Niedawno przeżyła nawrócenie i gorliwie powróciła do praktyk, które porzuciła w jakimś momencie skomplikowanego życia. Drobna blondynka, niebieskie oczy, 34 lata, mężatka, matka trójki dzieci. Rozmawialiśmy o relacji z Bogiem, uczestnictwie we mszy świętej, modlitwie…
Któregoś dnia zapytała mnie o post: „Czy kiedy już położę dzieci spać i coś sobie przekąszę lekkiego w piątek wieczorem, bo mnie już mdli z głodu i kręci mi się w głowie po całym dniu; czy taki post można uznać za ważny?”. Przeczuwając, z czym będę miał do czynienia, zapytałem, jak wygląda jej piątkowy post. Okazało się, że przez cały dzień nic nie je. Zacząłem jej wtedy mówić o piątkowej wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych; a także o poście ścisłym, do którego katolicy są zobowiązani tylko w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Zapytała, na czym polega post ścisły. „Niejedzenie mięsa. Jeden posiłek do syta i dwa skromne” – odpowiedziałem. Nie kryła zdziwienia. „To wy w klasztorach pościcie w taki sposób tylko dwa razy w roku? Ja mam w nosie taki post. Taki to ja mam codziennie, i to nie dlatego, że sobie tak wymyśliłam, ale dlatego, że na więcej jedzenia nie mam pieniędzy. A w piątki poszczę, to znaczy nic nie jem
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń