W książce Marcina Jakimowicza Pan Bóg? Uwielbiam! wśród duchowo ekscytujących świadectw przedstawicieli różnych wspólnot trafiłem na zdanie, które wbiło mnie w fotel. Pewien człowiek, przekonany, że Bóg dał mu jakiś szczególny charyzmat, wciąż nie miał dowodów, że tak rzeczywiście jest. Modlił się nad chorymi, a ci jakoś nie wstawali uzdrowieni. Przełom nastąpił dopiero wtedy, gdy zaczął mówić Bogu: „Wierzę Ci bardziej niż temu, co widzą moje oczy”.
Jeśli wiara to nie światopogląd, a relacja, to tu mamy szczyt tej relacji. Zaufanie do tego stopnia, że ktoś – choć widzi – pozwala się prowadzić tak, jakby sam był niewidomy, choć słyszy – bardziej wierzy temu, co słyszy ten Ktoś. Ten Ktoś jest dla ciebie ważniejszy niż ty sam: twoje narzędzia poznawania świata, nadzieje, a nawet instynkt samozachowawczy.
To jedno proste zdanie jest doskonałą szkołą dla tych, którzy prosząc, nie słyszą odpowiedzi. Czasem miesiącami, latami, bywa, że i do śmierci. Nie może im się zgodzić w głowie prawda o Bożej wszechmocy i miłości z ich własną sytuacją, w której nie zabiegają przecież zwykle o nic złego, krzywdzącego, a mimo to ów Ktoś, kto podobno zrobiłby dla n
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń