Hipokrates w obozie koncentracyjnym
fot. chuttersnap / UNSPLASH.COM

Hipokrates w obozie koncentracyjnym

Debora Fisher ma czterdzieści siedem lat, gdy postanawia wytatuować na swoim lewym przedramieniu numer obozowy więźniarki Magdy Blau. Debora nigdy nie spotkała Magdy, ale gdy poznała jej historię, nie mogła pozostać obojętna. Magda Blau była blokową w Auschwitz. Niezwykłą, korzystając bowiem ze swej funkcji, starała się podtrzymywać podległe jej kobiety na duchu. W obozie koncentracyjnym nawet drobne gesty życzliwości niosły ze sobą moc przetrwania. Debora Fisher ma numer kobiety, której nigdy nie spotkała, ale swoim czynem chce dać świadectwo: nie możemy zapomnieć, że numery mają imiona. Gdy czytam tę historię, to w pierwszym odruchu chcę przyklasnąć, że to świetny pomysł. A chwilę później się zastanawiam się, czy Debora bardziej wskazuje na postać Magdy Blau, czy jednak na siebie. I wychodzi mi, że na siebie. Trzeba bowiem postawić pytania: Dlaczego to zrobiłaś? Jak się żyje, „niosąc” czyjeś życie? Ile razy pytano cię o jej historię? I zapewne to najważniejsze: Czy było warto?

Dlatego pewnie książki takie jak Hansa Joachima Langa są mniej prowokacyjne, co nie znaczy, że nie oskarżycielskie.

Czy to ja?

Numery mają imiona, deklaruje niemal na początku Lang. To ważne dla historii, którą chce opisać. Kobiety z bloku 10 to portret zbiorowy kobiet, które zostały poddane eksperymentom medycznym przez profesora Carla Clauberga i doktora Horsta Schumanna. Dla tych lekarzy kobiety nie miały imion, nazwisk, historii swego życia. Trafiły do Auschwitz i od tej pory wykreślono ich dotychczasowe życie. Zostały „wyjałowione”, co w języku obozowym oznacza „zdezynfekowane”, ale tu zakres znaczeniowy tego słowa jest dużo szerszy. Kobietom goli się włosy na głowie, pod pachami, także brwi i włosy łonowe. Elektryczne maszynki do strzyżenia nie zawsze działają, a nożyczki są często tępe. Strzyżenie jest bolesne, boli nie tylko skóra. Znikają pukle włosów, niesforne loki, opadające grzywki, a wraz z nimi zabierane są obrączki, pierścionki, ubrania. Na koniec zabierane jest nazwisko. Froujke de Leeuw pamięta to dobrze: na numer 55999 tatuażysta potrzebował 76 wkłuć. Gdy oszpecone kobiety patrzą na siebie, musi minąć trochę czasu, nim się rozpoznają. Znacznie więcej czasu potrzebują, żeby zrozumieć, co się z nimi stanie. Clauberg i Schumann nie mówią wiele. W zasadzie nic nie mówią. Rzadko patrzą w oczy. Wolą patrzeć na zdjęcia rentgenowskie i na próbki tego, co wycięli kobietom. Nawet gdy przychodzą na sale do operowanych kobiet, przyglądają się zakonserwowanym próbkom. Na więźniarki nie zwracają uwagi. Kobiety szybko się przyzwyczajają,

Zostało Ci jeszcze 75% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Hipokrates w obozie koncentracyjnym
Marcin Cielecki

urodzony w 1979 r. – polski poeta, eseista, recenzent, pisarz.  Autor m.in. zbioru esejów Miasto wewnętrzne, książek poetyckich Ostatnie Królestwo, Czas przycinania winnic....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze