Medytacje na temat modlitwy
Oferta specjalna -25%

List do Rzymian

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Mt 18,14

Dobry Pasterz. Nasz Pan przyszedł szukać tego, co zaginęło. Zostawia 99 owiec w owczarni, by biec za tą, która się zgubiła. Zróbmy tak jak On: nasze modlitwy, dzięki pewności otrzymania tego, o co prosimy, są przecież prawdziwą siłą. Biegnijmy zatem w modlitwie na poszukiwanie grzeszników, weźmy w ten sposób udział w dziele, dla którego nasz boski Oblubieniec przyszedł na świat. Módlmy się o nawrócenie grzeszników, zwłaszcza wtedy, gdy nie jesteśmy powołani do życia apostolskiego. Jest to prawie jedyna skuteczna i dostępna droga czynienia dla nich dobra, włączania się w Chrystusowe dzieło zbawienia, ratowania ze śmiertelnej pułapki tych, których Chrystus szaleńczo ukochał i których przykazał nam darzyć tą samą miłością. Apostolstwo z kolei, jeśli to do niego jesteśmy powołani, przyniesie owoce tylko wtedy, gdy towarzyszyć mu będzie modlitwa za tych, których chcemy nawrócić. Bóg bowiem daje temu, który prosi; otwiera temu, który puka. Poprzez swą łaskę wkłada w nasze usta dobre słowa, w nasze serca dobre natchnienia i dobrą wolę w dusze tych, do których się zwracamy. O tę łaskę trzeba Boga prosić. Tak więc, niezależnie od tego, jakie życie prowadzimy, módlmy się gorąco o nawrócenie grzeszników. To przede wszystkim dla nich Chrystus działa, cierpi i modli się. Módlmy się codziennie, długo i z całej duszy, o zbawienie i uświęcenie tych zagubionych, lecz ukochanych dzieci Boga, by zamiast śmierci doświadczyły szczęścia. Módlmy się, by pocieszyć serce Jezusa ich nawróceniem, by uradować serce Jezusa ich zbawieniem. Zatroszczmy się o naszą codzienną modlitwę, by znaczną jej część wypełniała prośba o nawrócenie grzeszników.

Mt 18,19

„Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie”. Jak wiele wysiłku musimy włożyć w to, by po takim zapewnieniu nie zanosić do Boga odosobnionych modlitw, lecz zjednoczyć się duchem lub też ciałem z jedną, z kilkoma, z wieloma osobami, prosząc Boga o wszystko to, o co chcieliśmy Go prosić. Jedność dusz jest najważniejsza. Nie wystarczy być razem. Trzeba prosić o to samo. Trzeba, żeby z dwóch serc wzniosła się ku Bogu jedna modlitwa. Jedność fizyczna, choć nie aż tak niezbędna, jest również nieskończenie użyteczna. Wskazuje na to następny werset mówiący o Jezusie Chrystusie obecnym między tymi, którzy gromadzą się w Jego imię, jako przyczynie, za której sprawą wspólna modlitwa zawsze zostanie wysłuchana. Jeśli więc chcemy Boga o coś prosić, starajmy się to robić za pośrednictwem jak największej liczby osób. Starajmy się zgromadzić tyle osób, ile tylko będzie możliwe, by w jednej lub w wielu grupach, na głos lub w ciszy, w tym samym czasie modliły się i otrzymały od Boga to samo. Jezus będzie pośród nich, a Bóg na pewno wysłucha ich prośby. Trzeba modlić się w ten sposób nie tylko w naszych indywidualnych sprawach, lecz także w sprawach ogólnych. Trzeba tak się modlić, im ważniejsze jest to, o co chcemy prosić. Musimy ponieść wszelkie trudy takiej modlitwy, kiedy prosimy za wszystkich ludzi, za Kościół święty, o nawrócenie grzeszników, w intencjach Ojca Świętego i ostatecznie we wszystkich tych najistotniejszych sprawach, które powinny stanowić fundament naszej modlitwy, jak stanowiły fundament modlitwy Chrystusa. To właśnie wtedy, bardziej niż kiedykolwiek, w dwie lub w tyle osób, ile jest to możliwe, powinniśmy zjednoczyć się i prosić Boga wspólnie, z całego serca, na głos lub w milczeniu o te wielkie łaski, które, rozlane po całej ziemi, spalają nasze serca tak samo jak serce Jezusa. Podejmijmy zatem wysiłek codziennego jednoczenia się na wspólnej, trwającej parę godzin modlitwie za wszystkich ludzi, w intencjach papieża (które obejmują intencje Jezusa), o nawrócenie grzeszników etc. Niech wszystkie nasze dni wypełnia taka właśnie modlitwa; odprawiana przez pięć do sześciu godzin, razem, głośno lub w milczeniu, we wspólnej intencji, by prosić Boga o jedno. Niech nasze serca proszą o to samo, podczas gdy nasze ciała będą razem.

Mt 18,20

„Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”. Wiemy, że Jezus lubił odchodzić na modlitwę w miejsca odosobnione. On sam nam powiedział: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi”. Słowa te ukazują nam potrzebę pokochania modlitwy indywidualnej ze wszystkich sił oraz uczynienia z niej, za przykładem Chrystusa, codziennej praktyki, zwłaszcza nocą. Teraz z kolei Jezus kieruje do nas słowa, których słodycz wydaje się nieskończona: „Za każdym razem, kiedy we dwóch lub trzech zbierzecie się w imię moje, Ja będę pośród was”. Nie mówi, żeby konieczna była wspólna prośba o to samo. Nie mówi nawet, żeby trzeba było się modlić. Nie. Wystarczy zgromadzić się w Jego imię; rozmawiać o Nim; przez wzgląd na miłość do Niego czytać pobożną książkę; przez wzgląd na miłość do Niego pracować, myśląc o Nim. Cóż dopiero zgromadzić się w jednym miejscu na modlitwie. Jezus mówi nam w ten sposób, jak nieskończenie Jego serce upodobało sobie nasze wspólne życie, nasze wspólne czytanie, rozmowy o Nim, wspólną pracę, wspólną modlitwę. On sam dał nam tego przykład. Czy bowiem oprócz 40 dni postu (okres krótki i wyjątkowy w Jego życiu, będący odpowiednikiem tego, czym dla nas są rekolekcje, czas wycofania się z aktywnego życia stanowiący jednocześnie pochwałę i błogosławieństwo takiego sposobu życia, lecz w odniesieniu do wyjątkowych przypadków, np. św. Marii Magdaleny czy św. Jana Chrzciciela) kiedykolwiek widzimy Go samego? Nigdy. Czy to w Nazarecie, czy podczas swojej działalności publicznej, pozostaje zawsze w obecności swych świętych rodziców lub uczniów. Każdy dzień spędza pośród nich, czytając, rozmawiając, pracując, modląc się z nimi, nie szukając odosobnienia, chyba że w nocy, która upływa Mu na samotnej modlitwie… Ważna rada i cenny przykład. Pójdźmy za Nim. Uczyńmy wspólną naszą lekturę, modlitwę i pracę. Będąc wśród bliskich, rozmawiajmy z nimi o Tym, który jest wśród nas. Niech całe nasze życie upływa na wspólnocie z braćmi, a będziemy zawsze we wspólnocie z Tym, który obiecał być pośród nas, kiedy zgromadzimy się w Jego imię. Aby Go zaprosić, by zachować wobec Niego posłuszeństwo, by cieszyć się nieskończonym szczęściem Jego niewidzialnej, choć absolutnie pewnej obecności pośród nas, zarezerwujmy sobie na samotność, na intymną modlitwę, na tęte–ŕ–tęte z Bogiem jedynie godziny nocy. Resztę dnia, za przykładem Jezusa, spędzajmy w otoczeniu innych osób.

tłum. Magdalena Brodniewicz

Medytacje na temat modlitwy
Karol de Foucauld

ur. 15 września 1858 r. w Strasburgu, Francja – zm. 1 grudnia 1916 r. w Tamanrasset, Algieria. Francuski trapista i prezbiter, misjonarz, eremita przebywający przez wiele lat wśród muzułmańskich Tuaregów na Saharze w Algierii, błogosławiony Kościoła rzymskokatolickiego....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze