Wyspy kościółkowej poprawności
fot. erol ahmed / UNSPLASH.COM

Prowokują intelektualnie. Są zapisem osobistego doświadczenia – wiary albo odważną publicystyką religijną. Inspirują wierzących, a niewierzącym pozwalają spojrzeć na wiarę z zupełnie nowej, zaskakującej strony. Czym są i po co są blogi katolickie?

Czy gdyby siostra Faustyna żyła dziś i pisała swój Dzienniczek w formie bloga, to zostałaby gwiazdą internetu? Ojciec Marcin Wrzos, oblat, redaktor naczelny „Misyjnych Dróg”, ma wątpliwości. – Nie jestem pewien, czy siostra dostałaby zgodę władz kościelnych, aby go prowadzić. Ale z pewnością dotarłby do większej liczby odbiorców i jej Dzienniczek byłby o wiele bardziej znany.

Tylko czy internet, który potrafi być zwykłym śmietnikiem, ściekiem i rynsztokiem, jest właściwym miejscem na wyrażanie swoich poglądów religijnych?

Znajomy ksiądz, który nie pisze bloga, ale chętnie czyta katoblogi, słysząc moją wątpliwość, puka się w czoło. – Nie czytałeś Ewangelii? Pan Jezus był z ludźmi, którzy błądzili, grzeszyli i nie byli kandydatami na świętych. Dlaczego Jego słowo nie miałoby trafić do internetu? Dlaczego miałby tam nie iść? – pyta ksiądz Marek. – Natomiast to, że Pan Jezus objawił się Faustynie w czasach, w których nie było internetu, z pewnością nie jest przypadkiem. Pan Bóg wie, kiedy i jak się objawić.

Tyle że blogi katolickie może pisać każdy, niekoniecznie osoba pokroju siostry Faustyny, i nie wiadomo, czy to, co napisze, jest zgodne z nauką Kościoła. Biskupi nie pilnują przecież blogerów. – A myślisz, że są w stanie upilnować księży w swojej diecezji? – śmieje się ks. Marek. – Nie demonizuj i nie generalizuj. Czytaj, myśl i oceniaj.

Ojciec Wrzos z „Misyjnych Dróg” mówi, że choć w Kościele jest wielu świeckich i duchownych, nie zawsze mówią w nim ci, którzy rzeczywiście mają coś do powiedzenia. Dotyczy to również blogerów. Zwycięża powoli ściana Facebooka. Jednocześnie – zdaniem ojca Marcina – krótki wpis na blogu czy na Facebooku może być wartościowy. – To tak jak z kazaniem. Im krótsze, tym lepsze – mówi oblat.

Blog to nie ambona

Mateusz Ochman zatytułował swój blog „Bóg, honor & rock‘n’roll”. Tytuł sugeruje, w jaki sposób autor podchodzi do tematu wiary. Tu pisze się na wesoło. Oto przykład. Ochman kategoryzuje ateistów. Kinder ateista „nie lubi Kościoła, bo w sobotę wieczorem chce pooglądać X Factor, a mama każe mu iść się kąpać, bo rano trzeba wybrać się na mszę”. Ateista historyk „nienawidzi Kościoła, ponieważ ten w przeszłości palił na stosach i mordował podczas krucjat. (…) Jego niechęć do Kościoła kończy się, gdy trzeba wziąć ślub kościelny”. Jeszcze jest ateista antyklerykał, który – zdaniem blogera – może i wierzy w Boga, ale dla niego (czyli ateisty antyklerykała) „Kościół to kraina pedofilią i hipokryzją płynąca. (…) Boli go to, że sam jeździ polonezem, dlatego dostaje wrzodów żołądka, gdy miejscowy proboszcz kupi sobie renault megane”. Ateista napinacz to inaczej hejter. Po angielsku hate znaczy nienawidzieć.

W internecie hejt to mało przyjemny komentarz, pełen bezinteresownej złośliwości, a nawet nienawiści. Ociera się o wulgarny żart opowiadany pod przysłowiową budką z piwem. Ateista napinacz tępi Kościół wszelkimi możliwymi sposobami. Siedzi nocami w internecie i szuka blogów katolickich. Hejtuje.

Ochman używa paradoksu. Gdyby mocno lewicowy magazyn napisał podsumowanie tygodnia w Kościele i nazwał go „KatoWeek”, politycznie nadgorliwy proboszcz z Psiej Wólki miałby ciekawy temat na niedzielną homilię o „ataku na Kościół”. Mateusz używa cząstki językowej „Kato”. „Kato” brzmi jak „katol”. Tak zwany „katol” to inaczej „moher”. Można jednak „Kato” oswoić i pokazać, że my, katole, mamy swoje wartości.

Blog to nie ambona. Blog to nie gazeta. Wpis to nie artykuł. Można pisać subiektywnie. Mieszać w stylach, języku, w myślach, poglądach. Mile są tu widziane potoczne sformułowania, takie jak „jechać po bandzie”.

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Wyspy kościółkowej poprawności
Piotr Świątkowski

urodzony w 1980 r. – autor słuchowisk i audycji historycznych w Radiu Poznań, dziennikarz Polskiego Radia w Poznaniu, współpracownik dominikańskiego miesięcznika „W drodze”, autor reportaży historycznych. W 2017 roku w Dom...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze