Miliardy świątecznych życzeń spłynęły po nas jak woda po gęsi i świat u progu nowego roku wcale nie stał się lepszy. W dodatku znaki na niebie i na ziemi, a zwłaszcza na ziemi, nie napawają optymizmem na przyszłość. Zatem na pohybel cieniom i dla poprawienia humoru – będzie krotochwilnie.
Dopiero w Rosji moje nazwisko nabrało prawdziwego znaczenia, i to w sensie dosłownym. Zaczęło się w portierni archiwum, do którego regularnie uczęszczam. – Wasza familia? – zapytała uprzejmie pani w okienku. Odpowiedziałem bez wahania, akcentując, jak należy, środkowe „u”. Pani popatrzyła na mnie zagubiona i zapytała, jak się to pisze. Zdziwiony, bo przecież pisownia mojego nazwiska jest naprawdę nieskomplikowana, powtórzyłem powoli i wyraźnie. – To może pokaże mi pan paszport, żebym mogła przepisać – poprosiła, w dalszym ciągu nie wiedząc, jak zapisać ten obco brzmiący wyraz. – Ale tam będzie napisane łacińskim alfabetem, więc nie wiem, czy pani to pomoże – odezwała się młoda kobieta, która czekała za mną na swoją kolej. Pani w okienku zafrasowała się na dobre, ale w mojej głowie na szczęście zapaliło się małe światełko. – Krupà – powiedziałem, tym razem akcentując ostatnią samogłoskę. Twarz pani w okienku rozjaśniła się natychmiast. – Krupà kak krupà?– Da – odpowiedziałem triumfalnie – Krupà kak krupà! Po czym, zwracając się do mł
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń