Rozmawiałem niedawno z niewierzącym kolegą, który bardzo interesuje się sprawami wiary i jest nieźle oczytany w Piśmie Świętym. Zarzucił mi, że moje poglądy na różne drażliwe tematy są zbyt ostre i że wypowiadam się tak autorytatywnie, jakbym był „posiadaczem prawdy”. Zacytował słowa Chrystusa: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7,1) i zasugerował, że nie kieruję się nimi w moim życiu. Zacząłem się zastanawiać nad sensem tego fragmentu. Jak go rozumieć?
Paradoksalnie tekst ten jest używany niekiedy przeciwko ludziom wierzącym. Przytacza się go, by ich zdyscyplinować i nie pozwolić im wygłaszać opinii budzących sprzeciw. Logika tego dyscyplinowania jest jednak kulawa: nie zgadzam się z nauką Kościoła na jakiś temat, a gdy ktoś mi ją przypomina i jej broni, wtedy zabraniam mu krytykować moje poglądy, ponieważ Pan Jezus zakazał sądzenia. Nie dostrzegam jednak, że moje negatywne zdanie o jakimś elemencie nauki Kościoła też jest sądem i że – jeśli chcę być konsekwentny – nie powinienem go wygłaszać, a nawet w ogóle formułować. Tym sposobem popadamy w kompletny absurd i zaczynamy myśleć, że Pan Jezus zabronił w ogóle wypowiadać się na temat zła i dobra ludzkich uczynków i postaw. Wbrew całej Ewangelii, w której znajduje się ogromna liczba sądów wartościujących, mielibyśmy zawiesić sąd i pogrążyć się w jakiejś nirwanie niewiedzy? Nauka Pana Jezusa nie jest absurdalna, a więc z całą pewnością zdania „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” nie powinno się rozumieć tak, jakoby Chrystus zabronił swoim uczniom oceniać ludzkie postępowanie. Jak zatem rozumieć te słowa Zbawiciela?
Nie udawajcie Boga
„Sądzić” w tym fragmencie to greckie krin?, które może oznaczać neutralne osądzanie, ale także wydawanie wyroków skazujących, potępiających. Czasownik ten może więc odnosić się do sądzenia w rozprawie sądowej, potępiania albo po prostu rozróżniania. Wydaje się, że w interesującym nas fragmencie chodzi o sens najmocniejszy, a więc: „Nie potępiajcie, abyście nie byli potępieni”, czyli nie wydawajcie ostatecznych wyroków skazujących. Z całą pewnością nie chodzi więc o to, by wstrzymywać się przed rozróżnianiem dobra i zła, czy unikać oceny jakiegoś postępowania jako dobrego lub złego. Pan Jezus nie wzywa do przyjęcia postawy absolutnego agnostycyzmu, gdyż wzywając do tego, wymagałby czegoś całkowicie nierealnego. Zauważył to św. Jan Chryzostom
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń