Pewien florencki taksówkarz wyznał mi, że dla niego i jego kolegów wrzesień i październik to złote miesiące: turystów wciąż dużo, ale trochę innego rodzaju, są bardziej „powolni”, skupieni i – co najważniejsze – zamożni, stąd oczywiście jego zachwyt. Rzeczywiście odnoszę wrażenie, że wczesna jesień jest idealnym momentem, żeby zwiedzać miasto bez nieznośnych upałów i tłumów przepychających się przez Most Złotników. Od paru lat, podobnie jak w Rzymie, Wenecji i Mediolanie, stałym elementem krajobrazu, wśród tłumu zwiedzających, jest coraz większa liczba przedstawicieli wojska i sił porządkowych, a pojazdy opancerzone na ulicach nikogo już nie dziwią. Takie czasy – rosnącego strachu przed zamachami terrorystycznymi. Czasami sama się zastanawiam, czy iść przez zatłoczony plac przed ratuszem albo przepychać się obok katedry, czy omijać je małymi uliczkami. Burmistrz Dario Nardella ogłosił niedawno, że zamiast betonowych zapór przy wjazdach na najbardziej uczęszczane ulice miasto ustawi ogromne i ciężkie donice z kwiatami. „N
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń