Wyznanie win, wyznanie świętości

Wyznanie win, wyznanie świętości

Oferta specjalna -25%

Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan

0 opinie
Wyczyść

Tak jak grzeszność członków Kościoła nie może przekreślać i unieważniać jego świętej, nadprzyrodzonej natury, tak jego świętość nie oznacza braku konieczności ciągłej odnowy. Societas perfecta semper reformanda.

Czy w czasach, w których przepraszanie za dawne błędy stało się dyscypliną sportową uprawianą równie chętnie, jak bezmyślnie, przez wielu, jest jeszcze miejsce na autentyczny żal za popełnione winy przeszłości? Czy żal za grzechy wystarczy do tego, aby na nowo połączyć to, co zostało zerwane? Wreszcie, czy akt wyznania grzechów i win przeszłości ma w ogóle sens? Dlaczego powinniśmy przepraszać za ludzi, za których czyny nie odpowiadamy?

– Nie spotkałem się z żadną próbą analizy w konkretnych, stwierdzonych oficjalnie przypadkach błędnego postępowania ludzi postawionych na odpowiedzialnych stanowiskach w Kościele – pisze jeden z uczestników forum wiara.pl.

– Wasz Bóg jest ponoć ponadczasowy a Jego idee uniwersalne i epokowo niezmienne. Nie ma też znaczenia licytowanie liczby ofiar. Każda więcej niż jedna kompromituje tego Waszego Boga i Jego Kościół – dodaje kolejny z dyskutantów.

Takie głosy nie należą do wyjątków. Kiedy rozmowa schodzi na temat przeszłości Kościoła, natychmiast pojawi się ktoś, kto życzliwie wymieni tradycyjną listę przypisywanych Kościołowi katolickiemu przewin: krucjaty, inkwizycja, głoszenie Dobrej Nowiny mieczem, a ostatnio: wszelkiego rodzaju dyskryminacje ze względu na rasę, płeć czy orientację seksualną. Jednym słowem, dla takich ludzi dzieje Kościoła katolickiego to historia fizycznej i symbolicznej opresji. Dlatego – jak powiadają – wszelkiego rodzaju dekonstrukcje i rewizje jego historii, a także odcięcie się od tych wydarzeń, które przeczą jego podstawowemu przesłaniu i misji, są koniecznym środkiem na drodze do wewnętrznego oczyszczenia z wielowiekowego brudu.

Krzyż nieodrzucony

Autorzy tej diagnozy wskazują skwapliwie na wyznanie win przez papieża Jana Pawła II podczas Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Tyle, że w swoim nieukrywanym oburzeniu krwawą przeszłością Kościoła wykazują kompletny brak zrozumienia wagi i prawdziwego znaczenia tego historycznego aktu Namiestnika Chrystusa. Papież nie dokonał rewizji historii ani tym bardziej szczegółowego przeglądu wszystkich nadużyć czynionych w imię Chrystusa i Jego Kościoła. A już na pewno nie odciął się od dwóch tysięcy lat dziedzictwa Kościoła, któremu pasterzował. Idąc w ślady Chrystusa, wziął ten krzyż na siebie.

Człowiek nie lubi przyznawać się do swoich błędów. A już zwłaszcza publicznie. Jeżeli już miałoby do tego dojść, najchętniej zrobiłby to bez świadków i zbędnych pośredników. To dlatego na Zachodzie tak popularna jest spowiedź powszechna, w wyniku której masowo odpuszcza się grzechy zgromadzonym na nabożeństwie wiernym. Szybko, bezboleśnie, pod ogólnym znieczuleniem.

Pelagiańska natura współczesności

To zadziwiające, jak w czasach, w których na każdym niemal kroku spotykamy się z niezdrowymi przejawami ekshibicjonizmu, zwykły akt pokuty staje się nierzadko czymś nie do przejścia. Z drugiej strony mamy do czynienia z inflacją rozmaitych publicznych przeprosin i samokrytyk ze strony głów państw czy przywódców politycznych. Dzisiaj przepraszanie za kolonializm, wojny i konflikty, podbijanie innych narodów, jednym słowem wszelkie dziejowe niesprawiedliwości, stało się naturalnym, żeby nie powiedzieć koniecznym elementem politycznej poprawności. Obecnie w dobrym tonie jest na wszelki wypadek przeprosić za wszystkie nadużycia, które stały na drodze do ogólnoludzkiego pojednania. Które jest wciąż przed nami, rzecz jasna.

Zarówno nieumiejętność stanięcia w prawdzie wobec własnych przewin, jak i publiczna nadobecność aktów politycznej skruchy to dwie twarze tego samego zjawiska: zaniku świadomości grzechu i grzesznej natury człowieka, będącego symptomem „pelagiańskiej natury współczesności” 1.

Societas perfecta semper reformanda

Przywołane na początku dwie wypowiedzi internautów są pod tym względem znamienne. W pierwszej z nich autor zarzuca Kościołowi, że nie rozlicza się z konkretnych przypadków nadużyć w sposób zadowalający. Drugi z kolei uważa, że każde takie nadużycie sprzeniewierza się odwiecznej misji Kościoła i go bezpowrotnie kompromituje.

Tworzenie szczegółowego indeksu wszystkich grzechów i upadków jest przeciwne naturze głoszonej przez Kościół Chrystusowy nauki. Nie oznacza to pomijania ciężaru winy i jej rzeczywistych skutków dla innych. Grzech bowiem nie dotyka tylko osoby grzeszącej.

Nie można mylić przebaczenia z bagatelizowaniem winy. Lekceważenie winy jest niebezpieczne szczególnie w przypadku krajów postkomunistycznych, gdzie doszło do swoistej tabuizacji problemu moralnej i prawnej odpowiedzialności zbrodniarzy komunistycznych i ich współpracowników, również niestety w obrębie Kościoła 2.

Droga do miłosierdzia prowadzi przez bramy sprawiedliwości.

Z kolei traktowanie instytucji Kościoła jako wspólnoty nieskalanych czy societas perfecta jest nieco bardziej subtelnym problemem. Jak się ma święty Kościół do swoich grzesznych członków? Dlaczego mówimy „święty Kościół powszechny”, wiedząc, że przynależą do niego grzeszni ludzie? Święty Kościół grzesznych ludzi? Tak, właśnie. Kościół jest przede wszystkim sakramentalnym znakiem zjednoczenia Boga i człowieka, ale jest też ziemską wspólnotą wiernych, działającą w ramach określonych ziemskich struktur.

Tak jak grzeszność członków Kościoła nie może przekreślać i unieważniać jego świętej, nadprzyrodzonej natury, tak jego świętość nie oznacza braku konieczności ciągłej odnowy. Societas perfecta semper reformanda.

Zarówno wiara w święty Kościół, jak i opisywanie go w kategoriach societas perfecta, nie tylko nie przeszkadza, ale – wręcz przeciwnie – zobowiązuje do odważnej refleksji nad jego strukturami. W tej mierze, w jakiej są one ludzkie, są także niedoskonałe i mogą się przekształcić w prawdziwe „struktury grzechu”. Odpowiedzialność za ich istnienie spada nie tylko na tych, którzy je stworzyli (najczęściej zresztą w dobrej wierze), ale także na tych, którzy je umacniają i podtrzymują w istnieniu (choćby bezrefleksyjnością lub milczeniem) 3.

„Orędzie chrześcijańskiej odwagi”

Rachunek sumienia Kościoła, którego publicznie dokonał 12 marca 2000 roku Jan Paweł II, był jednym z elementów Roku Jubileuszowego. Drzwi Święte, pielgrzymka, odpust, oczyszczenie pamięci (czyli właśnie rachunek sumienia), pamięć o męczennikach i miłość miały według Papieża wyznaczać drogę trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa.

W opublikowanym w 1994 roku liście Tertio millennio adveniente Jan Paweł II wezwał Kościół do tego, aby

wziął na siebie ciężar grzechu swoich synów, pamiętając o wszystkich tych sytuacjach z przeszłości, w których oddalili się oni od ducha Chrystusa i od Jego Ewangelii i zamiast dać świadectwo życia inspirowanego wartościami wiary ukazali światu przykłady myślenia i działania, będące w istocie źródłem antyświadectwa i zgorszenia 4.

I razem z siedmioma przedstawicielami Kurii Rzymskiej prosił Boga o przebaczenie za grzechy dzieci Kościoła przeciwko prawdzie, jedności, prawom człowieka i jego podstawowej misji – głoszeniu Dobrej Nowiny o miłosiernym Bogu, który poprzez swoje wcielenie i męczeńską śmierć zbawił świat.

Biograf Papieża George Weigel przypomina na kartach swojej książki Świadek nadziei, z jakim niezrozumieniem spotkało się to wyznanie win Kościoła przez jego pasterza. „New York Times” uznał przeprosiny za niewystarczające. Czujny papieski biograf przypomniał redakcji, że dotąd nie kwapiła się przeprosić za fałszywe przedstawienie reżymu stalinowskiego w latach 30. XX wieku i fascynację rewolucją Fidela Castro. Nie o to jednak głównie chodzi. Oczyszczenie pamięci i wyznanie grzechów Kościoła dokonuje się w obliczu Boga w celu pojednania. Niestety, ludziom pokroju redaktorów „New York Timesa” czy przywołanych przeze mnie forumowiczów nie mieści się to w głowie. Dlatego wiecznie niezadowoleni będą tropić najmniejsze przejawy odstępstwa od skonstruowanych przez siebie zasad politycznej poprawności.

Dynamiczna ortodoksja

Nieco inne rozłożenie akcentów wobec Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 zaproponował Benedykt XVI, wówczas prefekt Kongregacji Nauki Wiary. W wywiadzie udzielonym Peterowi Seewaldowi mówił:

Nowe otrzeźwienie, które nie zamyka oczu na ciemne strony w dziejach Kościoła, jest niezwykle ważne jako element uczciwości, prawdy. (…) „Psalm pokutny” jest faktycznie niezbędny, by Kościół mógł bez osłonek stanąć przed Bogiem i przed ludźmi. Ale nie można też, myślę, zapominać, że mimo wszystkich błędów i słabości, Kościół zawsze głosił Słowo Boże i udzielał sakramentów, że zatem działały ozdrowieńcze siły – siły, które również stawiały tamę złu 5.

W tym samym roku, w którym Jan Paweł II wyznawał publicznie winy Kościoła, Kongregacja Nauki Wiary wydała dokument Dominus Iesus, który natychmiast zyskał miano kontrowersyjnego, a w najlepszym wypadku źle zredagowanego. Na fali ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego, który często wyradzał się w antychrześcijański irenizm, taki dokument był trudny do przyjęcia. Dominus Iesus przypominał o prawdzie zbawienia, która w sposób najpełniejszy trwa w Kościele katolickim. Nieprzypadkowo te dwa wydarzenia: rachunek sumienia za winy Kościoła oraz wydanie deklaracji Dominus Iesus nastąpiły jeden po drugim w tak krótkim czasie. Zapowiadały coś, co miało w najpełniejszy sposób streszczać program przyszłego papieża, Benedykta XVI.

Jan Paweł II dostarczył kluczy do odczytania nauk soboru watykańskiego II. Benedykt XVI dokonał przenikliwej diagnozy dwudziestolecia chaosu posoborowego. Szczegółową listę wyzwań, które ujawniły się w Kościele posoborowym, ówczesny prefekt Kongregacji Nauczania Wiary sprowadził do zasadniczego problemu naruszenia równowagi między aggiornamento a czymś, co miało stanowić jego źródło i nienaruszalny fundament – ressourcement. Doszło wręcz – zdaniem Ratzingera – do oderwania projektu unowocześnienia Kościoła w dialogu z nowoczesnym światem (aggiornamento) od życiodajnych intelektualnych i duchowych źródeł katolicyzmu, czyli Biblii i nauczania ojców Kościoła (ressourcement). W rezultacie wiara katolicka stała się jednym z wielu równorzędnych poglądów na życie, konkurujących ze sobą na wolnym rynku idei.

Dlatego Benedykt XVI, jeszcze jako prefekt watykańskiej kongregacji, postulował przywrócenie naruszonej równowagi między dialogiem ze współczesnym światem a powrotem do najgłębszych korzeni chrześcijańskiej mądrości. George Weigel określił to mianem „dynamicznej ortodoksji”. Uznajemy nasze winy i sprzeniewierzenie przedstawicieli Kościoła wobec ich powołania, ale jednocześnie nie rezygnujemy z przekonania, że to właśnie w Kościele katolickim prawda Chrystusa została objawiona w sposób najpełniejszy – mówi Joseph Ratzinger (Benedykt XVI).

Zeszłoroczna pielgrzymka Benedykta XVI do Polski przyniosła kolejne ważne słowa papieża, w których rozwijał swój program „dynamicznej ortodoksji”. W Archikatedrze św. Jana wygłosił homilię do zgromadzonych w świątyni kapłanów o grzesznej naturze wspólnoty zgromadzonej wokół Chrystusa oraz przestrzegł przed zbyt łatwą oceną przewin przeszłych pokoleń. Papież pokazał drogę wyjścia z dylematu dwóch postaw: „wstydliwego milczenia o grzechach przeszłości” i „bezmyślnej postawy sędziego przeszłości”, przypominając o świętości Kościoła i grzesznej naturze jego członków, które określają go w sposób nierozerwalny.

Winy przemilczane i wyolbrzymione zniekształcają prawdziwy obraz Kościoła. Dlatego Jan Paweł II przełamał to milczenie. A jego następca przypomniał, że grzechy członków Kościoła nie przekreślają prawdy, którą on w sobie przechowuje.

1 Por. Paweł Lisicki, Pelagiańska natura współczesności, w: Powrót z obcego świata, Kraków 2006, s. 158–178. 
2 Ks. Tomasz Halik, Nieodzowny ciężar winy, „Teologia Polityczna” nr 1, jesień 2003–lato 2004, s. 55. 
3 Ks. Grzegorz Ryś, Grzech w Kościele czy grzech Kościoła?, „Znak” nr 570/(11) 2002, s. 93. 
4 Jan Paweł II, Tertio millennio adveniente, 33. 
5 Sól ziemi, z kardynałem Josephem Ratzingerem (Benedyktem XVI) rozmawia Peter Seewald, Kraków 2005, s. 192.

Wyznanie win, wyznanie świętości
Artur Bazak

urodzony w 1981 r. – dziennikarz "Gościa Niedzielnego", redaktor niezależnego forum publicystów www.salon24.pl, współpracownik Polskiego Radia. Wraz z zespołem pracuje nad projektem nowego kwartalnika....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze