Chleba naszego powszedniego
Siedzimy na ławeczce przed piekarnią. Podkulam kolana i wsuwam stopy pod siebie, bo granica wąskiego chodnika znajduje się niebezpiecznie blisko, a za nią zaczyna się uniwersum rowerzystów. Przemykają z zawrotną prędkością, podzwaniając przy tym niecierpliwie...