Czytam w gazecie, że w Indiach 74-latka urodziła zdrowe dziecko. „Jak to możliwe?” – piszą do mnie znajomi. „Czy to może być prawda?” – dopytują. – W Indiach? Tam wszystko jest możliwe – odpowiadam z przekonaniem, bo widziałam pięciokopytne krowy, zrośnięte bliźnięta dokonujące cyrkowych sztuczek i mężczyznę, którego niemal pożarł tygrys bengalski, a na pamiątkę zostawił mu głębokie blizny – ślady pazurów od pępka po brwi. Indie są krainą niemożliwego. Czasem myślę, że właśnie tam istnienie objawia się w najbardziej zaskakujących i fenomenalnych formach. Ale dlaczego tam? I dlaczego dziwność w takiej obfitości?
Z pewnością istnieją odpowiedzi racjonalne, które sprowadzają fantastyczność na ziemię. Kto wie, czy rzeczona kobieta miała naprawdę 74 lata? Wielu Hindusów nie ma pojęcia, kiedy przyszli na świat, a wiek oszacowują „pi razy drzwi plus sufit”. Mutacje genetyczne wywołane małżeństwami osób blisko spokrewnionych (lub w podobnej bliskości rozmnażanym bydłem) powodują tam wyjątkową częstotliwość chorób rzadkich, spektakularnie zmieniających ciała. Jeśli chodzi o tygrysy, no cóż, gdy cierpią sezonowo głód, zbliżają się do wiosek, by pożreć kurę czy krowę, a kiedy ludzie próbują je przegonić – atakują.
Jednak wszystkie te zdroworoz
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń