To było piętnaście lat temu, krótko po śmierci papieża Jana Pawła II. Piotr Wojciechowski, poeta i prozaik, w jednym ze swoich tekstów porównał jego odejście do sytuacji, gdy z klasy wychodzi otaczany szacunkiem nauczyciel. Zostawia na tablicy równanie do rozwiązania i mówi: Wszystko wam wytłumaczyłem, dacie sobie radę – i znika. Reszta zależy od uczniów.
Książka ojca Macieja Zięby OP to z jednej strony próba wyjścia poza niekończące się wspomnienia o tym, że Jan Paweł II był wielkim Polakiem, a z drugiej – mierzenie się z popularnym jeszcze do niedawana powiedzeniem o „odjaniepawlaniu” wyrażającym przesyt bezrefleksyjną celebracją osoby papieża. Autor nie sprowadza dwudziestu siedmiu lat pontyfikatu do haseł o wadowickich kremówkach czy recepcji encyklik. Zaraz po lekturze pomyślałem, że dziś nie dziwi nas w zachowaniu papieża Franciszka łatwość nawiązywania dialogu ze światem, skracanie dystansu z mediami, nieszablonowość zachowań. Ta książka pokazuje, że rewolucja mentalna w Watykanie rozpoczęła się w 1978 roku i to dzięki niej jesteśmy dziś w tym, a nie innym miejscu naszej społeczno-religijnej dyskusji.
Cieszę się, że przy ogromnym szacunku jakim autor obdarza Jana Pawła, nie jest to książka napisana na kolanach. Stwarza pole do dyskusji – również z tymi, którzy inaczej rozumieją świat. Marzyłoby się, żeby przeczytali ją wszyscy, zanim znowu rzucimy się sobie do gardeł, wytykając Wojtyle zaniedbania w reagowaniu na skandale lub zaprzeczając istnieniu jakichkolwiek błędów pontyfikatu. Dla tych, którzy chcą podjąć wyzwanie spotkania się z człowiekiem, a nie z pomnikiem, lektura obowiązkowa.
Oceń