Czeka nas głębsza zmiana myślenia niż tylko ta dotycząca decyzji o tym, czy święcić kobiety, czy ich nie święcić. Święcenia to czubek góry lodowej. Koncentrujemy się na nich, przegapiając fundamenty.
Roman Bielecki OP: Dlaczego w Kościele kobiety nie są księżmi? Może rację mają ci, którzy twierdzą, że dziś, kiedy tyle się mówi o równouprawnieniu płci, Kościół jest ostatnim miejscem utrzymywania nierówności.
ks. Grzegorz Strzelczyk: W tej dyskusji kluczowe jest zwrócenie uwagi na jeden punkt, który często bywa przez obie strony debaty pomijany: żeby udzielać święceń kapłańskich kobietom, musielibyśmy mieć stuprocentową pewność, że te święcenia będą ważne.
Dlaczego nie mielibyśmy mieć takiej pewności?
Bo Kościół po osiągnięciu w miarę jasnej świadomości sakramentalności święceń nigdy tego nie robił.
Nie mamy żadnych argumentów na to, by taka praktyka mogła zafunkcjonować?
Nie chodzi o argumenty, tylko o pewność, która jest potrzebna do podjęcia decyzji. A taką daje nam jedynie Duch Święty. To oznacza w praktyce, że musi zostać uruchomiony charyzmat nieomylności.
Chodzi o nieomylność papieża?
Papieża lub soboru powszechnego. Obojętnie w której formie.
W takim razie, skąd uzyskaliśmy pewność, jeśli chodzi o wprowadzenie na przykład celibatu, którego na początku istnienia Kościoła nikt nie dekretował?
To zupełnie inna rzecz. Celibat jest to reguła dyscyplinarna, która nie należy do porządku sakramentalnego, tylko do sposobu organizacji życia kościelnego. Każdy papież może nią swobodnie zarządzać.
W Kościele jest dość jasno określone, co wynika „z prawa Bożego”, a co „z ustanowienia kościelnego”. Porządek sakramentalny, który znajduje się u podstawy święceń, pochodzi „z prawa Bożego” i w związku z tym nie można nim dowolnie manipulować.
Sobór Trydencki, który uporządkował naukę Kościoła o sakramentach, w swoich dokumentach podkreślił, że Kościół ma prawo w nich zmieniać wszystko stosownie do miejsca i czasu ich celebracji, jednakże z zachowaniem ich istoty, która jest niezmienna.
Co jest więc istotą sakramentu kapłaństwa?
Tradycyjnie sakramenty opisujemy poprzez wskazanie skutku w porządku łaski, materii (czyli np. chleb, wino, woda), formy (czyli słów wypowiadanych podczas ich udzielania), szafarza (czyli tego, kto ich udziela) i przyjmującego. W sytuacji, o której mówimy, to ostatnie kryterium jest najważniejsze.
Dlaczego?
Bo to, kto może przyjąć dany sakrament, należy do jego istoty. Na przykład sakramentu Eucharystii nie może przyjąć nieochrzczony. A w przypadku święceń dochodzimy do kwestii tego, czy może je przyjąć kobieta. To jest oś problemu.
Nim więc Magisterium w sposób uroczysty rozstrzygnie tę kwestię, trzeba się przyjrzeć argumentom. Bo przekonanie o święceniu czy nieświęceniu trzeba na czymś zbudować.
A czy argumentem w takiej dyskusji mogłaby być praktyka Kościołów protestanckich, w których kobiety otrzymują ś
Zostało Ci jeszcze 85% artykułu
Dalszy dostęp do artykułu zablokowany
Wykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania
żadnych plików!
Masz dostęp do archiwum?
Zaloguj się
Wykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń