Po to jest ślub – żeby skacząc w niewiadomą, asekurować się nawzajem liną miłości, która będzie mocniejsza niż wypadki, choroby i zawinione zło, którego sprawcą mogę być ja lub mój mąż/moja żona.
Niech żyją hormony! Bogu niech będą dzięki za ten zbawienny huragan, który wywiewa szarym myszkom z głów nierealistyczne fabuły romansideł, aby mogły przeżyć realną miłość, i daje moc maminsynkom do zerwania pępowin mocnych jak liny okrętowe. Hormony kruszą pancerze starokawalerstwa i staropanieństwa, a dewotów wypełniają pokorą, uświadamiając im, że mają ciała i są zdolni do miłości. Tak – myślę, że w przygotowaniu do małżeństwa warto zacząć od zachwytu nad siłą przyciągania kobiety i mężczyzny, która może zaowocować małżeństwem. Nie od intelektualizowania, moralizowania, ale od zadziwienia, jak w Księdze Przysłów: „Trzech rzeczy pojąć nie mogę, a czterech nie znam: drogi orła po niebie, drogi węża po skale, drogi okrętu po morzu, drogi mężczyzny u młodej kobiety” (Prz 30,18–19).
Przewodnikami po niniejszym tekście będą słowa, które autorka – żona i matka – usłyszała na temat małżeństwa i uznała je za istotne. Co ciekawe, najczęściej były to słowa zwyczajnych ludzi – małżonków i narzeczonych.
Moja jedyna, mój jedyny na świecie
Kilka miesięcy przed ślubem Agnieszka powiedziała: Zrozumiałam, że można oddać się jednemu człowiekowi na całe życie. Te banalne, wydawałoby się, słowa miały w jej ustach szczególne znaczenie, bo Agnieszka przez jakiś czas rozważała życie w konsekrowanym celibacie. Absolutnie nie chodzi tu o to, by konkurencyjnie przeciwstawiać małżeństwo celibatowi. Idzie raczej o uświadomienie sobie tego, że Bóg na początku czasów zaprosił nas do szaleństwa, w którym mężczyzna staje się w pewnym sensie wszystkim dla jednej jedynej kobiety, a kobieta istnieje dla mężczyzny tak, jakby na świecie nie było milionów innych kobiet. Cóż za marnowanie życia i energii, co za nuda, ciasnota umysłu i niewola! – można się oburzać. Problem polega na tym, że patrzymy na małżeństwo z perspektywy katastrofy grzechu pierworodnego. Ponieważ jesteśmy nim zarażeni, bardzo trudno nam zobaczyć wspaniałą rzeczywistość Edenu, w której Adam był dla Ewy niezmierzonym kosmosem, ciągle wartym poznawania. A Ewa była dla Adama źródłem fascynacji, której nawet na chwilę nie zasnuwała mgła znudzenia.
Co nam to mówi o Bogu? Że dla Niego każdy człowie
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń