Czy mogę przesłać ofertę?
fot. aziz acharki / UNSPLASH.COM

Marcin twierdzi, że ludzie chcą być manipulowani. Kupują niepotrzebne rzeczy, bo wierzą, że po to się pracuje, żeby wydawać. Dlaczego więc nie stosować manipulacji w sprzedaży?

Zawód: handlowiec. Mimo kryzysu najbardziej poszukiwany specjalista na rynku pracy. Księgowa, informatyk, kierowca… Oni wszyscy będą pracować w firmie do emerytury. Handlowiec zmieni się jeszcze przed świętami. Handlowcy dzielą się na skutecznych i bardzo skutecznych. Kto nie sprzedaje, wypada z gry.

Najpierw e-mail, a potem telefon

Poprosiłem mojego przyjaciela Marcina, z zawodu handlowca, o wtajemniczenie w arkana sprzedaży. Marcin jest moim rówieśnikiem i dwa lata temu rozpoczął własną działalność gospodarczą. Sprzedaje małym firmom szkolenia okresowe BHP. Wcześniej pracował w dużej korporacji i sprzedawał sklepom w Wielkopolsce proszki do prania. Jeszcze wcześniej sprzedawał klientom banku karty kredytowe. A jeszcze wcześniej – księgarniom podręczniki do języka angielskiego dla licealistów. Był również sprzedawcą reklam dla poznańskich portali internetowych.

Zaczyna się od e-maili. E-mail to wstęp do sprzedaży. Niektórzy zaczynają od telefonu. „Dzień dobry. Nazywam się… Dzwonię z firmy… Czy Państwa pracownicy mają szkolenia BHP?”. Zwykle rozmowa kończy się sakramentalnym: „Proszę przesłać ofertę na e-mail”. Dlatego kiedyś mądrzy sprzedawcy odwrócili sytuację. „Dzień dobry. Dwa dni temu przesłałem do Państwa e-mail z ofertą szkoleń BHP. Czy ta oferta Państwa zainteresowała?”.

– Piotr, zostajesz sprzedawcą moich kursów – mówi Marcin. – Chcesz zobaczyć, jak to jest? Proszę bardzo.

– A skąd się bierze adresy e-mailowe, na które mam rozesłać ofertę?

Marcin poprawia okulary i rozsiada się wygodnie w fotelu. Zachowuje się jak profesor, który czekał na pytanie studenta, i nie ukrywa, że udzielenie obszernej odpowiedzi sprawi mu ogromną przyjemność.

Adresy e-mailowe kupuje się w internecie, na portalach aukcyjnych. Można oczywiście kupić od dużych firm, które dzwonią do przedsiębiorców i pytają o pozwolenie na upublicznienie danych adresowych, w tym adresów poczty elektronicznej. Koszt takiej legalnej bazy to kilkaset złotych. W internecie takie bazy kosztują około stu złotych. Problem w tym, że nie wiadomo, jak powstały. Najczęściej ktoś raz kupił legalną bazę za tysiąc złotych i teraz odsprzedaje ją za stówę ludziom, którzy zaczynają przygodę ze sprzedażą.

Proszę odpisać „tak”

Otwieram swój laptop. Marcin wpisuje w wyszukiwarkę hasło „darmowy program do masowej wysyłki”. Chodzi o program, do którego „wkłada się” kupioną za stówę bazę kontaktów i wklepuje treść listu. Program automatycznie rozsyła tysiące e-maili. Moja baza ma sto tysięcy adresów! Sto tysięcy firm w całej Polsce dostanie ode mnie list z ofertą! Szybko się okazuje, że nie od razu sto tysięcy i nie od razu ofertę. Ale po kolei.

Gdy sprzedawcy zaczęl

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Czy mogę przesłać ofertę?
Piotr Świątkowski

urodzony w 1980 r. – autor słuchowisk i audycji historycznych w Radiu Poznań, dziennikarz Polskiego Radia w Poznaniu, współpracownik dominikańskiego miesięcznika „W drodze”, autor reportaży historycznych. W 2017 roku w Dom...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze