Zdarza się nam mówić o potrzebie nawrócenia, modlić się o nie dla biskupów, kapłanów i wszystkich wokoło. Raczej uciekamy od modlitwy o nawrócenie nas samych, bo to trudna i niebezpieczna modlitwa.
„Nie uciekajmy przed zmartwychwstaniem Jezusa, nigdy nie uważajmy się za martwych, niezależnie od tego, co się dzieje”1. Można dopowiedzieć: Nie uważajmy także innych za martwych, niezależnie od tego, co się dzieje.
Wiara i niewiara w nawrócenie są ściśle związane z wiarą lub niewiarą (niekoniecznie uświadomioną) w zmartwychwstanie Jezusa i możliwość naszego spotkania z Nim. To nic nowego, ponieważ już św. Paweł pisał: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,14). Życie chrześcijańskie zbudowane jest na doświadczeniu pierwszych uczniów, którzy spotkali Zmartwychwstałego. To ich doświadczenie przekazywane jest i będzie przez Kościół, aż do powtórnego przyjścia Pana – w sakramentach, ale także w osobistych przeżyciach wierzących.
Uwierzyć i wierzyć
Wspomniany tu św. Paweł jest ciekawą postacią w kontekście wiary i niewiary w nawrócenie. Doskonale pamiętamy jego spotkanie ze Zmartwychwstałym, które to wydarzenie świętujemy liturgicznie 25 stycznia i o którym czytamy w Dziejach Apostolskich (por. Dz 9,1–22 i 22,3–16). Osobą, która szczególnie mu pomogła po nawróceniu, był św. Barnaba, o którym piękne świadectwo dają również Dzieje Apostolskie. Gdy Barnaba przybył do Antiochii „i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał wszystkich, aby całym sercem wytrwali przy Panu; był bowiem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary” (Dz 11,23–24). Zobaczył działanie łaski Bożej – to znaczy uwierzył i wierzył, że człowiek może się zmienić, może się nawrócić. To pozwoliło mu przyjąć Szawła mimo oporu, niedowierzania i nieufności wielu wierzących. Czytamy dalej: „udał się też do Tarsu, aby odszukać Szawła. A kiedy go znalazł, przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w Kościele” (Dz 11,25–26). Być może takiego ufnego spojrzenia zabrakło Pawłowi, kiedy pokłócił się z Barnabą w związku z propozycją zabrania Jana, zwanego Markiem, który wcześniej opuścił ich w Pamfilii, w dalszą podróż apostolską: „Zaostrzył się spór, tak iż oddalili się od siebie wzajemnie” – czytamy w Dziejach Apostolskich (15,39). To rozdzielenie musiało być bolesne dla nich i dla wspólnot, w których wcześniej byli razem. Podział – związany z różnorodnością, a także słabością – był od początku obecny w Kościele.
Przyznam się, że ta sytuacja jest dla mnie zaskakująca i wraca do mnie jako pytanie o nasze myślenie odnośnie do możliwości przemiany drugiego człowieka i naszego w tym udziału.
Ludzki sąd
Musimy przyznać, że mamy probl
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń