No dobrze, skoro poddałem się władzy Facebooka, muszę ponosić tego konsekwencje. Facebook doniósł, że obchodzę okrągłe urodziny, więc nie mogłem już tego ukryć: kto chciał, przyjął informację do wiadomości, a setki życzeń osłodziły mi ten dzień.
Otóż osiągnąłem 70 lat i to jest moje największe osiągnięcie w życiu. Wczoraj byłem najmłodszy w każdym towarzystwie i dobrze się zapowiadałem. Dziś jestem najstarszy, ludzie ustępują mi miejsca, a raz usłyszałem pytanie o ceny grobów na Powązkach, bo życzliwa osoba uznała, że powinienem się orientować.
A ja nie chcę! Moja głowa nie przyjmuje tego do wiadomości, choć reszta organizmu ma na ten temat inne zdanie. Przez całe życie nie przejmowałem się chorobami, a kiedy już decydowałem się na wizytę u lekarza, mówiłem, że nic mi nie jest. „To po co pan przyszedł?” – pytał retorycznie lekarz. A mnie było wstyd się przyznać, że coś mi dolega. No bo jak to – mnie?!
Całe życie w ruchu – na boisku, na bieżni, na rowerze. Taka aktywność dodawała mi pewności siebie: jestem szybszy, sprawniejszy, więc wyjdę z każdej opresji. I tak zawsze było, z optymizmem w duszy żyje się łatwiej. Tyle że szybkie życie się kończy i trudno się z tym pogodzić.
Myślałem kil
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń