Katarzyna Kolska, Roman Bielecki OP: Minęło ponad półtora miesiąca od premiery filmu braci Sekielskich Zabawa w chowanego. Co ojca najbardziej poruszyło?
Wojciech Ziółek SJ: Chyba zestawienie zwykłego, normalnego życia z bezdusznym, zinstytucjonalizowanym złem. Z jednej strony normalna, związana z Kościołem i darząca ten Kościół zaufaniem rodzina, która na dodatek boryka się z chorobą jednego ze swych dzieci, a z drugiej strony wykorzystujący to zaufanie ksiądz pedofil, z premedytacją krzywdzący dzieci tej rodziny. Z jednej strony rodzice ofiary zwracający się do swego biskupa, a z drugiej jego oschła, chłodna, bezduszna reakcja. Bez słowa „przepraszam”, bez pytania: „Jak mógłbym państwu pomóc?”, bez choćby krzty empatii, współczucia i zrozumienia. Gorzej niż w urzędzie, bo z kościelnym zaśpiewem na ustach.
A skąd się bierze takie zachowanie?
Papież Franciszek mówi, że źródłem takich postaw jest klerykalizm, i ja się z nim zgadzam. Klerykalizm wyraża się w myśleniu: Do mnie – ponieważ jestem księdzem – trzeba się zwracać inaczej niż do wszystkich innych, do mnie na rozmowę trzeba się umówić, do mnie trzeba przyjść, bo przecież ja się nie będę fatygował. To przekonanie o tym, że z racji bycia księdzem jestem kimś wyjątkowym. I mówię o wszystkich księżach. Wszystkim nam to grozi, a nawet więcej: wszyscy mieliśmy lub wciąż mamy takie symptomy.
A czyż nie jest tak, że właśnie w takim duchu formowani są klerycy w seminarium – wybrani przez Boga i powołani do głoszenia prawdy?
Rozmawiałem niedawno z moim przyjacielem, też księdzem, który mówił mi: W seminarium tak nam właśnie powtarzano, że problemy księży, jakiekolwiek by były, powinny zostać tylko wśród księży, bo ludzie świeccy tego nie zrozumieją.
Dość ponury obraz…
Ale są jaskółki zmian. W wielu diecezjach i zakonach dzięki żmudnej pracy formacyjnej ostatnich lat (to prawda, że podejmowano ją często pod presją mediów) widać sporą zmianę mentalności i podejścia do tych problemów. Ten sam mój przyjaciel powiedział też, że rozmawiając z młodszymi księżmi, nie spotkał żadnego, który po ostatnim filmie Sekielskich mówiłby o „perfidnym i nieprawdziwym ataku na Kościół” lub, co gorsza, lekceważyłby cierpienia i dramat ofiar. Tę zmianę warto odnotować.
Ale logika wyjątkowości to błąd wychowawczy?
Ogromny. Według niej chłopak, który wstępuje do seminarium, nagle, z dnia na dzień, staje się inny. Zaczyna bywać na plebanii – w miejscu niedostępnym dla wszystkich. Siada do obiadu z księżmi, a siostry czy pani gospodyni usługują mu do stołu. Zostaje dopuszczony do rozmów o rzeczach, o których ze świeckimi się nie rozmawia. Raptem jest po drugiej stronie, w innym świecie. Niczym Alicja w Krainie Czarów przechodzi na drugą stronę lustra. Zaczyna się utwierdzać w przekonaniu, że jest niezwykły, nieomylny, nietykalny. Do święceń jeszcze się stara albo udaje, ale potem już nie musi, bo wszystko wokół mówi mu: „Jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka. Nikt ci tych święceń już nie wydrapie”. Skąd o tym wiem? Z autopsji. Ksiądz w Polsce nie może się nie zetknąć z klerykalizmem. Ten wirus jest wszechobecny, bo to jest od lat trwająca pandemia.
Ale jaki to ma związek ze skandalami, o których mówimy?
Wirus klerykalizmu doprowadza do trwałych zmian, których konsekwencją jest właśnie mentalność wybranych, a wybrani są inn
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń