Duma z bycia katolikiem
Oferta specjalna -25%

Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan

0 votes
Wyczyść

Po raz kolejny – jako jezuita – poczułem się członkiem intrygującej organizacji. W jednym z włoskich czasopism opublikowano raport, który w roku 1968 przedstawił władzom sowieckim niedawno zmarły patriarcha Moskwy Aleksy II. W tamtym czasie Aleksy był metropolitą Tallina. Raport dotyczył jego wizyty w Rzymie. Metropolita Aleksy pisał w nim m.in.: „Byliśmy na kolacji w Russicum (prowadzone przez jezuitów Papieskie Kolegium nakierowane na sprawy Kościołów w Rosji). Jeśli mi wolno wyrazić się bez ogródek, to moje wrażenia, które zresztą do tej pory mnie nie opuszczają, były podobne do tych, jakich doświadcza się w gnieździe węży, w towarzystwie węży, które syczą, ale nie kąsają”. Wcześniej Aleksy wymienia i charakteryzuje jezuitów pracujących w Russicum. „Syczą, ale kąsają” – czyż to nie fascynujące określenie moich współbraci?!

W innym, współczesnym już, „raporcie”, a mianowicie w „Europie”, magazynie „Dziennika”, Robert Krasowski, ubolewając, że w Polsce liberalizm jest pojęciem martwym, wyjaśnia: „Być może dlatego, że nad Wisłą nie był on krzewiony liberalnymi metodami. Lewica go wprowadzała z finezją talibów, prawica go przyjmowała z obłudą jezuitów”. Poczułem się zauważony, a nawet wyróżniony. Tak jak wtedy, gdy jako młody jezuicki nowicjusz przeczytałem fragment z podręcznika Agibałowej i Donskoja dla szkół polskich w ZSRR: „Pochlebstwem i oszustwem jezuici starali się zdobyć zaufanie królów i ministrów, możnych i bogatych ludzi, podporządkować ich swoim wpływom. Jednakże gdy jakikolwiek rządca występował przeciw papieżowi, używali oni sztyletu lub trucizny, rozprawiali się z nim przy pomocy najemnych morderców”. Tego rodzaju uwagi sowieckich historyków napełniają mnie jezuicką dumą.

Powiem więcej! Jestem coraz bardziej dumny z przynależności do Kościoła katolickiego. Jest to bowiem jedna z niewielu instytucji na świecie, które – w imię rozumu i wiary – potrafią iść pod prąd współczesnym ideologiom i modom. Zbiera za to coraz większe cięgi. Ostatnio opluto Watykan, oskarżając go, że nie popiera francuskiej inicjatywy depenalizacji homoseksualizmu i – co gorsza – nie chce podpisać ONZowskiej Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych. Ergo – gardłowano w różnych mediach – źli biskupi chcą zabijać homoseksualistów i nie obchodzi ich los niepełnosprawnych. Gazeta włoskich komunistów „Liberazione” wezwała do bojkotu Watykanu. I tak dobrze, że nie zaproponowano ostrzelania papieskich apartamentów.

Stolica Apostolska wielokrotnie i na różne sposoby wyjaśniała swoje stanowisko, dementując pomówienia, ale w tym przypadku niemożliwe było przekonanie przeświadczonych o winie Kościoła. Przedstawiciele Watykanu podkreślali, że Kościół popiera depenalizację homoseksualimu. Nie zgadza się natomiast na takie zapisy, które stawiałyby znak równości między wszystkimi orientacjami seksualnymi. Problem polega na tym, że dziś proponuje się prawo, w świetle którego głoszenie, iż związek małżeński między kobietą a mężczyzną jest podstawową i uprzywilejowaną formą życia społecznego, mogłoby zostać uznane za dyskryminację homoseksualistów. I nie są to jakieś irracjonalne lęki Kościoła. Oto w Szwecji lewica żąda, by księża nie mogli odmawiać ślubu homoseksualnym parom. To nie żarty! Lobby homoseksualne chce zamknąć usta tym, którzy za Katechizmem Kościoła Katolickiego chcieliby akty homoseksualne nazywać publicznie moralnym nieuporządkowaniem. Proponowana rezolucja przewrotnie łączy zapisy o odrzuceniu wszelkiej depenalizacji zachowań homoseksualnych z zapisami uniemożliwiającymi krytyczne opinie na temat homoseksualnego stylu życia.

Z podobną manipulacją mamy do czynienia w przypadku Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych. Kościół – w ramach którego funkcjonuje wiele inicjatyw na rzecz niepełnosprawnych – nie zgadza się na jeden paragraf Konwencji, który zezwala na aborcję nienarodzonych niepełnosprawnych. Innymi słowy, Kościół nie zgadza się na to, aby np. stwierdzenie u płodu zespołu Downa było argumentem za zabiciem takiego dziecka. To raczej rozsądne stanowisko. Nielogiczne jest stanowisko przeciwne, czyli takie, które wśród praw osób niepełnosprawnych umieszcza prawo do bycia wyskrobanym za to, że jest się niepełnosprawnym.

Dziwny jest ten świat. Benedykt XVI jest oszczerczo oskarżany, że popiera karanie homoseksualistów, a w tym samym czasie Kapituła Nagrody Lecha Wałęsy przyznała – przy aplauzie europejskich elit – swą pierwszą nagrodę królowi Arabii Saudyjskiej Abdullahowi. I to za co?! Między innymi za promowanie tolerancji. Tymczasem Arabia Saudyjska to kraj, w którym za homoseksualizm grożą ciężkie kary, a policja religijna więzi i torturuje osoby przyłapane na praktykowaniu innej niż islam wiary. Nie wolno nosić krzyżyka ani mieć przy sobie Biblii. Pomimo to w świat idzie nowina: Abdullah i jego islam są OK, a Kościół katolicki jest be. A we mnie rośnie duma z bycia katolikiem…

Duma z bycia katolikiem
Dariusz Kowalczyk SJ

urodzony w 1963 r. – jezuita, profesor teologii, wykładowca teologii dogmatycznej, profesor Wydziału Teologii Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. W latach 2003-2009 prowincjał Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze