Bóg lubi się spóźniać i przychodzi w najbardziej zaskakującym momencie, jak złodziej. Ważne jest, by czekać zawsze, nie tylko w adwencie. Ale też w jakiś zwyczajny poniedziałek w samym środku pochmurnego listopada.
Ten tekst wziął się z niedowierzania i konsekwencji. Odkąd pamiętam, trudno było mi uwierzyć, że Pan Jezus naprawdę „całą noc spędził na modlitwie do Boga” (Łk 6,12). Nie chciało Mu się spać? Przecież jest podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu, a sen, jak wiadomo, grzechem nie jest. Czy On miał jakąś inną rachubę czasu? Szybszą? Mniej dotkliwą? Cała noc modlitwy Jezusa, a po naszej stronie różne noce czuwania i noce spowiedzi, kończące się w najlepszym wypadku tuż po północy, bo przecież ciało ma swoje ograniczenia. To tyle, jeśli chodzi o niedowierzanie. Konsekwencja natomiast wiąże się z nazywaniem Jezusa Mistrzem i Nauczycielem. Skoro On chce uczyć, to co ma nam do powiedzenia na temat czasu? Jaką Dobrą Nowinę o moim czasie zajętym i wolnym przyniósł Jezus Chrystus?
Noce czekania
Piszę te słowa, gdy w moim klasztorze trwa drażniąca przerwa w dostępie do internetu. Odświeżam co chwilę stronę startową, by nie przegapić momentu, gdy wróci, i z powrotem mieć nieograniczony dostęp do informacji. Niecierpliwość. Zderzenie z niezależnymi ode mnie warunkami. Irytujący komunikat: „nie odnaleziono serwera”, a ja nie wiem, kto i jakiego serwera szuka (może nie tam, gdzie trzeba?) i dlaczego właśnie teraz, kiedy tak bardzo ów serwer by się przydał. Pytanie o to, co w takim momencie zrobiłby Jezus, wydaje mi się niepoważne i banalne. W Jego czasach nie było takich problemów, a On sam był – jakkolwiek by na to patrzeć – Człowiekiem Wschodu. O takich ludziach wiadomo, że nigdzie się nie śpieszą i potrafią godzinami czekać na autobus, który przyjedzie albo nie.
W tych okolicznościach zaglądam do ulubionej przypowieści o pannach mądrych i głupich, z której dobrze zapamiętałem, że „pan młody się opóźniał” (Mt 25,5). To tylko jeden z wielu szczegółów autoportretu Jezusa, który zostawił nam w swoich ewangelicznych obrazach. Jest On Bogiem, na którego czasami trzeba poczekać i który potrafi się spóźniać. Jego przyjście jest zupełnie autonomiczne, a godzina spotkania znana tylko jednej ze stron. Podobnie Jezus opowiada o sobie, gdy zachęca uczniów, by upodobniali się do sług oczekujących pana powracającego z wesela. „Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie” (Łk 12,38). Druga i trzecia straż to w ówcz
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń