Ultranienawiść
fot. pierre chatel innocenti / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Święty Józef. Niedopowiedziana historia

0 votes
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 29,93 PLN
Wyczyść

Gdy zaczynam pisać ten felieton, Michał Królikowski jest wiceministrem sprawiedliwości. Gdy skończę pisać, być może Michał Królikowski już nie będzie wiceministrem sprawiedliwości.

Dymisja! Dymisja! – zagrzmiały Media-Wiadomo-Które, gdy nasz bohater wydał swój wywiad rzekę z abp. Henrykiem Hoserem. Królikowski miał się w owej książce zaprezentować opinii publicznej – wedle słów jednego z publicystów – jako „jeszcze bardziej betonowy niż arcybiskup”. A skoro metropolita warszawsko-praski jest przez Media-Wiadomo-Które postrzegany jako główny autor ludobójstwa w Rwandzie, naczelny antysemita Rzeczypospolitej i wcielenie Zła wszelkiego, to sformułowanie „bardziej betonowy niż Hoser” musi robić wrażenie.

Wcześniej zresztą Królikowski nie krył się ze swoimi poglądami na aborcję, zapłodnienie in vitro czy ideologię „gender”. Nic dziwnego, że jako jeden z nielicznych polskich polityków doczekał się miana „ultrakonserwatywnego i ultrakatolickiego fundamentalisty”. Choć z drugiej strony moglibyśmy zadać sobie pytanie: co jest takiego „ultra” w poglądach Królikowskiego? Czy jego sprzeciw wobec aborcji? Czy jego wątpliwości dotyczące in vitro? Co jest „fundamentalistycznego” w trzymaniu się zasad wynikających z nauczania Kościoła? Czy Medium-Wiadomo-Które pozwoli sobie na nazwanie „ultrażydem” obywatela Izraela, który przestrzega szabasu? Czy nazwie „fundamentalistą” muzułmanina, który nie pije alkoholu?

Jest jednak jeszcze gorzej. Królikowski – o zgrozo – „nie wypiera się związków z Opus Dei” (dosłowny cytat z Medium-Wiadomo-Którego), a nawet miał swego czasu pogadankę w warszawskiej siedzibie Dzieła. Zabrzmiało to, rzecz jasna, tak, jakby wiceminister „nie wypierał się związków” co najmniej z Josephem Goebbelsem albo Osamą bin Ladenem. Nie łudźmy się – intencja była jasna i świadoma, wszak dla Medium-Wiadomo-Którego dzień bez szczucia na Kościół katolicki jest dniem straconym, a skoro na razie wyczerpał się zapas skandali pedofilskich, a i ojciec Rydzyk ostatnio jakby nieco przycichł, to trzeba było w te pędy znaleźć nowy pretekst do szczucia. Opus Dei jako pretekst nadaje się znakomicie: obco i złowrogo brzmiąca nazwa, tajemna struktura, numerariusze i supernumerariusze – jest czym straszyć dzieci, młodzież i dorosłych. A poza tym wszyscy przecież czytali Dana Browna i doskonale wiedzą, czym jest Opus Dei i dokąd sięgają macki tej krwawej organizacji.

Można się oczywiście pocieszać, że Kod Leonarda da Vinci jest w swej treści bardziej wiarygodnym źródłem wiedzy niż Medium-Wiadomo-Które i że chorobliwa obsesja na punkcie Kościoła jednak nie udziela się wszystkim Polakom, jednakże to polowanie na „fundamentalistów” w rządzie i innych instytucjach państwowych zaczyna pachnieć bardzo brzydko. Donos goni donos, kto ma inne zdanie na temat aborcji niż profesor Środa – won z rządu, kto ma inne zdanie na temat związków homoseksualnych niż poseł Biedroń – won z rządu, kto ma odwagę krytykować genderowe ekscesy – won z rządu. Z nie do końca zrozumiałych względów spod tej zasady zostali wyłączeni niektórzy politycy, którzy mają poglądy podobne do wiceministra Królikowskiego i zdarzało im się je głosić publicznie: jak np. były minister finansów Jacek Rostowski (w jednym z wywiadów stwierdził, że jest za całkowitym zakazem in vitro: „Jestem przeciw. Jeżeli mamy chronić życie ludzkie, to powinniśmy je chronić od momentu poczęcia”). Albo Stefan Niesiołowski, szef sejmowej Komisji Obrony Narodowej (w trakcie debaty nad związkami partnerskimi mówił m.in: „Całe to środowisko, które nadużywa frazeologii praw człowieka, mnie irytuje. Przecież mogą się spotykać, zrzeszać, mieszkać ze sobą. Obrzydliwe, jak często chełpią się tym, że są z kimś w związku (…). Ja jestem przeciwko małżeństwom homoseksualnym, temu całemu cyrkowi, że kobieta przebiera się za mężczyznę i vice versa, paradom i prowokacyjnemu zachowaniu”). Co ciekawe, nikt nie żądał usunięcia Rostowskiego z resortu finansów ani nie domagał się wyrzucenia Niesiołowskiego z Komisji Obrony Narodowej. Być może dlatego, że obaj panowie jednocześnie z wyjątkową zajadłością atakowali Partię-Wiadomo-Którą, co dawało im swego rodzaju immunitet: Skoro nienawidzisz Partii-Wiadomo-Której, to możemy ci wybaczyć twoją homofobię.

Polowanie na Królikowskiego to tylko uwertura. Niektórzy lubują się w odkrywaniu „prawdziwych nazwisk” niektórych dziennikarzy, posłów i ministrów i opowiadają o „zażydzeniu” polskiego życia publicznego. Innych podnieca wyłuskiwanie „katolickich fundamentalistów” i codzienna nagonka na ludzi, którzy ośmielają się bronić nienarodzonych dzieci i tradycyjnej rodziny.

Po obu stronach mamy do czynienia z kampanią nienawiści. Czy raczej: ultranienawiści. A każda taka kampania to igranie z ogniem. Chyba nie muszę przypominać przykładów z przeszłości. 

Ultranienawiść
Marek Magierowski

urodzony 12 lutego 1971 r. w Bystrzycy Kłodzkiej – iberysta, absolwent hispanistyki na UAM, dziennikarz prasowy, polityk i dyplomata, ambasador RP w Izraelu (25.06.2018 - 07.11.2021), ambasador RP w Stanach Zjednoczonych (11.2021-07.2024)....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze