„33 listy z Atlasu” w mediach

Listy polskiego trapista, byłego dominikanina cieszą się sporym zainteresowaniem czytelników i mediów. Poniżej prezentujemy niektóre wzmianki medialne na temat książki Michała Zioło OCSO.

miesięcznik „W drodze” (nr 10/2024), Ja jestem szerpa z Atlasu, Rozmawiają trapista Michał Zioło OCSO i Katarzyna Kolska:

Muzułmanie z gór szanują nas, bo się modlimy siedem razy dziennie. Kiedy spędzamy z nimi czas i przychodzi pora modlitwy, to sami nas popędzają, żebyśmy się nie spóźnili. Gdy nas goszczą, a w domu są małe dzieci, to przyprowadzają je do stołu, żebyśmy je błogosławili, bo uważają nas za ludzi Boga.

U nas jeszcze pełnia lata, chociaż dni już coraz krótsze, a jak tam u ojca?

Przyszedł czas na figi i góralskie wesela, więc choć noce robią się dłuższe, to tak naprawdę stają się krótsze, bo muzycy biją w bębny i grają na berberyjskich fletach do samego rana. W sercu nie pada i nie śnieży, więc mieszkam ze sobą, jak nakazał Święty Benedykt, robię rachunki sumienia, żeby przypadkiem nie przeoczyć nowego etapu w życiu, bo wiesz, ktoś kiedyś mądrze powiedział, że dwadzieścia lat życia trzeba ofiarować rodzinie, następne dwadzieścia wziąć dla siebie, kolejną dwudziestkę złożyć w ofierze społeczeństwu, a te końcowe dwadzieścia lat poświęcić wyłącznie Bogu. W tej właśnie perspektywie, wyzwolony już, doglądam kotów; z braćmi podzieliliśmy je według koloru futerka na zakony: najwięcej jest franciszkanów, jeden cysters i jeden jezuita. Franciszkanie płaczą i żebrzą, cysters jest bardzo zaradny, rozpycha się i zawsze zdobędzie coś do jedzenia, no a jezuita siedzi cicho pod ławą i błyskawicznie sięga pazurem po kanapki, gdy tylko stracimy czujność. Aaa, oglądam jeszcze archiwalny filmik z biegu Bronisława Malinowskiego po złoto, to genialny skrót życia monastycznego, jego logiki, trzeba to puszczać we wszystkich nowicjatach, bo to warte dziesięciu ascetycznych konferencji. Słucham też 147 kantaty Bacha, mojej ulubionej, żeby te weselne bębny nie wybębniły mi mózgu do końca (…).

Pełna treść rozmowy dostępna jest w nr 10 miesięcznika „W drodze” oraz na wdrodze.pl.

przewodnik-katolicki.pl, Książka „33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo”:

W książce poruszony jest temat życia duchowego i monastycznego, z przytoczonymi na jego tle wspomnieniami o męczennikach z Tibhirine.

Tytułowe 33 listy napisane zostały przez polskiego mnicha trapistę Michała Zioło OCSO do przyjaciela, francuskiego szlachcica i eremity Florentina Benoit d’Entrevaux. Połączyła ich poezja – jako mistrzowski skrót rzeczywistości – oraz chrzest. A także wspólne pragnienie, by zostać świętymi i otworzyć się na Miłość (…).

Pełna treść informacji prasowej dostępna jest na stronie: przewodnik-katolicki.pl.

radiopoznan.fm, Michał Zioło OCSO „33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo”:

Tytułowe 33 listy napisane zostały przez polskiego mnicha trapistę Michała Zioło OCSO do przyjaciela, francuskiego szlachcica i eremity Florentina Benoit d’Entrevaux. Połączyła ich poezja – jako mistrzowski skrót rzeczywistości – oraz chrzest. A także wspólne pragnienie, by zostać świętymi i otworzyć się na Miłość (…).

Pełna treść informacji prasowej dostępna jest na stronie: radiopoznan.fm.

wszystkoconajwazniejsze.pl, O świętym, który nie zajmował się sobą:

Drogi Florentinie Benoit,
Dnia 23 stycznia w Marsylii, w domu spokojnej starości św. Jana Bożego, zmarł Yahia. Zdaje się kolejna i pewnie ostatnia już ofiara czarodziejów, którzy chłopców takich jak on kusili gawędami rojącymi się od wysp i staroświeckich żaglowców zagubionych pod ogromnym cichym błękitem. Tak pisał o czarodziejach i chłopcach w Bezsenności Oskar Milosz de Lubicz. Conrad w Jądrze ciemności nie mówił tyle, jednym zdaniem opisał chłopięce pokusy: „Dzieciństwo to czas białych plam na mapach świata”.

Urodził się w Breście na północy Francji. Jego ojciec marzył o karierze dla syna, ale ten wyniósł się z domu bardzo szybko, gdy miał siedemnaście lat, najął się do ciężkiej pracy przy kopaniu ziemniaków i zdobył trochę grosza. Pociągały go dalekie kraje i ubogi Jezus. Yahia, którego znałem, pracował jako portier-złota rączka w kurii algierskiej. Zapamiętany z nieodłączną fajką w zębach, pochylony nad książką, grzebiący w przedpotopowych zepsutych budzikach i innych cymesach z epoki Napoleona III, które zawinięte w szmatkę niczym umarłe wróble i chomiki znosiła mu do jego kanciapy tutejsza kapłańska starszyzna z pokorną prośbą, „żeby zerknął” (…).

Obszerniejszy fragment tekstu dostępny jest na stronie: wszystkoconajwazniejsze.pl.

info.dominikanie.pl, Nowości W drodze – październik 2024 r.:

Październikowe nowości dominikańskiego Wydawnictwa W drodze to cztery tytuły: „33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo” Michała Zioło OCSO, „Matka Boża z Guadalupe. Patronka cywilizacji miłości” Carla Andersona i Eduárdo  Cháveza, „Wybaczyłem. Światła w mojej nocy” Fouada Hassounaoraz „„Summa teologii” św. Tomasza z Akwinu” autorstwa Jean-Pierre’a Torrella OP.

33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo, Michał Zioło OCSO
Tytułowe 33 listy napisane zostały przez polskiego mnicha trapistę Michała Zioło OCSO do przyjaciela, francuskiego szlachcica i eremity Florentina Benoit d’Entrevaux. Połączyła ich poezja – jako mistrzowski skrót rzeczywistości – oraz chrzest. A także wspólne pragnienie, by zostać świętymi i otworzyć się na Miłość (…).

Pełna treść informacji prasowej dostępna jest na stronie: info.dominikanie.pl.

dorzeczy.pl, Nowości W drodze – październik 2024 r.33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo:

(…)Tytułowe 33 listy napisane zostały przez polskiego mnicha trapistę Michała Zioło OCSO do przyjaciela, francuskiego szlachcica i eremity Florentina Benoit d’Entrevaux. Połączyła ich poezja – jako mistrzowski skrót rzeczywistości – oraz chrzest. A także wspólne pragnienie, by zostać świętymi i otworzyć się na Miłość. (…)

Pełna treść informacji prasowej dostępna jest na stronie: dorzeczy.pl.

kosciol.wiara.pl, 33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo:

Dlaczego forma listu? Bo jest inny niż klasyczne podręczniki duchowości.

Tytułowe 33 listy napisane zostały przez polskiego mnicha trapistę Michała Zioło OCSO do przyjaciela, francuskiego szlachcica i eremity Florentina Benoit d’Entrevaux. Połączyła ich poezja – jako mistrzowski skrót rzeczywistości – oraz chrzest. A także wspólne pragnienie, by zostać świętymi i otworzyć się na Miłość (…).

Pełna treść dostępna jest na stronie: kosciol.wiara.pl.

radionadzieja.pl, 33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo:

(…) – List czasami wsiąka w piasek, jeśli nikogo nie obchodzi. I tak jest dobrze. Ale niekiedy coś przyniesie na swoim grzbiecie, jedno słowo, jedno zdanie, czasami olśnienie. Jakby wbrew naszym skrajnym apetytom i duchowemu obżarstwu. Tak komunikują się mnisi – napisał Michał Zioło OCSO w książce 33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo (Wydawnictwo W Drodze) (…).

Pełna treść informacji prasowej dostępna jest na stronie: radionadzieja.pl.

doxa.fm, Książka pt. „33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo”:

Wydawnictwo W drodze przedstawia kolejną interesującą publikację – „33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo.”.

Książka napisana jest w formie listów. Autorem  jest  przez polski mnich, trapista, Michał Zioło OCS. Listy skierowane są do przyjaciela, francuskiego szlachcica – Florentina Benita d’Entrevaux.

Dlaczego autor wykorzystał formę listów? Odpowiedź brzmi: „List niczego nie sugeruje, nie radzi, nie wymaga, właściwie nie zajmuje się »życiem duchowym«, tylko dzieli się tym wszystkim, co jest w zasięgu pióra nadawcy z gór, toczy się czasami jak górski potok, ale częściej płynie jak spokojna rzeka niosąca w sobie wszystko: i piasek, i muł, gałęzie drzew i stary kalosz”.

Książka prezentuje refleksję dotyczącą duchowej pracy nad grzechami oraz swoimi codziennymi słabościami. Dotyka również tematu pokory, uważności i wdzięczności.

Więcej na temat publikacji można przeczytać na stronie: www.wdrodze.pl.

Radio Doxa objęło książkę patronatem medialnym.

tygodnikIdziemy” (nr 42/2024), 15 października 2024 r., idziemy.pl, Listy mnicha:

Tytułowe 33 listy napisane zostały przez polskiego trapistę Michała Zioło do przyjaciela, francuskiego szlachcica i eremity Florentina Benoit d’Entrevaux.

Połączyła ich poezja – jako mistrzowski skrót rzeczywistości – oraz chrzest. A także wspólne pragnienie, by zostać świętymi i otworzyć się na Miłość. Dlaczego forma listu? Bo jest inna niż klasycznych podręczników duchowości. „List czasami wsiąka w piasek, jeśli nikogo nie obchodzi. I tak jest dobrze. Ale niekiedy coś przyniesie na swoim grzbiecie, jedno słowo, jedno zdanie, czasami olśnienie. Jakby wbrew naszym skrajnym apetytom i duchowemu obżarstwu. Tak komunikują się mnisi” – pisze autor. Książka stanowi most pomiędzy monastycyzmem a współczesną codziennością. Liczba 33 listów nawiązuje do wieku Jezusa.

Autor listów najpierw był dominikaninem. W 1995 r. przeszedł do zakonu trapistów. Obecnie mieszka w klasztorze Notre Dame de l’Atlas w Maroku.

teologiapolityczna.pl, „33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo” – Michał Zioło OCSO:

„33 Listy z Atlasu” to opowieść m.in. o: pysze i pokorze, posłuszeństwie i syndromie „pustych rąk”, losie wędrowca i ogołoceniu, czyli tzw. „zielonym męczeństwie”. A także o tym, jak się modlić, by dzięki szkole medytacji odnaleźć antidotum na religijne barbarzyństwo. Teologia polityczna objęła patronatem książkę autorstwa o. Michała Zioło OCSO (…).

Pełna treść dostępna jest na stronie: teologiapolityczna.pl.

„KSIĄŻKI. Magazyn do czytania”, 1 października 2024 r., 33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo:

Listy napisane przez polskiego mnicha trapistę Michała Zioło do przyjaciela, francuskiego eremity Florentina Benoit d’ Entrevaux. Połączyła ich poezja oraz wspólne pragnienie świętego życia.

wdrodze.pl, Roman Bielecki OP poleca nieobiektywnie: „33 listy z Atlasu”, Roman Bielecki:

Będę bardzo nieobiektywny i stronniczy, bo nie dość, że własne wydawnictwo to jeszcze autor, z którym zrobiło się wywiad-rzekę. Ale bez obaw, ta książka zasługuje na wszelkie możliwe komplementy. 33 listy z Atlasu to opowieść o życiu marokańskiej wspólnoty trapistów z poziomu Kasprowego Wierchu, bo na takiej wysokości leży tamtejszy klasztor.

Jest tu wszystko, co najlepsze w pisaniu ojca Michała. Pokazuje go jako niezrównanego mistrza anegdot i humoru sytuacyjnego. Czego tu nie ma! Spotkanie z braćmi na stacji kolejowej rodem z filmu Dawno temu na Dzikim Zachodzie. Brakuje tylko zawodzenia wiatraka pompującego wodę i dźwięku organków. Jest wspomnienie biskupa Sahary o siostrze, której mama przez pomyłkę włożyła do tornistra butelkę ginu, a którą rezolutna dziewczynka częstowała koleżanki na przerwie międzylekcyjnej. Oczywiście za drobną opłatą, bo przecież nie ma nic za darmo. Jest fryzjer z brodą proroka ściągający złą krew przy pomocy pijawek. Wszystko podane tak, że czujemy się otoczeni egzotycznym klimatem.

To jednak tylko zasłona dymna. Zmyłka i odwrócenie uwagi. Ojciec Michał jest Mistrzem. Tak, świadomie piszę to wielką literą. Bo śmiejemy się, wzruszamy i chłoniemy całą tę afrykańską historię, nie zauważając, że jakby od niechcenia autor wtrąca w niej uwagi o modlitwie, Bogu i wierze.

Jest jednym z niewielu znanych mi dziś pisarzy duchowych (chybaby się obruszył na takie określenie), którzy nie mówią: teraz opowiem wam o milczeniu, a teraz o ciszy, teraz o zakupach, teraz o rodzinie, a teraz o emocjach. On nie szufladkuje rzeczywistości. Łączy wszystkie kropki w jedną całość, pokazując, że życie duchowe to po prostu życie. Nie to które prowadzimy od 6.00 do 7.00 albo 22.00 do 22.05. To nasza codzienność i odnajdowanie w niej miejsca dla Boga, rezygnacja z siebie, opieranie się wadom. Nie kiedyś i gdzieś, ale teraz i już.

Czytajcie i zaznaczajcie. Zaglądnijcie do miesięcznika „W drodze (10/2024), gdzie Katarzyna Kolska przepytuje ojca Michała o kulisy powstania książki.

gosc.pl, Michał Zioło, jedyny polski trapista, osiadły w algierskim klasztorze w górach Atlas, pisze listy do przyjaciela, Marcin Cielecki:

Listy o. Michała Zioło tętnią życiem, jakby klasztor położony w górach Afryki Północnej był w samym centrum świata.

Ta chwila, gdy wyciągasz list ze skrzynki. Z niedowierzaniem czytasz raz po raz na kopercie dane adresata i wreszcie potwierdzasz: to do mnie. Trudno opanować emocje i coś o tym mówi później koperta – ślady otwarcia, rozerwania. Jeśli taką sytuację kiedykolwiek przeżyliśmy, to książka ojca Michała Zioły złożona z trzydziestu trzech listów dostarczy… No właśnie: czego? Że intelektualnej uczty – to jasne, to Zioło. Że świetnego warsztatu, lekkiego pióra – przecież to wiadomo. Że połączenia śmiechu, zamyślenia, wzruszenia w proporcjach idealnych – nic nie napisałem, każdy zna te iście „zielarskie” proporcje. Jakiegoś podsumowania życia? Na pewno. Ale takiego podsumowania, które nie jest definitywnie zamknięte, a raczej otwarte. Otwarte na ciąg dalszy, bowiem w życiu zakonnika widzę także swoje życie. Sprzeczności – ale takie jak list sam w sobie, który, choć przeczytany i złożony z powrotem, to przecież wciąż rezonuje w czytającym (…).

Pełna treść dostępna jest na stronie: gosc.pl.

radiokrakow.pl,33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo”, Anna Kluz-Łoś w rozmowie z Katarzyną Kolską:

(…) Możliwość komunikacji z autorem, który mieszka obecnie w górach Atlas na wysokości naszych Rysów jest ograniczona. Na rozmowę o autorze i 33 listach (skojarzenie z 33 latami życia Chrystusa nieprzypadkowe), które są skierowane do każdego z nas namówiłam Katarzynę Kolską – dziennikarkę, redaktorkę, od trzydziestu lat związana z mediami. Do Wydawnictwa W drodze trafiła w 2008 roku, jest zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „W drodze” i współautorką wywiadu-rzeki z Michałem Zioło “Po co światu mnich?” (…).

Zapraszamy do WYSŁUCHANIA rozmowy.

Gość Niedzielny”, 3 listopada 2024 r., Listy z gór, Marcin Cielecki:

Ta chwila, gdy wyciągasz list ze skrzynki. Z niedowierzaniem czytasz raz po raz na kopercie dane adresata i wreszcie potwierdzasz: to do mnie. Trudno opanować emocje i coś o tym mówi później koperta – ślady otwarcia, rozerwania. Jeśli taką sytuację kiedykolwiek przeżyliśmy, to książka ojca Michała Zioło złożona z trzydziestu trzech listów dostarczy… No właśnie: czego? Że intelektualnej uczty – to jasne, to Zioło. Że świetnego warsztatu, lekkiego pióra – przecież to wiadomo. Że połączenia śmiechu zamyślenia, wzruszenia w proporcjach idealnych – nic nie napisałem, każdy zna te iście” zielarskie” proporcje. Jakiegoś podsumowania życia? Na pewno. Ale takiego podsumowania, które nie jest definitywnie zamknięte, a raczej otwarte. Otwarte naciąg dalszy, bowiem w życiu zakonnika widzę także swoje życie. Sprzeczności – ale takie j jak list sam w sobie, który, choć przeczytany i złożony z powrotem, to przecież wciąż rezonuje w czytającym.

CZUŁY SEJSMOGRAF

Michał Zioło, jedyny polski trapista, osiadły w algierskim klasztorze w górach Atlas, pisze listy do swego przyjaciela. Jest nim francuski pustelnik Florentin Benoit d’ Entrevaux. Korespondują ze sobą zatem dwie skrajności: mnich zakonu o jednej z najsurowszych reguł pisze do mnicha żyjącego samotnie. Płaszczyzną porozumienia staje się wyczulenie na poezję, wsłuchiwanie się w ciszę, ale przede wszystkim ciągłe wpatrywanie się w nadchodzącego Boga, który może przyjść w każdej chwili – zatem także w momencie pisania i czytania listu. “Kierujemy się podobną filozofią, która głosi, że jedno dobre zdanie więcej znaczy niż setki pracowitych stronic. Podobnie definiujemy poezję i życie mnisze: jest ona/ ono mistrzowskim skrótem rzeczywistości, uchwyceniem jej ulotności, kruchości i skrytego piękna, które odsyła nas do jedynego jej Autora”.

Dlaczego zatem list, a nie np. artykuł? Tym bardziej że Zioło publikuje tylko swoje listy, jest to więc korespondencja dla czytelnika jednostronna. I na tym opiera się koncept książki: list jest nienachalną formą dialogu. Wydaje się tylko, że jedna strona mówi. Czytając listy pomieszczone w książce, ja sam staję się Florentinem, ja sam z utęsknieniem wyczekuję na kolejny list Michała, wreszcie to ja – a nie francuski pustelnik – piszę swoją, choćby nigdy niewysłaną, odpowiedź. List okazuje się bardziej pojemny niż traktat. Ten ostatni ma za zadanie coś oznajmiać, pełen jest zdań prostych wypowiedzi twierdzących. List zawiera w coś więcej, a jest nim ten urokliwy margines osobowy mieści w sobie i nagłe zrozumienie chwili, i zapis szarzyzny dnia, i utyskiwanie na starzenie się, i dowcip, w którym śmiejemy się z samego siebie. Oburzenie i pojednanie. List jest bardzo “ludzki czuły sejsmograf tego, co w duszy gra.

Z GÓR WIDAĆ DOLINY

Michał Zioło żyje w klasztorze w górach i jestem świadom, że jego monastycyzm jest powtórzeniem wspinaczki innych. To Mojżesz, to Eliasz, to wszyscy ci, którzy uciekali od zgiełku, by usłyszeć Jego głos w cichym powiewie. W jednym z listów autor pisze: “(..) sądzę, że w górach, zwłaszcza Atlasu, jest bliżej do Niego, a ja chcę Go zobaczyć. Mieszkam więc na wysokości Pięciu Stawów Polskich, wysoko. I lornetuję z uwagą szczyty Atlasu. Jeszcze się nie pokazał”. Piękne? A jakże. Jest tu smakowitość pisarstwa Zioły: akcent wyraźnie polski, zamyślenie, ciągłe precyzowanie siebie (kim jestem, czego chcę), szczypta ciepłej autoironii. Takich fragmentów jest bezliku, ale dokończmy ten. Zakonnik pisze dalej: ” Oczywiście Boga nikt nigdy nie widział, jeśli więc napisałem, że chcę Go zobaczyć, to chodziło mi o ćwiczenie się w pragnieniu, bo w życiu monastycznym nie wizja, nie zrozumienie się liczy, ale pragnienie. W pragnieniu jest zaspokojenie. Dosięgnąć Go? Ależ nie! Być raczej j jak tutejszy cedr, który rośnie i rośnie, i z wiekiem odrzuca niepotrzebne mu już gałęzie, które jeszcze nie tak dawno były jego chlubą”.

Zamiast patrzeć na odległe szczyty, wzrokiem wodzić po ostrych grzbietach gór, Zioło obraca lornetkę i ogląda siebie. Już nie góry są wspaniałe, ale doliny też. Czym byłyby góry bez dolin? Jest tutaj sporo dowcipu, tego specyficznego żartu, który znamy z pism ojców pustyni ( apoftegmatów), ale też subtelnej psychologii. Zamiast mniemania o sobie, że jest się zdobywcą wtajemniczenia, posiadaczem objawień i własnej “gorącej linii” z Bogiem, Zioło powie, że jest zwykłym szerpą, górskim tragarzem pomijanym we wszystkich opisach himalajskich wyczynów. Zaufał postom, modlitewnej rutynie, takim samym dniom, jak te wczorajsze. Pisanie z głębi doświadczenia monastycznego nie jest aż tak odległe od doświadczenia każdego małżonka. Wychowywanie dzieci, markotne odwożenie ich do szkoły i ze szkoły odbieranie, powtarzalność jedzenia i ubioru – to przecież droga, zarówno w góry, jak i w doliny, Bożej obecności. Na tym polega siła pisarstwa Michała Zioło, że daje czytelnikowi lustro, w którym – bez żalu i pretensji, za to z ciepłą autoironią – można samemu się przejrzeć.

SPADAJĄCE KSIĄŻKI

Wiodącym motywem jest temat ociosywania siebie heblowania w celu pozbycia się niepotrzebnych sęków. Wspaniały jest ten fragment, gdy Zioło opisuje, jak runęła na jego łóżko biblioteczka, którą zbudował w swojej celi. Na półce, jak twierdzi, zmieścił książki o wadze około trzystu kilogramów – takie rzeczy zrozumie tylko drugi biblioman. W nocy, w głuchej ciemności, nagle spadają na łóżko mnicha setki woluminów. Po zawaleniu się świata, bo tym przecież jest w istocie każda biblioteka, Zioło zerka na zegarek, ile zostało mu jeszcze godzin do pierwszych modlitw,

misyjne.pl, Listopadowe lektury – kilka propozycji książkowych, Hubert Piechocki:

„33 listy z Atlasu. Antidotum na religijne barbarzyństwo” Michał Zioło OCSO (Wydawnictwo W drodze) 

Michał Zioło, polski mnich trapista, to postać dość znana czytelnikom książek religijnych – kilka już ich napisał. Tym razem otrzymujemy zbiór jego 33 listów kierowanych do przyjaciela – Benoita d’Entrevaux, francuskiego szlachcica i eremity. Obu mężczyzn łączy nie tylko chrzest i pragnienie bycia świętymi – ale i poezja. Benoit jest poetą, a o. Zioło lubi zaczytywać się w jego wierszach. Podobnie pojmują poezję: jako „mistrzowski skrót rzeczywistości, uchwycenie jej ulotności, kruchości i skrytego piękna, które odsyła nas do jedynego jej Autora”.  Listy o. Zioło, choć napisane prozą, pełne są poetyckości. Są bardzo subiektywnym spojrzeniem trapisty na rzeczywistość. Spojrzeniem uwzględniającym wiele nieoczywistych spraw i szczegółów. Teksty te są też mocno eseistyczne. Wychodzi z nich ogromna erudycja i oczytanie polskiego mnicha. Widać w nich też zatroskanie o świat – choćby we fragmentach, które są przemyśleniami na temat toczącej się w Ukrainie wojny. To refleksje na bardzo różny temat, płynnie zresztą przechodzące z wątku w wątek. Bo jak to jest w listach do przyjaciela – autor chce się dzielić tym, co go właśnie dotyka, porusza, wzrusza. Dla czytelnika lektura tych lapidarnych tekstów może być punktem wyjścia do głębszej refleksji na poruszone tematy. Dodam jeszcze, że książkę ilustrują piękne zdjęcia – też dające wiele do myślenia.  

„Gość Niedzielny”, 9 marca 2025 r., Łapię przechodzącego Boga:

GDY ZBUNTOWANY AUGUSTYN USŁYSZAŁ w OGRODZIE ŚPIEW DZIECKA NUCĄCEGO: “TOLLE, LEGEI WEŹ, CZYTAJ:”, POTRAKTOWAŁ TO ZDARZENIE JAKO ZNAK I ZACZĄŁ WERTOWAĆ Z PASJĄ LIST DO RZYMIAN. SŁOWA: ” ŻYJMY PRZYZWOICIE JAK w JASNY DZIEŃ” PRZEORAŁY JEGO SERCE. JAKIE LEKTURY POLECAMY NA WIELKI POST?

Od o. Michała Zioło uczę się, j jak przeżywać ” tu i teraz”. Erudycja łączy się u niego z prostotą, a mądrość z nutką autoironii, która jest przebiciem balonika z napisem: “patos”. Mała próbka? Proszę bardzo.

“A już najgorzej dzieje się w naszym duchowym życiu, kiedy zapomnimy, że zawsze jesteśmy poprzedzani. Ktoś przed nami napisze Summę, co przecież ważne, bo mamy robotę z głowy i zaoszczędzony czas. Ktoś znowu traktacik popełni, czy zbiór kazań wypoci, i to również nie jest naganne, bo mamy od kogo odpisywać w czasie posuchy i nocy ciemnej ducha. Inny jeszcze wyryje pracowicie w litej skale Atlasu: Byłem tu, co już może nie jest godne pochwały, ale można przynajmniej stawiać zakłady w pochmurne dni, czy to robota naszego przełożonego, czy nie, choć charakter pisma i zwięzłość mówią, że tak”.

Swą ostatnią książkę napisał w formie listów. “Bo list, jak czuła błona fotograficzna łapie przechodzącego Boga. Skąd wiem, że to Bóg? Z tego prostego faktu, że później nie jest już jak przedtem, coś zaskoczyło w sercu, coś się zmieniło, coś wypiękniało, coś zatęskniło. I najważniejsze: stało się miłosierne dla drugiego”.

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze