List do Rzymian
Iz 55,1–11 / Iz 2,3–6 / 1 J 5,1–9 / Mk 1,7–11
[7 stycznia 2024 / Święto Chrztu Pańskiego]
Dlaczego? Przecież tego nie potrzebował. Jako Bóg-człowiek nie musiał przyjmować chrztu pokuty; a jednak staje nad Jordanem w kolejce razem z grzesznikami. Podchodzi tam, gdzie rzeka płynie niziną, w depresji, będąc przyrodniczą opowieścią o upadku człowieka, o naszej kondycji. Najniżej położone wody niosą historię rozczarowania człowieka, który szuka szczęścia tam, gdzie znaleźć go nie może. Sporo płacimy, chcąc się nasycić, i chociaż coraz bardziej się staramy, to pragnienie nie ustępuje.
Ten, który jest do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu, opowiada o miłości Boga, która jest pierwsza i bez względu na wszystko zawsze jest za darmo.
Jezus spotyka się z Janem, by zmęczony poszukiwaniem człowiek narodził się ponownie i odkrył Boską logikę miłości; żeby uwierzył i z przegranego wszedł na drogę zwycięzcy.
Pan od sługi przyjmuje chrzest, aby słowo, które wyszło od Ojca, spełniło swoje posłannictwo, nawadniając i użyźniając wyjałowioną glebę ludzkiego serca. Jezus zanurza się w wodzie i dzięki temu niebo na wieki pozostanie otwarte, a głos Ojca będzie dobrze słyszany przez wszystkich.
Uniżone w rozpadlinie ziemi wody Jordanu szumią o Tym, który dał się poniżyć. Chcąc być przy człowieku, nie zawahał się zejść najniżej: aż do naszych grzechów, aż do przepaści śmierci. Wszystko po to, abyśmy sami nie bali się podejść do wody i czerpiąc ze zdrojów zbawienia, ugasili pragnienie sensu, zanurzyli wszystkie pytania o początek i koniec, opłukali każdy ból i cierpienie.
Jezus wychodzi z Jordanu, aby naprzeciw wszystkim naszym oskarżeniom stanęło niezniszczalne świadectwo wody, krwi i Ducha, które wiernie przechowując słowo Ojca, woła nad nami: Jesteś moim ukochanym dzieckiem, mam w tobie upodobanie.
Oceń