Jeśli chcesz powiedzieć widzom prawdę, lepiej bądź zabawny” – mawiał Billy Wilder, twórca kultowego Pół żartem, pół serio. Tę dewizę mocno wziął sobie do serca i wypisał na pierwszej stronie scenariusza reżyser filmu Kwartet, czyli… Dustin Hoffman. Tą produkcją wybitny aktor zadebiutował po drugiej stronie kamery.
Zanim o fabule Kwartetu i jego słodko-gorzkim smaku, uzupełnijmy najpierw listę zaangażowanych w jego powstanie wybitnych postaci. Scenariusz napisał Ronald Harwood – autor Pianisty czy Motyla i skafandra. W głównych rolach znakomici aktorzy: Maggie Smith, Tom Courtenay, Billy Connolly oraz Pauline Collins.
Pryk z fasonem
Film rozpoczyna się od radosnych dźwięków „Libiamo ne’lieti calici” z opery Traviata. W takt muzyki zaglądamy w różne zakątki Beecham House – domu dla „emerytowanych śpiewaków operowych, którzy nie zostali łaskawie potraktowani przez fortunę lub tych, którzy za młodu nie posiedli cnoty gromadzenia oszczędności”. Do tego grona należy choćby Cedric (Michael Gambon), którego imienia inni mieszkańcy nie są w stanie poprawnie wymówić, a który dzień rozpoczyna od przejrzenia szafy ze swoimi luksusowymi podomkami, by w jedną z nich się odziać.
Tytułowy kwartet tworzą soliści-legendy, których wspólne wykonanie Rigoletto przeszło do historii opery. Cissy to osoba ciepła, żywotna, prostolinijna, nadal pełna dziewczęcego uroku albo już zdziecinniała na skutek choroby; Wilf jest flirciarzem z niezwykłym poczuciem humoru i lekkim podejściem do życia, podrywa zarówno pensjonariuszki, obsługę, jak i samą dyrektorkę Beecham House; Reggie to dżentelmen – powściągliwy, dyst
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń