercu, w sumieniu, w duszy tego człowieka. A ponieważ jest zepsutym człowiekiem, tym bardziej trzeba się nim zająć. Trzeba do niego podejść podobnie, jak Jezus podszedł do Judy Iskarioty, gdy ten przyszedł, aby Go wydać w ręce nieprzyjaciół
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń