Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga
Pwt 18,15-20 / 1 Kor 7,32-35 / Mk 1,21-28
Uwolnienie opętanego ma istotne znaczenie dla ewangelicznego orędzia. Jest ono doniosłe. Jednoznacznie wskazuje, że „Jezus jest Panem”, Panem nieba i ziemi, Panem wszelkiego stworzenia, który zwyciężył śmierć, piekło i szatana. „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki”. Jest to niedzielne orędzie zmartwychwstania, orędzie nadziei, nadziei niezłomnej, że nie ma klęski ostatecznej, bo „życie objawiło się”!
Inni dostrzegą, że dzieje się to w szabat. I na nowo podkreślą, że Jezus Chrystus jest Panem szabatu, „któremu wolno w szabat czynić dobrze”. I ucieszą się, że dobro istnieje i że przewyższa zło, i że „zło można dobrem zwyciężać”, tym bardziej, im bardziej jesteśmy zaangażowani w jego pomnażanie.
Będą też tacy, którzy wraz ze świadkami ewangelicznego zdarzenia zadziwią się, że jest tutaj „nowa jakaś nauka z mocą”. Fraza niepozorna, wydaje się peryferyjna dla całego opisu zdarzenia. Może jest najistotniejsza?
Cóż to takiego „nowa nauka z mocą”? To przykazanie miłości: „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”. Kiedyś nowe, dzisiaj nowe, zawsze nowe, bo szokuje, że to o miłość chodzi. Wielkie i małe strategie naprawy tego świata są ważne, ale miłość jest najważniejsza.
Pewnie jest to nowa granica miłości – „jak Ja was umiłowałem…”, czyli właściwie bezgraniczność miłości. Kiedyś mówiono „jak śmierć potężna jest miłość”. Tymczasem tutaj mamy „miłość potężniejszą niż śmierć”. Jest to nowe objawienie miłości. „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg przez proroków, a w tych ostatnich dniach przemówił do nas przez Syna”. Już nie znaki i zapowiedzi, ale Bóg wcielony – tak umiłował świat, że przyjął postać człowieka. Ukochał człowieczeństwo z ciałem i duszą, udźwignął jego ciężar, zbawił, wyniósł do chwały nieba.
Nowa – bo tym, którzy ją przyjmują, daje moc, aby się stali dziećmi Bożymi.
Życie przykazaniem miłości – oto nowość Ewangelii. Wypełniła się w Jezusie Chrystusie, „który umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, do końca ich umiłował”. Może wypełnić się i w nas.
Możemy rodzić się do nowego życia. Do życia miłością Boga i bliźniego jak siebie samego. To niezwykłe powołanie. Narodziny są bolesne. Trzeba „porzucać starego człowieka, z jego wadami i przyzwyczajeniami”. Trzeba decydować się na otwarcie serca. Trzeba zmierzyć się ze strachem, że jak zacznę dawać, to mnie będzie brakować.
Miłość jest w nas. Do niej jesteśmy stworzeni. Umiłowani „miłością odwieczną” – w niej jesteśmy zbawieni. Jest „rozlana w naszych sercach przez Ducha”. Miłość jest możliwa.
Oceń