Miesiąc temu pisałem o pierwszym kluczu do papieża Franciszka: on siebie nie kreuje, ale jest sobą. Jego gesty są oczywiście przemyślane, lecz nie wymyślone, zwrócone ku, a nie wymierzone przeciw. Ten klucz pozwala mi nie zatrzymywać się na powierzchni papieskich zachowań (czasem irytujących moją tradycyjną wrażliwość) i skłania do refleksji nad własnym życiem.
Dzisiaj czas na drugi klucz. Jest nim pragnienie podzielenia się z nami odpowiedzialnością za Kościół. Franciszek mówi: Nie oglądajcie się ciągle na papieża, idźcie do świata z przesłaniem Ewangelii. Gdy zachęcał młodych do „robienia hałasu”, nie chodziło mu przecież o oklaski, tylko o głoszenie słowem i czynem zbawienia w Chrystusie. Mamy na nowo uwierzyć, że jesteśmy żywym Kościołem. To, co piszę, brzmi patetycznie, owszem, ale to nie tylko słowa. Ot, choćby decyzja pozostawienia w każdej diecezji misjonarza miłosierdzia, który ma prawo uwalniać z kar kościelnych (na przykład z ekskomuniki), zarezerwowanych dotychczas wyłącznie dla Stolicy Apostolskiej. Co za ulga! Miałem już okazję zwracać się do Rzymu w sprawach penitentów – to dość skomplikowana procedura. Teraz mogę taką osobę odesłać do kompetentnego kapłana, k
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń