Święta Tereska w Waszyngtonie
Oferta specjalna -25%

Liturgia krok po kroku

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 39,90 PLN
Wyczyść

„Moja misja rozpocznie się po śmierci — powiedziała Tereska siostrom zakonnym. — Pobyt w niebie poświęcę na pomoc ludziom na ziemi. Spuszczę deszcz róż”. Paradoksalne zrządzenie Opatrzności. Tereska nigdy nie opuściła Karmelu. W 1897 roku, po dziewięciu latach w zakonie, zmarła na gruźlicę. Kanonizowana w 1925, ogłoszona została patronką misji i dziś podróżuje po całym świecie. Dociera do milionów.

W bardzo poważnym amerykańskim dzienniku „The Washington Post” wielkie litery tytułu SIMPLY AWESOME nawiązują do języka młodzieżowego, czegoś w rodzaju „Zwyczajnie nadzwyczajna”, „Po prostu zadziwiająca”. Nieco mniejsze wyjaśniają: „Relikwie św. Teresy z Lisieux rozpoczynają podróż po Stanach, zatrzymując się w Waszyngtonie”. Obok podobizna łagodnie uśmiechającej się karmelitanki oraz pokaźne zdjęcie relikwiarza niesionego przez krzepkich żołnierzy gwardii kremlowskiej. W dużej ramce kilkanaście najważniejszych cytatów, jakże niezwykłych w piśmie tego rodzaju: „Ponieważ byłam mała i słaba, Jezus zniżył się do mnie i z czułością pouczył mnie o tajemnicy swojej miłości”. „O jakże współczuję duszom, które błądzą. Tak łatwo zgubić drogę na ukwieconych drogach tego świata”. „Cała moja siła leży w modlitwie i ofierze, to one są moją niezwyciężoną bronią. Mogą poruszyć serca lepiej niż słowa. Wiem to z doświadczenia”.

Od 1995 roku (do 2001) relikwie świętej podróżują po świecie z misją ewangelizacyjną, którą ktoś nazwał „odwrotną pielgrzymką”. Miliony ludzi modliły się już przy jej prochach we Francji, Belgii, Niemczech, Włoszech, Rosji i Kazachstanie. W Holandii, znanej z religijnej rezerwy, dwutygodniowa tura przyciągnęła nadspodziewane tłumy. W Brazylii kilkadziesiąt tysięcy wiernych uczestniczyło we Mszy św. na stadionie piłkarskim. Do USA misja Tereski przybyła z Argentyny z 117–dniową wizytą. Wstępny plan obejmował 50 miast w 22 stanach, ale w związku z dużym zainteresowaniem rozszerzony został do 89 (128 miejsc) w 25 stanach, z Hawajami włącznie.

Fizycznym znakiem pielgrzymki są szczątki świętej (zamknięte w pięknym, okutym srebrem relikwiarzu z brazylijskiego drzewa jacaranda). Komentarze w prasie nawiązują do kultu relikwii. Mówią o starej tradycji pielgrzymek do grobów świętych, najczęściej męczenników. Dzisiaj to rzadkość. W tak wieloreligijnym kraju jak Stany zachodzi szczególna potrzeba wytłumaczenia tego zjawiska. Reformacja występowała ostro przeciw średniowiecznym nadużyciom w handlu relikwiami. Dziś przypomina się, że nie chodzi o kult ziemskich prochów, przesądy, magię. Uwielbienie należne jest tylko Bogu. Święci natomiast mogą być czczeni jako wzór chrześcijańskiego życia, natchnienie, pośrednicy. Cytowane są zatwierdzone przez Sobór Trydencki trzy powody oddawania czci ziemskim szczątkom: za życia ciało ludzkie było członkiem Ciała Chrystusa, przybytkiem Ducha Świętego, a ponadto czeka je zmartwychwstanie.

Pierwszy waszyngtoński przystanek prochów Tereski znajduje się w klasztorze karmelitów bosych położonym w centrum miasta. Zakonnicy nie są przyzwyczajeni do wielkich zgromadzeń. Na ogół jest u nich bardzo spokojnie. Teraz też panuje skupienie, ale trawniki i szosa przy zabudowaniach zatłoczone są samochodami. Wieloetniczny tłum. Bardzo dużo młodych. Po Mszy św. w ciszy tworzy się kolejka. Ludzie podchodzą do relikwiarza, przykładają szkaplerze, książeczki do nabożeństwa, obrazki. Jakaś kobieta co pewien czas wysypuje na pleksiglasową obudowę płatki róż. Z powagą sięgają po nie wolno posuwający się wierni. Szczególne wzruszenie ogarnia na widok dzieci składających hołd bliskiej świętej, przybywającej z bardzo daleka. Na odwrocie obrazka z wizerunkiem francuskiej karmelitanki znajduje się perfekcyjnie narysowana przez dwunastoletnią Tereskę mapa Ameryki Północnej i jej słowa: „Chciałabym głosić Ewangelię na wszystkich pięciu kontynentach aż do końca czasu”. Niewielkie wnętrze kaplicy emanuje ciepłem. Żal stąd odchodzić.

Amerykanie garną się do Tereski. Następnego dnia wielka, górująca nad okolicą, bazylika pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Maryi jest wypełniona po brzegi. Emerytowany biskup Nowego Jorku podkreśla, że Tereska teologicznym wyczuciem pod wieloma względami wyprzedzała swoją epokę, miała bowiem, na przykład — podniesione na Soborze Watykańskim II do rangi podstawowej prawdy — przekonanie, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości. W świecie, w którym brak autorytetów, ona stanowi dla nas wzór, którego nie można łatwo odrzucić, zasłaniając się własnymi słabościami. Karmelitanka z Lisieux wskazywała, że im jesteśmy słabsi, tym bardziej kieruje się do nas żarliwa miłość Boża. Po południu jezuicki uniwersytet Georgetown organizuje modlitwy i wykłady poświęcone jej życiu i służbie.

W trzecim i ostatnim dniu pobytu relikwii w Waszyngtonie homilię na uroczystej Mszy św. w bazylice wygłasza sędziwy karmelita. Wspomina swój przyjazd do Lisieux tuż po wojnie, kiedy alianckie bomby skierowane przeciw węzłowi komunikacyjnemu zniszczyły dotkliwie miasto. Na własne oczy zobaczył, że ogień pożaru zatrzymał się przed bramą klasztoru. Pauline i Céline, siostry świętej, również karmelitanki, pokazały mu cele i miejsca, gdzie się modliła, opowiadały, jak umierała i jak trudno było wyjąć krucyfiks z jej zaciśniętych rąk.

„Moja misja rozpocznie się po śmierci — powiedziała Tereska siostrom zakonnym. — Pobyt w niebie poświęcę na pomoc ludziom na ziemi. Spuszczę deszcz róż”. Paradoksalne zrządzenie Opatrzności. Tereska nigdy nie opuściła Karmelu. W 1897 roku, po dziewięciu latach w zakonie, zmarła na gruźlicę. Kanonizowana w 1925, ogłoszona została patronką misji i dziś podróżuje po całym świecie. Dociera do milionów.

Tereska wybrała ukrycie z miłości do Jezusa. Nie szukała żadnej nadzwyczajności. Ogromnie cierpiała, jednak w milczeniu. Jej życie było tak proste, iż kronikarka klasztorna niewiele miała o młodej zmarłej do powiedzenia. Wydana niedługo po jej śmierci, napisana na polecenie przełożonych, autobiografia Dzieje duszy stała się natychmiast znanym dziełem, przetłumaczonym na 60 języków. Wywarła wpływ na tysiące ludzi. Na pierwszym miejscu wymienia się Matkę Teresę z Kalkuty, która obrała ją sobie za patronkę. Tereska stanowiła też wzór dla Dorothy Day, zmarłej kilkanaście lat temu — również w opinii świętości — wybitnej amerykańskiej katoliczki, współtwórczyni ruchu pomocy potrzebującym Catholic Worker.

W 1997 roku Jan Paweł II ogłosił Teresę od Dzieciątka Jezus Doktorem Kościoła. Uważa się ją za duchowego olbrzyma. Fascynuje prostota jej małej drogi — dostępnej każdemu z nas — która polega na uznaniu własnej słabości i bezmiernej miłości Bożej. Jest to droga pokory i ufności.

Święta Tereska w Waszyngtonie
Joanna Petry Mroczkowska

dr nauk humanistycznych, tłumaczka, eseistka, krytyk literacki. W związku z pobytem w Stanach Zjednoczonych zajmuje się w ostatnich latach głównie tematyką dotyczącą kultury amerykańskiej oraz chrześcijańskiego feminizmu....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze