Kiedy porównuję się ze stereotypowym wizerunkiem Ślązaka, widzę jedną cechę, której nie chciałbym mieć. Chodzi o zadaniowość – bliskie obsesji nastawienie na konsekwentne i solidne wykonanie zadania, zwłaszcza kiedy wyznaczył je ktoś inny. Zaczynam od tych wynurzeń, bo niniejszy tekst jest karmieniem potwora owej obsesji: ponieważ papież Franciszek ogłosił i zainaugurował Rok Miłosierdzia, to należy dokonać refleksji nad miłosierdziem. A lepszej okazji jak wielkopostny felieton mieć przecież nie będę.
Skoro zacząłem autobiograficznie, to niech tak będzie i dalej. Prócz obsesji muszę się też przyznać do natręctwa. Do myśli, która prześladuje mnie jeszcze od czasów przedfranciszkowych. A mianowicie, że ideę miłosierdzia zbyt jednostronnie, niejako na wyłączność związaliśmy z grzechem. Bóg jest miłosierny wobec grzeszników. Zatem głównym wyrazem miłosierdzia Ojca, jego aktem szczytowym, jest przebaczenie grzechów. A to w kościelnej praktyce przekłada się na stawianie w centrum sakramentu pojednania (nawet jeśli po cichu wiemy, że to chrzest jest właściwym sakramentem odpuszczenia
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń