Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga
Lb 11,25-29 / Ps 19 / Jk 5,1-6 / Mk 9,38-43.45.47-48
Jozue na wieść o tym, że niesubordynowani, którzy nie przyszli na zebranie do Namiotu, też otrzymali dar proroctwa, prosi Mojżesza: „Zabroń im!”. Na usta ciśnie się pytanie o to, co kierowało Jozuem. On przecież „od młodości swojej był w służbie Mojżesza”. Dlaczego chce zabronić prorokować tym, którzy nie przyszli do Namiotu?
Łagodny Mojżesz odpowiada, jakby potrafił przeniknąć ludzkie serce: „Mój Jozue, nie zazdrość im!”. I dodaje – a w jego słowach czuje się najskrytsze pragnienie jego serca – „Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha”.
Księga Mądrości Syracha określa Mojżesza jako „człowieka miłosiernego, który w oczach wszystkich znalazł łaskę, umiłowanego przez Boga i ludzi”. Bóg „uświęcił go przez wierność i łagodność, i wybrał spomiędzy wszystkich żyjących”.
Można w tej historii dostrzec dwie postawy: elitarną, sekciarską Jozuego i egalitarną, powszechną Mojżesza, i to zarówno w społecznościach religijnych, jak i świeckich. Pierwsza postawa akcentuje wymiar ludzki: „oni nie przyszli”, druga – działanie Boże: „oby Pan dał ducha”.
Święty Paweł skarżył się na postawę sekciarską w Koryncie słowami, które po II soborze watykańskim stały się najpopularniejszym tekstem czytanym w czasie nabożeństw ekumenicznych: „Czyż nie jesteście cieleśni i nie postępujecie tylko po ludzku? Skoro jeden mówi: Ja jestem Pawła, a drugi: Ja jestem Apollosa (…) Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost – Bóg” (1 Kor 3,3–7).
Fenomenem II soboru watykańskiego było dostrzeżenie działania Ducha Świętego u braci odłączonych: czytanie słowa Bożego u protestantów, wrażliwość na Ducha Świętego w prawosławiu… Znakomitym wyrazicielem ducha soborowego, który był tak bliski postawie Mojżesza i Jezusa z dzisiejszych czytań, był brat Roger z Taizé, gdy pisał w swoich notatkach: „Chrystus nie przyszedł po to, by założyć na ziemi jeszcze jedną religię, lecz by pojednać ludzi”.
Żyjemy w czasach po upadku muru berlińskiego i po zlikwidowaniu zasieków na Bugu. Pojawiła się nieistniejąca od dawna szansa wyjścia z zaścianków narodowych. Polacy, Niemcy, Ukraińcy, Białorusini, Czesi, Słowacy, Litwini, Szwedzi, Rosjanie… Mamy możliwość popatrzeć na siebie nie jak na: rywali – wrogów, niższych – wyższych, skrzywdzonych – krzywdzicieli. Możemy popatrzeć na inne narody, jak na obdarowane przez Boga. Każdy naród według swego daru może służyć innym…
Oceń