Szczerze zazdroszczę fotografom, którzy mają oko potrafiące uchwycić na pozór błahe ułamki czasu. Niby zwyczajne zdjęcie, ale kiedy wnikliwie mu się przyjrzeć, pod zewnętrzną warstwą ukrywa się treść nieraz o wiele głośniejsza niż ta zawarta w manifeście, w którym zgodnie z jego naturą wszystko jest podane kawa na ławę.
Kino prezentowane przez estoński film Kertu – miłość jest ślepa to sekwencja takich właśnie fotografii: niby nic, a w środku aż kipi od emocji, które czasem trudno wyrazić.
Rzadko możemy oglądać filmy naszych nadbałtyckich sąsiadów. Produkcja z Estonii – kraju, którego liczba ludności jest mniejsza od populacji naszej stolicy – może pociągać swoistą egzotyką. Niby blisko, a jednak język i kultura już bardzo dalekie od naszego słowiańskiego podwórka. Dlatego bardzo byłem ciekawy, jak tam opowiada się o miłości. Czy tak samo, jak wszędzie? Czy wszystko jest do przewidzenia od początku? Wiadomo, że serca ludzi nie różnią się zbytnio od siebie. Czujemy i przeżywamy bardzo podobnie. Pewnie dlatego w ogóle możemy się porozumiewać. Dzięki temu podobieństwu rozumiemy, o czym mówią wiersze, obrazy i filmy, i w ten sposób odczytujemy komunikaty twórców. Dlatego historia Kertu i Villu wciąga i porusza, jest jeszcze jedną opowieścią o miłości.
Tytułowa bohaterka jest zamkniętą w swoim świecie trzydziestoletnią kobietą. Należałoby raczej napisać dziewczyną – tak wygląda ona, jej pokój, tak te
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń