Test na dojrzałość
Oferta specjalna -25%

Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan

0 opinie
Wyczyść

Jeśli w dzieciństwie dorośli wpędzali nas nieustannie w poczucie winy, można być niemal pewnym, że w dorosłym życiu będziemy mieli spore problemy, by obiektywnie ocenić własne postępowanie.

Poczucie winy jest stanem, który dotyka każdego z nas. Dlaczego tak się dzieje? Może jesteśmy zbyt wyczuleni na kwestie moralne i zbyt często reagujemy poczuciem winy? Może targające nami rozterki i wątpliwości wypływają z nazbyt krytycznych ocen naszego postępowania? Może jest to relikt zaprzeszłych czasów, z którym ciągle się zmagamy? Wobec powyższych wątpliwości zastanówmy się, jak postąpić wówczas, gdy dopada nas poczucie winy.

Lekcja wychowania

Poczuciu winy towarzyszy zazwyczaj smutek, depresja, niechęć do siebie, wstyd. Dokonujemy oceny swego postępowania, uznając konkretny czyn za niezgodny z akceptowanym przez nas systemem wartości. Mamy poczucie, że uczyniliśmy coś niewłaściwego, niegodnego. Pojawia się potrzeba zadośćuczynienia za popełniony czyn. Co zrobić, gdy doświadczamy poczucia winy, oraz w jaki sposób wykorzystać je dla osobistego rozwoju?

Niezwykle istotna jest próba rozeznania, co moralnie złego uczyniłem. Trzeba możliwie precyzyjnie określić, co zaszło, gdzie i kiedy popełniłem błąd i za co ponoszę odpowiedzialność. Należy jednocześnie z równą dokładnością przywołać okoliczności, w których doszło do zdarzenia. Każda bowiem sytuacja ma swój kontekst istotnie wpływający na całość sprawy. Inaczej rzecz się ma wówczas, gdy nie jesteśmy w żaden sposób skrępowani okolicznościami zewnętrznymi, inaczej jest natomiast z winą wtedy, gdy np. nasza wolność została poważnie ograniczona. Taki swoisty „trening duchowy” powinni odbyć wszyscy, zwłaszcza zaś te osoby, które w dzieciństwie zostały poddane innemu treningowi – wprowadzania w poczucie winy.

Taką „techniką wychowawczą” posługują się niejednokrotnie rodzice, nauczyciele, osoby znaczące w środowisku i wychowaniu. Polega ona na wzbudzaniu w dziecku poczucia winy. Na ile dorośli czynią to w sposób zamierzony i świadomy – trudno ocenić. Dla wielu osób, które w dzieciństwie były tak wychowywane, problem poczucia winy jest rzeczywiście znaczący. Gdy cokolwiek zrobią nie tak, jak powinny, automatycznie doświadczają smutku i przygnębienia typowego dla poczucia winy. Co ciekawe, sytuacje, w których kazano im się czuć winnym, nie wiązały się z jakimś moralnie złym występkiem. Najczęściej były to różne powinności czy niespełnione oczekiwania rodziców, którzy – jak często słyszę – „są bardzo zasmuceni nieodpowiedzialnym zachowaniem swoich dzieci”. Im dłużej taki schemat się utrwala, tym pewniejsze, że w późniejszym życiu osoba taka będzie doświadczała zamętu w ocenie stopnia swej odpowiedzialności. Materia spraw i wyborów moralnie ważnych miesza się z jakimiś wygórowanymi oczekiwaniami, wymaganiami, roszczeniami, czemu towarzyszy poczucie bycia winnym – o różnym nasileniu, ale ciągłe. Dlatego tak istotne jest ustalenie, za co czuję się winny, za co ponoszę odpowiedzialność i co wymaga ewentualnego zadośćuczynienia, np. w sytuacji wyrządzonej krzywdy.

Wyparcie i racjonalizacja

Z pewnych względów niektórzy nie podejmują próby konfrontacji z odczuwanym przez siebie poczuciem winy. Praktyka potwierdza, że wiele osób, chcąc uniknąć przeżywania przykrych emocji związanych z odczuwalną winą, stosuje mechanizmy obronne. Wiąże się to z potrzebą utrzymania spójnego, pozytywnego obrazu siebie oraz zachowania poczucia własnej wartości. Niestety, często stosowanie owych mechanizmów obronnych przynosi efekt odwrotny od zamierzonego: utrudnia wgląd w siebie, wzmaga postawę obronną i przyczynia się do patologii poczucia winy. Najczęściej stosowanymi mechanizmami są wyparcie (represja) oraz racjonalizacja.
Wyparcie polega na usuwaniu ze świadomości tych myśli, uczuć czy pragnień, które wywołują poczucie winy. Tutaj wyparciu ulega tylko określona treść, co zafiksowuje poczucie winy w podświadomości, natomiast ładunek emocjonalny często dochodzi do głosu na poziomie świadomości, lecz w zamaskowanej formie. Osoby stosujące taki „wybieg” często doświadczają neurotycznego poczucia winy, mają problemy z utrzymaniem równowagi emocjonalnej (funkcjonują w stanie emocjonalnego chaosu), trudno im właściwie ocenić sytuację (np. brak im umiejętności realnego osądu i uchwycenia proporcji).

Osoby uciekające się do racjonalizacji próbują „oszukać” poczucie winy poprzez wprowadzenie innej motywacji swego czynu. Nieświadomie usprawiedliwiają przed sobą, i nierzadko przed otoczeniem, swoje moralnie wadliwe wybory czy złe czyny. Nie zmieniają swojego postępowania, natomiast nadają swoim czynom szlachetniejszy image. Poczucie winy, które pełni rolę głosu sumienia, zostaje zagłuszone. Co ciekawe, częściej tym mechanizmem posługują się osoby inteligentne i o wyższym statusie społecznym. Zwracam na ten mechanizm szczególną uwagę, ponieważ nazbyt często stosowany, powoduje zafałszowanie własnego obrazu siebie. Osoba taka staje się coraz bardziej zakłamana. Potrzeba znacznego wysiłku, często pomocy przyjaciela, lub nieprzyjaciela, by dostrzec to, co w nas prawdziwe. W drodze do prawdy o sobie – nie zawsze łatwej – istotną rolę odgrywa z reguły spowiednik lub terapeuta. Warto zwrócić uwagę, że niekiedy stan, który często identyfikujemy jako zespół nerwicowy, jest w dużej mierze spowodowany nieprawidłowo przeżytym poczuciem winy i wskazuje na konflikt sumienia. Praktyka potwierdza tego typu sytuacje. Przypomnę jedną z wielu. Do Carla G. Junga, psychologicznej sławy XX wieku, zgłosił się po poradę znerwicowany mężczyzna. W trakcie rozmowy opisał swój stan, napomknął coś na temat romansu, zapytany zaś o konfesję wyznał, że jest katolikiem. Jung, zamiast kolejnych sesji, zaproponował mu – jako panaceum na dręczące go dolegliwości – szczerą spowiedź. Oczywiście każda sytuacja wymaga indywidualnego podejścia, niemniej warto zauważyć, że jakkolwiek „oszukane” – wyparte czy pokrętnie tłumaczone – poczucie winy powraca, szczególnie jeśli wiązało się z ewidentnie złym czynem.

Superego zamiast sumienia

Poczucie winy jest również realnie doświadczane, gdy do głosu nie dochodzi sumienie, ale coś, co za psychoanalitykami umownie nazywamy superego. Jest ono złożone z nakazów i zakazów, różnego typu przekonań i wymagań, nierzadko wygórowanych. Sankcją za przekroczenie zakazu superego jest poczucie winy. Mamy w tym wypadku do czynienia, jeśli nie z patologią, to ze znaczącą nieprawidłowością. Człowiek reaguje poczuciem winy w sytuacji, gdy nie zrobił niczego moralnie złego. Można to zaobserwować szczególnie u osób starszych, które z racji słabej kondycji fizycznej nie mogą uczestniczyć np. w niedzielnej mszy św. Mimo wyjaśnień, reagują poczuciem winy. Właśnie wówczas do głosu dochodzi superego i wydaje karzący werdykt. Inny przykład dotyczy korzystania z używek. Znam wielu mężczyzn będących mężami i ojcami, którzy doświadczają poczucia winy po spożyciu nawet umiarkowanej ilości alkoholu. Są to ludzie moralnie niedorośli, ponieważ reagują poczuciem winy na zakaz, który ich już nie obowiązuje. Zakaz ten został przez nich jednak przejęty jako ważny, włączony zaś w strukturę superego sprawia, że ci dorośli mężczyźni mentalnie przeżywają siebie na poziomie piętnastolatków.

Przytoczone przykłady są niekiedy tragikomiczne, jednakże wymagają korekty. Wydaje się, że w duszpasterstwie dorosłych brakuje właściwej katechezy dotyczącej tematyki moralności. Istotną funkcję mają w tej sytuacji do spełnienia sami spowiednicy. Należy zwracać uwagę, jak i z czego konkretna osoba się spowiada. Jak reaguje na określone sytuacje w swoim życiu. Jakich ocen moralnych dokonuje i na czym opiera swój osąd. Jeśli ktoś w swoim postępowaniu odwołuje się w sumieniu do zaakceptowanych przez siebie wartości, to potwierdza wysoki poziom jego dojrzałości. Posiłkując się natomiast imitacją sumienia, którą jest superego, osoba przyjmuje jako normę postępowania inne kryterium: co wypada, co jest objęte większą sankcją zewnętrzną, co powszechnie uznane (nawet jeśli jest moralnie niskiej próby). Tego typu zachowania nie służą szeroko pojętemu rozwojowi człowieka, wywołują raczej jego regres.

Trudne dojrzewanie

Sprawą fundamentalną jest formacja dojrzałego sumienia. Jeśli sumienie jest dojrzałe, superego rzadziej dochodzi do głosu. Proces ten integralnie łączy się z rozwojem emocjonalnym i intensyfikuje się w okresie dzieciństwa i adolescencji. Należy w tym wysiłku wspomóc szczególnie ludzi młodych. Preferowanie autentycznych wartości, ukazywanie szczęścia wynikającego z życia w wolności i prawdzie, to postulaty istotne w formacji ludzkich sumień. Daleki jestem od uproszczeń i gorszenia się małostkami, można jednak doznać zawrotu głowy, gdy poddamy analizie, jakie wartości i cele lansuje popkultura wraz z jej celebrytami. Swoiste przekształcanie postaw wręcz dewiacyjnych w cnoty przypomina tworzenie biżuterii z wątpliwej jakości materii. To jest bezsprzecznie droga donikąd, której efektem jest moralne karłowacenie tak poszczególnych jednostek, jak i społeczeństwa jako takiego.

Kamyk w bucie

W kontekście podjętego tematu nie sposób pominąć zagadnienia skrupułów. Ciekawa jest etymologia tego słowa. Otóż łacińskie scrupulum albo scripulum oznacza najmniejszą stosowaną w Imperium Rzymskim jednostkę masy lub maleńki kamyk, który dostawszy się do obuwia, bardzo uwiera. Podejrzewam, że przynajmniej raz w życiu każdy doświadczył czegoś podobnego i odczuł określoną niedogodność. Dlatego ta metafora jest niezwykle przemawiająca i dobrze oddaje istotę problemu skrupułów. Praktycznie niewiele znaczące wydarzenie wywołuje u pewnych nadwrażliwych osób lawinę lęków i obwinień. Obciążenia psychiczne, z którymi borykają się skrupulanci, są niezwykle przykre i obarczające. Jeśli tym osobom nie zostanie udzielona fachowa pomoc, stan ich cierpienia się pogłębia, a życie staje się pasmem niekończących się udręk.

Skrupuły są zjawiskiem dość złożonym i zapewne wymagają ciągle nowych, pogłębionych refleksji. Niemniej najczęściej można dostrzec, że skrupulanci przejawiają niezwykłe wątpliwości i wahania przy próbie dokonania oceny moralnej czynu. Ponadto są umęczeni irracjonalnym, permanentnym lękiem i poczuciem winy. Ich świadomość zapełniają obsesyjne myśli. Dlatego chcą przepraszać, naprawiać, chętnie poddadzą się karze, jeśli tylko te czynności przyniosą chociaż chwilowe uspokojenie. Trudność tego stanu pogłębia się niekiedy do tego stopnia, że skrupulant, pod wpływem niebacznie rzuconej uwagi pod swym adresem, potrafi zareagować piramidalnym poczuciem winy i jest skłonny ponieść karę za niepopełnione de facto błędy. Skoro tak cierpią osoby skrupulatne, to jak im pomóc? Podstawą jest cierpliwe wysłuchanie i okazanie zrozumienia. Dobry towarzysz w drodze przez tego typu udręki to osoba zaufana, niekiedy stanowcza, przede wszystkim jednak wyrozumiała. Oczywiście droga do zmiany wymaga treningu w zakresie dokonywania właściwych ocen swojego postępowania. Konieczna jest również praca z emocjami i pokonanie tendencji do jakże nieadekwatnego reagowania poczuciem winy.

Bóg sobie z nami poradzi

Niezrównany w trafności swoich spostrzeżeń aforysta Stanisław Jerzy Lec stwierdził, że „ktoś miał sumienie czyste – bo nieużywane”. Przywołuję tę myśl, ponieważ niektórzy z nas, nie mogąc sobie poradzić z winą wywołaną moralnie złym czynem, uciekają się do opisanych wcześniej sposobów. Nie akceptują tego, że są niedoskonali, że mają wady, a przede wszystkim, że są grzesznikami. Nie chcą uznać swojej winy i grzechu, co paradoksalnie oddala ich od siebie samych i często od Boga. Tę tendencję współczesnej doby wnikliwie analizują stosowne dokumenty Stolicy Apostolskiej. Uznanie, że jestem grzesznikiem, jest wyzwalające. Wyrasta z doświadczenia i przyjęcia w wierze, że Bóg „poradzi sobie” z moją winą i grzechem, o ile stanę przed Nim w prawdzie. Właściwie już sobie poradził – w Jezusie Chrystusie. Rozpoznanie i przeżycie poczucia winy może mieć wartość wyzwalającą dla tych, którzy zatracili poczucie grzechu. Budzenie wrażliwości moralnej, a właściwie budzenie ludzkich sumień, jest zadaniem dla każdego chrześcijanina.

Test na dojrzałość
Artur Radacki MIC

urodzony w 1968 r. – doktor psychologii, teolog duchowości, rektor i wychowawca w WSD księży marianów oraz wykładowca akademicki....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze