Jeśli wybory w większości miast może wygrać opozycja, jeśli opozycja w tych miastach realnie rządzi, wprowadza rozwiązania i decyzje, które partii u władzy się nie podobają, to znaczy, że w Polsce nadal jest demokracja.
Tomasz Maćkowiak: Mija 30 lat od wyborów 1989 roku, które położyły kres komunizmowi. Wcześniej był Okrągły Stół. Trzy dekady. Co się z nami przez ten czas stało?
Andrzej Leder: Z dzisiejszej perspektywy uważam, że najważniejsze było włączenie polskiego społeczeństwa do globalnego systemu gospodarczego i społecznego. Staliśmy się uczestnikami społeczności globalnej, a dokładniej jej zachodniej, czy raczej północnej części. To jest kluczowy skutek tamtego przełomu.
Nie mam wrażenia, żeby Polacy czuli się częścią tego dojrzałego Zachodu czy też bogatej Północy.
To zależy, którzy Polacy. Polskie społeczeństwo jest głęboko podzielone.
Politycznie.
Tak, ale na podział polityczny nakłada się znacznie głębszy podział kulturowy. I to również określa stosunek do tamtego wydarzenia. Ci z nas, którzy akceptują naszą pozycję w globalnym świecie, doceniają tamtą zmianę. A druga część w reakcji na ten proces stawia opór i próbuje bronić tożsamości.
Czują się oszukani: w telewizji słyszą, że staliśmy się częścią Zachodu, a różnica na przykład w poziomie życia jest nadal spora. To nie Polacy odrzucają Zachód, tylko sami czują się przez ten Zachód odrzuceni.
Niechęć najczęściej wynika z frustracji i poczucia krzywdy. Ale one niekoniecznie są związane z aktualną sytuacją. Polacy mają też odziedziczone ogromne poczucie krzywdy, w dużej mierze ukształtowane przez historię i przekazywane przez pokolenia.
Obiecywano, że będzie tak, jak na Zachodzie.
Nie pamiętam, żeby takie obietnice składali Balcerowicz czy Mazowiecki, ale nie wykluczam, że wielu wtedy to „usłyszało”. Ale co to w ogóle ma znaczyć: „będzie jak na Zachodzie”? Niewiele osób mówiło wtedy w Polsce o tym, jak działa globalny system kapitalistyczny, w który wchodziliśmy. A on działa tak, że jest centrum, czyli kilka krajów, których siła kulturowa i gospodarcza pozwala na dominację, oraz kraje półperyferyjne, peryferyjne i eksploatowane. Polska pozostaje krajem półperyferyjnym.
Czyli mamy w Polsce supernowoczesne montownie znakomitych samochodów, ale te samochody są projektowane i sprzedawane pod markami niemieckimi, japońskimi czy francuskimi.
O to chodzi. Ten sam mechanizm działa powszechnie, także w innych segmentach życia. Z perspektywy polskiego akademika mogę powiedzieć, że jeśli amerykański profesor chce wydać książkę w Polsce, to jest to dużo prostsze niż w odwrotną stronę.
Nie wolno wydawać w Stanach Zjednoczonych ksią Zostało Ci jeszcze 85% artykułu Dalszy dostęp do artykułu zablokowanyWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania
żadnych plików!
Masz dostęp do archiwum?Zaloguj się
Wykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń