Wraz z nadejściem kolejnego Wielkiego Postu powraca temat ascezy. Od niepamiętnych czasów praktykuję w tym okresie taką czy inną formę wyrzeczenia – odmawiam sobie konkretnych pokarmów czy produktów, jakiejś przyjemności, staram się obdarować tych, którzy bardziej ode mnie potrzebują danego dobra, oraz zadbać o czas dla Boga, o wierność w modlitwach.
Od dwóch lat moje życie bardzo się zmieniło. Nigdy nie byłem człowiekiem narzekającym na nadmiar wolnego czasu i raczej to praca mnie szukała, niż musiałem się martwić o zajęcia. Jednak od momentu, gdy bracia wybrali mnie na prowincjała, liczba spraw i decyzji, spotkań i rozmów, telefonów i maili wzrosła niepomiernie. Przez większość dni w roku muszę wkładać wiele wysiłku, by zdążyć odmówić codzienne modlitwy, do których zobowiązuje mnie zakon, oraz znaleźć czas na lekturę Pisma Świętego.
Wraz z nadejściem czasu przygotowania do Paschy zdałem sobie sprawę, że rytm życia, jaki obecnie prowadzę, będąc prowincjałem, nie daje mi wielkich szans na rezygnację z jakiegoś dobra lub na rozwinięcie czy intensyfikację praktyk duchowych. Nie ja jeden znajduj
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń