Szkoła redukuje dziś uczniów, nauczycieli i rodziców do absurdalnych punktów na końcowych testach. To ma fatalne konsekwencje dla ich tożsamości i psychiki.
Aleksandra Przybylska: Woli pan pracować sam czy razem z innymi?
prof. Zbyszko Melosik: Jestem indywidualistą. Lubię mieć maksymalne poczucie kontroli nad swoim życiem i otaczającą mnie rzeczywistością. Jednak kiedy jestem w zespole, to przyjmuję rolę jego członka, świadomie podporządkowaną. I potrafię się dostosować do panujących w nim reguł gry.
Ale gdyby miał pan wybierać, to wolałby pan…
…zdecydowanie chciałbym kierować swoim życiem w sposób jednostkowy, indywidualny. Jestem tu trochę przesiąknięty zasadą obowiązującą w społeczeństwie amerykańskim: It’s up to you (To zależy od ciebie). A więc: nie pozwól, aby inni kierowali twoim życiem, bo ono jest twoje i całkowicie zależy od ciebie. Ten typ indywidualizmu bardzo mi odpowiada.
Tylko czy na uczelni da się pracować całkowicie osobno, pojedynczo?
Ja potrafię wejść w zespół i się dostosować. Natomiast gdy jestem w zespole wykreowanym przez siebie, to chcę być jego liderem.
To chyba naturalne. Wspomniał pan o Stanach Zjednoczonych. Wydaje się, że my, Polacy, na tle Amerykanów jesteśmy jeszcze bardziej osobni.
Gdyby mnie pani zapytała, co sądzę o kolektywizmie Polaków, to powiedziałbym, że w czasach PRL-u mieliśmy taki wymuszony kolektywizm, wspólne działanie, przed którym nie dało się uciec. Wszyscy musieli działać razem, tak jak narzucono to z góry.
I dlatego dzisiaj jesteśmy tacy na odwrót? Przez PRL mamy tak rozbudowaną potrzebę indywidualizmu?
Nie sądzę, byśmy byli aż tak bardzo na odwrót. Na polską osobowość patrzę w sumie pozytywnie. Amerykanie, gdy działają razem, robią to najczęściej z doskoku. Tworzą różne grupy ad hoc.
A my?
Mamy bardziej całożyciowe relacje. Choć oczywiście trzeba tutaj zapytać, czego dotyczy działalność w zespole.
Niech to będzie np. grupa studentów. Czy oni potrafią działać w zespole?
Wydaje mi się, że tak. Ja nie mam z tym problemów. Ale wątek, o którym pomyślałem, gdy pojawił się temat „razem czy osobno”, to taki neoliberalny lęk przed brakiem indywidualnego sukcesu. Ludzie czują dziś ogromną presję społeczeństwa na indywidualny sukces materialny, intelektualny, społeczny… Sukces naszych dzieci widzianych jako kapitał. Nawet sami siebie postrzegamy jako kapitał. Bez przerwy presja, że muszę mieć najlepsze życie.
Skąd akurat współcześnie wzięła się aż tak silna presja?
Stąd, że cały czas obawiamy się maksymalnie osobistej porażki. W społeczeństwach panuje panika przed porażką, która wydaje się nieunikniona. Proszę zauważyć, że media wychowują nas w takim świecie, w którym zawsze coś może się źle skończyć. I że inni ludzie są naszymi rywalami. To nie jest tylko polskie, to nie jest tylko nasza
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń