Równia pochyła
Oferta specjalna -25%

List do Galatów

0 votes
Wyczyść

Nie ma jednej, precyzyjnej definicji pornografii. A skoro jej nie ma, to trudno zakazać czegoś, co nie wiadomo, czym jest.

Chrześcijaństwo zawsze było przeciwne pornografii ze względów moralnych i personalistycznych, ale – spójrzmy prawdzie w oczy – mało kto się z tym liczy. Więcej: wszystkie religie świata zakazują korzystania z pornografii, a jednak w świecie, w którym za wierzących uznaje się ponad 85 proc. ludzkości, pornografii jest coraz więcej. W części krajów świata jest prawnie zakazana, a jednak wszędzie jest dostępna. Wywiera silny i zdecydowanie negatywny wpływ na moralność i psychikę człowieka, a w konsekwencji na relacje społeczne, choć ciągle obowiązuje słynny Raport amerykańskiej Komisji do spraw Obsceny i Pornografii z 1970 roku, który stwierdza, że nie ma związku między pornografią a przemocą seksualną.

Pornografia i pornograf

Etymologicznie słowo „pornografia” pochodzi z greckich słów pornai – prostytutka i grafia – opis. Jest to przedstawienie ludzkich zachowań seksualnych w celu wywołania u odbiorcy pobudzenia seksualnego, prowadzącego do aktywności seksualnej w formie stosunku seksualnego lub masturbacji.

Bardziej precyzyjna definicja stwierdza, że pornografia jest to akustyczna lub wizualna prezentacja zachowań seksualnych, sprzecznych z ich biologicznym ukierunkowaniem, w formach nieakceptowanych społecznie i prawnie, której funkcją jest podniecenie użytkownika, prowadzące do aktywności seksualnej w formie stosunku płciowego lub masturbacji.

Wielość definicji powoduje trudności w prawnym rozwiązaniu tego problemu, czyli wprowadzeniu zakazu pornografii. Pojawia się bowiem argument, że skoro nie istnieje jednoznaczne jej określenie, to nie można jej zakazać, bo trudno zakazać czegoś, co nie wiadomo, czym jest. Tego typu dowodzenie od lat blokuje ustawodawstwo prawne w tej dziedzinie – na przykład Aleksander Kwaśniewski, wetując jako prezydent ustawę zakazującą pornografii 27 marca 2000 roku, napisał: „Brak definicji pojęcia »pornografia« koliduje z zasadą wolności wyrażania swoich poglądów”. Absurd – ale jaki skuteczny!

W sukurs przychodzą mu również ci, którzy dowodzą, że nie można obwiniać twórców pornografii, tylko jej odbiorców. Prof. Jerzy Ziomek stworzył pojęcie „pornografa”, czyli odbiorcy, który narzuca dziełu sztuki kontekst zaburzonego erotyzmu. Inaczej mówiąc: twórca tworzy dzieło sztuki, a odbiorca widzi w nim sprośności. To przecież wina odbiorcy, a nie twórcy! „Jeśli czytelnik lub widz traci dystans wobec wybitnego dzieła sztuki erotycznej, to winę za to ponosi on, a nie twórca” 1. Kolejny absurd!

A jak te absurdy przekładają się na życie?

Dlaczego korzysta się z pornografii?

Jedna z głównych badaczek pornografii Diana Russell wykazała, że u znacznej części mężczyzn pornografia zmienia ich postawę wobec kobiet, wywołując pragnienie gwałtu i wytwarzając predyspozycje do jego dokonania. Mechanizm psychologiczny tej zależności został dosyć dokładnie zbadany i opisany. W wielu badaniach, w tym również eksperymentalnych, wykazano istotny wzrost akceptacji przemocy seksualnej pod wpływem oglądania pornografii. Oprócz opinii naukowców i badaczy można przytoczyć jeszcze setki (może tysiące) świadectw zdrowiejących Anonimowych Seksoholików (SLAA) i ludzi walczących z uzależnieniem od pornografii, którzy opowiadają o tym, jak zdeformowała ona ich życie.

To wszystko jednak nie znaczy nic, albo: za mało znaczy, żeby ruszyć z posad przemysł pornograficzny. A jego potęga bierze się stąd, że na całym świecie towary i usługi pornograficzne są ciągle nabywane na ogromną skalę, producenci zaś, dzięki niewyobrażalnym zyskom, mają wpływ na opinię publiczną, regulacje prawne, a nawet badania naukowe.

Naukowcy na podstawie badań podają następujące motywy, skłaniające mężczyzn do sięgania po pornografię 2:

– uzyskanie odpowiedniego poziomu podniecenia seksualnego, czyli stymulację siebie i innych,

– poznanie nowych technik stymulacji seksualnej,

– potrzeba rozrywki, relaksu, oderwania się od rzeczywistości,

– uzyskanie bodźców do własnych fantazji seksualnych,

– „podkład” do masturbacji, czyli rozładowania podniecenia seksualnego.

Przekładając wyniki badań na zwyczajny język, można powiedzieć tak: natura, chcąc zagwarantować ciągłość i trwałość gatunku, postanowiła zrekompensować nam trud związany z przekazywaniem życia potomstwu niewyobrażalną przyjemnością, której przy tym doświadczamy. Dlatego wszystkie doznania seksualne sprzężone są zawsze z odczuciem przyjemności, nawet jeżeli towarzyszą mu emocje negatywne (np. poczucie winy czy grzechu) lub wstrząs tak traumatyczny, jak przeżycie gwałtu. W sensie biologicznym nie ma równie silnego źródła przyjemności, jak przeżycie seksualne. Zatem, nawet jeżeli korzystanie z pornografii wywołuje poczucie winy, wyrzuty sumienia, powoduje lęk przed karą, obciąża finansowo, grozi znacznymi konsekwencjami – to jednak dostarcza przyjemności…

Jeśli w dodatku jest jedną z nielicznych przyjemności, które człowiek ma; jeżeli pozwala mu to wyrazić bunt, daje poczucie wolności, bo oto wreszcie sam decyduje; jeżeli może się w ten sposób odegrać za wszelkie frustracje, których doznaje; jeżeli agresja nareszcie znajduje ujście – to wtedy korzysta – i nie da sobie tego odebrać.

Działa tutaj też mechanizm zakazanego owocu, który zawsze kusi. Dotyczy on zwłaszcza młodych. Chłopak, doświadczający budzącego się popędu płciowego, stykając się z pornografią – czy to dzięki „życzliwości” kolegów, czy też z winy ojca, brata, dziadka, dokonuje niezwykłego odkrycia: może sam decydować, może sam zaspokajać ciekawość, może sam zaspokajać się. Dotyczy to zwłaszcza chłopców z rodzin dysfunkcyjnych.

Patric Carnes, uznany w świecie za najlepszego specjalistę w dziedzinie uzależnień seksualnych, w książce Od nałogu do miłości stwierdza: „Odkryliśmy, że 87 proc. erotomanów wywodzi się z rodzin, gdzie brak było uczuciowej więzi, gdzie nie okazywano miłości”3.

Ale jest jeszcze inny powód, dla którego korzysta się z pornografii. Powód tak tragiczny, że ci, którzy go doświadczają, mówią o sobie: „miałem wrażenie, że gniję…”. To uzależnienie od pornografii.

Uzależnienie

To właśnie uzależnienie jest jednym z podstawowych powodów sięgania po pornografię. Zatem, żeby zapewnić sobie zbyt materiałów pornograficznych, wystarczy, że wciągnie się do ich oglądania odpowiednią liczbę osób. A potem oni są na równi pochyłej – i sami lecą.

Jak działa taki mechanizm? Tak, jak każde uzależnienie.

Uzależnienia zasadniczo dzielą się na dwie grupy: chemiczne, np. od nikotyny, alkoholu, narkotyków, i procesowe, np. od pracy, zakupów, hazardu, internetu, no i – od seksu. Wielu ludzi kwestionuje istnienie uzależnień procesowych; wydaje im się, że wystarczy przestać „to robić”. Tymczasem seks jest narkotykiem, narkotykiem podawanym od wewnątrz (endogennym) i dlatego tak groźnym, że człowiek zawsze nosi w sobie swój własny zapas. Pewne, wytwarzane przez organizm substancje, np. peptydy takie jak endorfina, zawiadujące procesami elektrochemicznymi w mózgu, czy epinefryna, silnie uzależniający hormon w wypadku podawania go z zewnątrz, wiążą się z przeżyciami seksualnymi i zapamiętywaniem ich. W 1983 roku wykazano na podstawie badań, że podczas oglądania pornografii organizm produkuje epinefrynę, co prowadzi do uzależnienia od niej. Jeżeli jeszcze oglądanie pornografii połączone jest z masturbacją, wówczas organizm wytwarza znacznie większe dawki tego hormonu, a wtedy uzależnienie następuje szybciej i jest silniejsze.

Mechanizm ten, chociaż dokładnie zbadany, ciągle nie przekłada się na znalezienie narzędzi do walki z pornografią. Wagę jego uznają jedynie ci, którzy go na własnej skórze doświadczyli; wystarczy posłuchać świadectw osób uzależnionych od seksu – trzeźwych seksoholików, którzy przeszli proces zdrowienia, oparty na 12 krokach i 12 tradycjach Anonimowych Alkoholików.

Skąd nadejdzie pomoc?

Czy zatem nie ma sposobu na pornografię i, chcąc nie chcąc, musimy uczestniczyć w jej ekspansji? Okazuje się, że najpoważniejszym przeciwnikiem potentatów pornograficznych są feministki! Udowadniają, że pornografia jest formą seksizmu, bo odczłowiecza, uprzedmiotawia kobietę, a każdy akt pornografii jest atakiem na kobietę. Ich słynne hasło: Pornografia to teoria, gwałt to praktyka! otworzyło wielu ludziom oczy na istnienie ścisłego związku między korzystaniem z pornografii i przemocą seksualną, czyli dokonywaniem gwałtów. A że feminizm jest „politycznie poprawny”, to argumentów, którymi ośmiesza się chrześcijaństwo, w stosunku do niego użyć nie można. W krajach, w których lobby kobiece jest najsilniejsze, zwłaszcza w Szwecji, udało się doprowadzić do antypornograficznych zapisów w ustawach prawnych.

Niestety, niewiele jest takich osiągnięć. Innym pozostaje zdecydowanie nierówna walka. Zwycięstwa czasami się zdarzają. Grupa rodziców z Otwocka koło Warszawy sama się zorganizowała i zablokowała sprzedaż magazynów pornograficznych w kioskach z prasą i sklepach spożywczych: pisali pisma do właścicieli i dystrybutorów, domagając się wycofania ich ze sprzedaży, odwiedzali sklepy i zwracali uwagę sprzedawcom, że pisma pornograficzne nie mogą leżeć w miejscach dostępnych dla dzieci i młodzieży, a kiedy te działania nie odnosiły skutku – w ramach akcji bojkotowali oporne kioski i sklepy. Ponieważ do akcji przyłączyło się bardzo dużo rodzin, skutek był spektakularny: po krótkim czasie pornografia zniknęła.

Częściej jednak jesteśmy świadkami klęsk, które mają niejednokrotnie tragiczny wymiar: w 2006 roku Ania, kilkunastoletnia uczennica z Gdańska, popełniła samobójstwo po tym, jak koledzy molestowali ją seksualnie w klasie i komórką nakręcili o tym film, który potem upublicznili. [Więcej na ten temat pisze w swoim tekście prof. Marian Grabowski na s. 33-41 – przyp. red.]. Podczas manifestacji młodzieży po jej śmierci ktoś trzymał plakat z napisem: „Ani nie zabiła szkoła, tylko pornografia. Ile jeszcze tragedii musi się stać, by ktoś na górze zrozumiał, że pornografia jest szkodliwa?”.

Zdjęcie tego plakatu obiegło Polskę. Ale „na górze” dalej nikt nie zrozumiał…

1 Jerzy Ziomek, Pornografia i obscenium. Rzeczy komiczne, Poznań 2000, s. 169.
2 Anna Krawulska-Ptaszyńska, Psychospołeczne uwarunkowania korzystania z pornografii u mężczyzn, Poznań 2001, s. 124.
3 Patric Carnes, Od nałogu do miłości, Poznań 2001, s. 124.

Równia pochyła
Jolanta Próchniewicz

psycholog i teolog, autorka pracy doktorskiej na temat osób homoseksualnych w Kościele, zaangażowana w działalność pro-life, członek Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Mieszka w Poznaniu....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze