W artykule Przemoc głęboko ukryta na portalu wiara.pl Andrzej Macura pisze o książce Molestowanie moralne:
Na początku tego roku nakładem Wydawnictwa W drodze ukazało się trzecie już wydanie książki Marie-France Hirigoyen pod tytuł Molestowanie moralne. Perwersyjna przemoc w życiu codziennym. Codziennym, czyli mowa o relacjach w rodzinie i w miejscach pracy – urzędach czy przedsiębiorstwach. To drugie, z racji na stosunkowo rzadkie uświadamianie sobie tego problemu, wydawało mi się szczególnie interesujące. Nie potrafię oczywiście książki ocenić pod względem merytorycznym; podawane przez autorkę przykłady wydają mi się prawie kosmosem, bo w życiu bym nie pomyślał, że można być aż tak wredną kreaturą. Ale z racji życiowego doświadczenia wiem już też, że to możliwe. I że podobnych zachowań, choć niekoniecznie aż tak drastycznych jak podane w książce przykłady, doświadcza całkiem sporo ludzi.
Nie sądzę, by miało sens apelować o zauważenie tego problemu. Zwłaszcza w relacjach pracowniczych (zarówno linii przełożony – podwładny jak i w relacjach między pracownikami) uważa się dziś zazwyczaj, że stosowania takich metod czy przyzwalania na nie wymagają nowoczesne metody zarządzania przedsiębiorstwem. To oczywiście nonsens, ale nie zamierzam nikogo przekonywać: to wymagałoby przecież także przekonania, że praca jest dla dobra człowieka, nie jedynie dla finansowego zysku, a o tym nikt, zapatrzony we wskaźniki wzrostu spływającej na bankowe konta Mamony, nie chce słuchać. Myślę jednak, że warto, by sięgnęli po tę czy inne książki na ten temat ci, którzy doświadczyli od otoczenia takiej agresji, a nie znając mechanizmu tego, co się działo (dzieje) nie są w stanie uwierzyć, że faktycznie padli ofiarą perwersyjnej przemocy.
Na stronie psychologia.edu.pl w artykule Molestowanie moralne. Perwersja moralna czy patologia społeczna wypowiada się Jolanta Cackowska-Demirian:
O ile w krajach Europy północnej badania nad mobbingiem pochodzą z początku lat 90-tych, w Wielkiej Brytanii, Francji i Włoszech zainteresowanie tą problematyką rozpoczęło się pod koniec ubiegłego dziesięciolecia. We Francji przełomowym wydarzeniem było pojawienie się cztery lata temu książki Marie-France Hirigoyen Molestowanie moralne, której sprzedano pół miliona egzemplarzy, a która ciągle utrzymuje się w czołówce najlepiej sprzedającej się eseistyki. Nie tylko wprowadziła ona problematykę na grunt francuski, ale odbiła się we Francji niezwykle szerokim, jak na psychologiczny esej, echem. Przeczytało ją i rozpoznało się w niej tysiące Francuzów. Dzięki niej problem molestowania moralnego w miejscu pracy, będący dotychczas we Francji swoistym tabu, nabrał rangi autentycznego problemu społecznego. Książka zapoczątkowała coś, co można by nazwać ogólnospołeczną mobilizacją wokół tego zjawiska, włączając specjalistów różnych dziedzin: psychiatrów, psychologów, socjologów, lekarzy zakładowych, terapeutów różnych orientacji, pracowników socjalnych, prawników, którzy spotykają się w swej praktyce zawodowej z patogennymi skutkami tego zjawiska.
Artykuł Molestowanie moralne. Codzienna przemoc w związkach bywa niezauważalna w dzienniku Polska Metropolia Warszawska, wydaniu z 31.01.2020 nawiązuje do książki:
Emocje
Drugą osobę można zniszczyć molestując ją psychicznie. Zdarza się nawet, że ta zawziętość kończy się autentycznym psychicznym zabójstwem. Wszyscy byliśmy kiedyś świadkami perwersyjnych ataków na takim czy innym poziomie, w związku uczuciowym, rodzinie, firmie lub w sferze politycznej i społecznej. Nasze społeczeństwo zdaje się jednak nie dostrzegać tej formy ukrytej przemocy. Pod pretekstem tolerancji stajemy się zbyt pobłażliwi – pisze Marie-France Hirigoyen.
Istnienie perwersyjnej przemocy wewnątrz związku dwojga ludzi jest często negowane, banalizowane lub sprowadzane do zwykłego związku dominacji. Uproszczenie psychoanalizy polega tu na redukowaniu partnera do roli wspólnika lub przypisywaniu mu odpowiedzialności za wymianę perwersyjną. Jest to negowanie wymiaru zawładnięcia, który paraliżuje ofiarę, nie pozwalając jej się bronić. Jest to również negowanie gwałtowności ataków oraz istnienia poważnych reperkusji molestowania moralnego dla ofiary.Ataki osoby perwersyjnej są subtelne, nie pozostawiają widocznych śladów, a świadkowie mają skłonność interpretowania ich jako zwykłych konfliktów lub namiętnych stosunków między dwoma partnerami o silnych osobowościach. Tak naprawdę jest to jednak gwałtowna, i niekiedy uwieńczona sukcesem, próba destrukcji psychicznej, a nawet fizycznej, drugiego człowieka. (…)
Zawładnięcie
Mechanizm perwersji dochodzi do głosu wówczas, gdy w związku dwojga ludzi brakuj e uczucia lub gdy cechuje go nadmierna bliskość. Zbyt bliski związek może wywoływać lęk, i dlatego przedmiotem agresji staje się to, co najbardziej intymne. Jednostka narcystyczna narzuca swą władzę po to, aby zatrzymać drugą osobę, lecz jednocześnie obawia się, aby nie stała się ona zbyt bliska, by jej nie ujarzmiła. Chodzi więc o utrzymanie drugiej osoby w stanie zależności czy wręcz zawłaszczenia, żeby utwierdzić się w swojej własnej wszechmocy. Partner zaś, ogarnięty poczuciem winy i wątpliwościami, nie jest w stanie reagować. Niewypowiedziany komunikat brzmi: „Nie kocham cię!”, lecz podaje się go w sposób za-woalowany po to, aby druga osoba nie odeszła, oraz wprowadza w życie w sposób pośredni. Partner musi pozostać, aby znosić ciągłe frustracje, ale jednocześnie trzeba uniemożliwić mu myślenie, aby nie uświadomił sobie tego, co się dzieje. Patrycja Highsmith opisała to w wywiadzie dla gazety „Le Monde”: „Zdarza się, że ludzie, którzy najbardziej nas pociągają lub w których jesteśmy zakocham, działają na iskrę wyobraźni równie skutecznie, jak gumowe izolatory”.
Osobnik narcystyczny uruchamia proces zawładnięcia, gdyż pragnie sparaliżować partnera, stwarzając wokół niego atmosferę niepewności i niejasności. Pozwala mu to uniknąć zaangażowania się w związek, którego się obawia. Stosując ów mechanizm, utrzymuje drugą osobę na dystans, w ramach, które wydają mu się bezpieczne. Jednostka taka nie chce, aby partner nią zawładnął, co nie przeszkadza jej wyrządzać mu to, czego sama nie chce znosić, tłamsząc go oraz utrzymując „w dyspozycji”. W normalnie funkcjonującym związku, jeśli nawet sporadycznie pojawiają się elementy zawładnięcia, powinno istnieć wzajemne wzmocnienie narcystyczne. Może się zdarzyć, że jeden z partnerów próbuje „zgasić” drugiego, aby zapewnić sobie dominującą pozycję w związku. Jednak para, której ton nadaje osobnik perwersyjny, jest układem zabójczym: wyszydzanie oraz podstępne ataki są tu regułą.
Proces ten może zostać utrzymany tylko dzięki nadmiernej tolerancji partnera. Jest ona często interpretowana przez psychoanalityków jako zjawisko wynikające z podświadomych, głównie masochistycznych korzyści, jakie może on czerpać z tego typu związku.
Zobaczymy, że interpretacja ta jest niepełna, gdyż niektóre z osób pozostających w związku ani wcześniej, ani później nie przejawiały skłonności samokarzących; jest także niebezpieczna, gdyż wzmacniając u partnera poczucie winy w żaden sposób nie pomaga mu znaleźć wyjścia z tej przymusowej sytuacji. Źródło tej tolerancji tkwi najczęściej w rodzinnej lojalności, która polega na przykład na odtwarzaniu tego, co przeżyło jedno z rodziców, lub też na przyjęciu na siebie roli osoby naprawiającej narcyzm drugiego, czegoś w rodzaju misji, w której trzeba się poświęcić…
Opinia o książce Molestowanie moralne została także zamieszczona na stronie W zasięgu:
Marie-France Hirigoyen – psychiatra, psychoanalityk i terapeutka, specjalista w dziedzinie wiktymologii, autorka terminu ‘molestowanie moralne’. W swojej pierwszej książce Molestowanie moralne, opisała prześladowania psychiczne w rodzinie, w związku małżeńskim, w miejscu pracy. Książkę wydano w 24 krajach, wywołując szeroką debatę społeczną, której konsekwencją stało się opracowanie – przy współudziale autorki – projektu ustawy o zwalczaniu molestowania moralnego. Nakładem Wydawnictwa W drodze ukazało się III wydanie tego światowego bestsellera (I wydanie – 2003 r., II wydanie – 2012 r.).
misyjne.pl, Listopadowe lektury – kilka propozycji książkowych, Hubert Piechocki:
„Molestowanie moralne” Marie-France Hirigoyen (Wydawnictwo W drodze)
„Perwersyjna przemoc w życiu codziennym” – tak brzmi podtytuł tej książki wydanej w ramach serii „Psychologia i wiara”. Zawarte w niej treści wielu z nas mogą szokować – ale też niejednokrotnie otworzą nam oczy. W odróżnieniu od przemocy fizycznej – tę psychiczną nie tak łatwo dostrzec. Często możemy sobie nie zdawać sprawy z tego, że jesteśmy jej ofiarami. A tym bardziej – że jesteśmy jej sprawcami. Dlatego francuska psychiatra, psychoanalityczka i terapeutka rozbija na części pierwsze przemoc psychiczną – pokazując czytelnikom, jak skomplikowany to proces. Lektura jej książki pozwoli nam dostrzec w codzienności sygnały, które powinny przynajmniej nas zaniepokoić. Może zauważymy, że ktoś obok nas potrzebuje pomocy? To lektura, która uświadomi nam, jak destrukcyjny wpływ może mieć przemoc w białych rękawiczkach. Metody stosowane przez sprawców nieraz nas zadziwią – choć są bardzo „zwyczajne”. Autorka chce dać czytelnikom praktyczne narzędzie, które pomoże im się bronić przed perwersyjnymi osobami – stosującymi na co dzień przemoc psychiczną. Ogromnym atutem książki Hirigoyen jest to, że nie opiera się tylko na teorii (choć przedstawia nam wiele w tej kwestii), ale odwołuje się do bardzo konkretnych przykładów. Przywołane historie pozwalają zobaczyć nam w praktyce, jak wygląda mechanizm przemocy psychicznej. To ważna lektura – obyśmy czytali ją wyłącznie profilaktycznie!
Oceń