Grzech jest chorym miejscem, na które trzeba przyłożyć sakramentalne lekarstwo. W przypadku choroby ciała jest to dla nas oczywiste, z analogiczną sytuacją mamy do czynienia w sferze duchowej.
Konfesjonał jest miejscem powrotu ludzi do Boga. Niestety, dla wielu staje się miejscem pożegnania z Kościołem. Spowiedź jest narażona na liczne nadużycia, dlatego zarówno księża, jak i wierni zdają sobie sprawę z tego, jak wiele zależy od chwil spędzonych w konfesjonale. Wynika to przede wszystkim z tego, że sakrament ten, bardziej niż inne, dopuszcza spontaniczne działanie zarówno penitenta, jak i spowiednika. Pozostałe sakramenty w większym stopniu ukrywają się za rytuałem, natomiast spowiedź ze swej natury zakłada wypowiedź, która nie jest ograniczona słowną formułą. Dotyczy to i wyznania przez penitenta grzechów, i pouczenia udzielanego przez kapłana.
Dokładne podanie podczas spowiedzi, ile razy popełniliśmy konkretny grzech, jest jedną z tych kwestii, które trudno nam zaakceptować. Ma ona wymiar teoretyczny i praktyczny. Aby działania duszpasterskie były właściwe i skuteczne, powinniśmy najpierw zapoznać się z podstawami doktrynalnymi. Jeśli nie uwzględnimy tego wymiaru, ryzykujemy, że nasza praktyka będzie ciążyć albo ku zbytniemu rygoryzmowi, który przeradza spowiedź w buchalterię, albo ku zbytniemu pobłażaniu w imię fałszywie pojętego miłosierdzia.
Między prawdą a miłosierdziem
Kościół już od czasów starożytnych w odniesieniu do sakramentu pokuty i pojednania używał dwóch obrazów: sądu i leczenia. Wypływają one z ludzkiego doświadczenia i na trwałe są zakorzenione w Biblii. Jezus wielokrotnie używał obu tych metafor, gdy chciał przedstawić sytuację grzesznego czło
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń