Gdybyśmy rzeczywiście wierzyli, że z przekroczeniem jubileuszowych Drzwi Miłosierdzia wiążą się szczególne łaski, montowalibyśmy w wyróżnionych przez papieża świątyniach drzwi obrotowe, by kręcić się w nich bez ustanku. Z jakichś powodów jednak tego nie robimy.
Pierwszy jest taki, że sam symbol nie jest chyba dla wielu z nas specjalnie czytelny. Rzym kazał, więc drzwi wykonano (de facto: oznaczono), ale niewielu się pofatygowało, by wytłumaczyć ludziom, o co w tym wszystkim chodzi. Historia świętych drzwi jest o wiek starsza niż sama idea lat jubileuszowych, które papieże ogłaszali od 1300 roku. Każdy pielgrzym, który w tym szczególnym czasie wybrał się do Wiecznego Miasta, otrzymywał specjalne odpusty, a widocznym znakiem tego, że mu „przysługują”, było dojście do celu drogi, czyli właśnie przejście przez drzwi jednej z rzymskich bazylik. W tym roku (do końca listopada) odpust uzyskać mogą wszyscy, którzy wybiorą się do jednego z wyznaczonych przez swojego biskupa kościołów i spełnią zwykłe warunki odpustu (przyjęcie komunii, modlitwa w intencjach, w których modli się papież). W przepisach dotyczących Roku Miłosierdzia papież pomyślał również o tych, którzy wybrać się nigdzie nie mogą: o chorych i o więźniach. Pierwsi mogą u
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń