Ewangelia według św. Łukasza
Moje oczy odchodzą
za brzegi babilońskich rzek
Bóg w słupie ognia
nad diunami pustyni
i nigdzie nikogo
tylko ciężarne oleiste chmury
nad wszystkimi kontynentami
nad naszymi zmysłami
I moje serce odchodzi
za brzegi babilońskich rzek
gdzie siedzieli i łkali
i na wierzbach rosnących dokoła
rozwieszali swoje zmokłe harfy
Także serce odchodzi
niewidzialny gość już niepotrzebny
i nikogo nigdzie
tylko przeraźliwy samum
i wyschnięte koryta wadi
spragnione wieczności
A przecież znowu
śnieg spadnie na dzieciątka
niezmierna łaska i miłość z ubóstwem
Ileż tych Betlejemów tych Nazaretów
tych świętych wędrowców
co nie czytają drogowskazów
wierni swej gwieździe Nadziei
Tych miłych prostaczków
prowadzących swe potulne oślątka
do opuszczonych stajni
jedynych milczących świadków
wiecznych narodzin Syna Człowieczego
O Boże
Zanim wyjdziesz z płonącego krzewu
bądź znowu tą bezbronną
tą delikatną i nieopierzoną
ludzką ptaszyną
na którą pada
biały śnieg
tłum. Andrzej Babuchowski
Wiersz z antologii czeskiej poezji metafizycznej Na ostrzu płomienia w opracowaniu Andrzeja Babuchowskiego, która ukaże się w tych dniach nakładem Wydawnictwa „W drodze”.
Oceń