Gdybym powiedział mojemu synowi, że na obiad przygotuję świnkę morską, też by się obruszył. Przecież to nasze domowe zwierzątko.
Dominik Jarczewski OP: Gotowanie jest ostatnio w modzie. W telewizji powstają kolejne kanały kulinarne, są też kulinarne reality-show i teleturnieje, kolejni celebryci wydają swoje książki kucharskie…
Marek Brzeziński: Moje zainteresowanie kuchnią nie miało z tym nic wspólnego. Zawsze lubiłem gotować, ale była to raczej amatorszczyzna. Zwrot nastąpił w sposób zaskakujący dla mnie samego. Dzień po tym, kiedy wygłosiłem ostatni wykład na Uniwersytecie Schillera w Paryżu, po raz ostatni pojawiłem się też na antenie Radia France Internationale (RFI), bo prezydent Sarkozy ogłosił, że budżet francuski nie może finansować audycji nadawanych w językach niezrozumiałych dla francuskiego podatnika. W związku z tym rozwiązano w RFI sekcję polską, niemiecką i jeszcze kilka innych, a pojawiły się audycje na przykład w egzotycznym języku hausa.
Dostaliśmy sporą odprawę na przekwalifikowanie się. Wpadłem wówczas na pomysł, żeby za te pieniądze zapisać się na kurs do Akademii Le Cordon Bleu. To założona pod koniec XIX wieku instytucja propagująca zalety kuchni francuskiej. Z czasem akademia urosła do rangi najbardziej prestiżowej tego typu uczelni na świecie. To właśnie Le Cordon Bleu w Londynie przygotowywała menu na koronację królowej Elżbiety II.
Sam by się pan już nie rozwijał?
Pewnie nadal bym szukał, eksperymentował, ale łatwiej byłoby mi znaleźć jakąś wymówkę. A dzięki tym felietonom, które od kilku lat piszę w „Angorze”, co tydzień muszę przygotować nowy przepis. Dzięki temu się rozwijam. Moja żona na przykład nie lubiła pieczonego łososia, bo był dla niej za tłusty. Znalazłem sposób na to, jak go odchudzić. Trzeba zagotować wodę, wrzucić ziele angielskie, gałązkę rozmarynu, parę ziaren pieprzu syczuańskiego, listek laurowy z ogrodu – lista przypraw może być dłuższa lub inna – to zależy od wyobraźni, smaku i fantazji gotującego, nie zapominając o tym, kto to będzie jadł, a następnie włożyć na minutę do tego wywaru łososia, za pomocą specjalnego, chińskiego rożka sitka. Łosoś w takiej kąpieli traci tłuszcz.
Jeśli miałbym jednym słowem scharakteryzować kuchnię włoską, bez namysłu powiedziałbym „prostota”. Gdyby natomiast chodziło o kuchnię francuską, to byłby to…
…barok. (śmiech) Tak przynajmniej powiedziałbym jeszcze kilka lat temu, zanim zapisałem się do Le Cordon Bleu. Tak też o moim gotowaniu myśleli moi najbliżsi. Wydawało mi się, że sercem kuchni jest spontaniczność. Dodasz trochę tego, trochę tamtego – tak na wyczucie. Kurs kuchni francuskiej pod okiem światowej klasy specjalistów uświadomił mi, jak mało rozumiałem obowiązujące w niej zasady gotowania.
Czego się pan zatem dowiedział?
Moi mistrzowie nauczyli mnie trzech rzeczy. Po pierwsze, uświadomili mi, że w kuchni liczy się technika. To często były bardzo proste p
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń