Ewangelia według św. Marka
Już się zaczęło. Na spotkaniu rekolekcyjnym z księżmi na Jamnej podczas którejś z wieczornych rozmów przy kominku dość ostro pojawiło się zagadnienie, jak przekazać dziedzictwo Jan Pawła II następnym pokoleniom.
Niektórzy pragnęliby porzucić trud poznawania dorobku myślowego i apostolskiego czynu Jana Pawła II, pędząc powierzchownie za Benedyktem i całym światem. Trzeba być na bieżąco. Zrobiło mi się przykro. Cóż, emocjonalnie czułem się związany z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Czytałem Go i odbierałem przez miłość. Byłem i pozostaję pod wrażeniem i wpływem Jego osobowości, której żadna fotografia ani żaden film nie są w stanie oddać.
Tegoroczne rekolekcje na Jamnej były ważne, dlatego że postawiły problem. Zaczęliśmy od wysłuchania homilii kardynała Ratzingera wygłoszonej podczas uroczystości pogrzebowych Jana Pawła II oraz od odczytania testamentu zmarłego Papieża. Jak przekazywać innym dorobek Jana Pawła II? Najważniejszą inwestycją jest zawsze inwestycja w człowieka. Bardziej w człowieka niż w beton. Dlatego, że w człowieku przez miłość może żyć drugi człowiek. W betonie trudniej. Tak przecież inwestował Jan Paweł II, znajdując czas i serce dla młodzieży. Cieszę się z naszych spotkań w duszpasterstwie, na których wspólnie studiujemy przemówienia Ojca Świętego do młodzieży świata, Polski, i tej zgromadzonej nad Lednicą. Rozmawiamy i zastanawiamy się, jak powinien wyglądać integralny człowiek według Jana Pawła II, jaki jest integralny Chrystus, o którym stale opowiadał i na którego wskazywał, którego kazał nam się uczyć. 2 kwietnia 2005 roku Jan Paweł II o godzinie 21.37 wszedł w nową przestrzeń – świętych obcowania i zmartwychwstania. W przestrzeń nie mniej realną od tego, czym żyję na co dzień. Toteż codziennie z Nim rozmawiam. Istnieje dla mnie jeszcze bardziej intensywnie, niż istniał za życia. Nikt nie broni mi dostępu do Niego ani nie każe czekać na spotkanie. Odprawiam razem z Nim codzienną mszę świętą, myląc się jeszcze do niedawna przy wymienianiu imienia aktualnego papieża. Rano i wieczorem, przykładając głowę do poduszki, zwracam się do Niego słowami: „przecież Ty mnie nie opuścisz, nie zostawisz mnie samego z tym wszystkim, co rozkręciłem z Twoim błogosławieństwem”. To daje mi spokój i siłę. To daje mi pewność, że po mojej śmierci dwie moje miłości: Jamna i Lednica nie przestaną istnieć. Ten nowy sposób istnienia Jana Pawła II dla mnie nie jest wcale ani mniej realny, ani mniej piękny. Jest sposobem wierności. Nie ma bowiem rozstania ze zmarłymi, zmienia się tylko sposób naszego obcowania z nimi. Ludzki szczątek Ojca Świętego oddaliśmy cmentarnej ziemi na przechowanie i był to nie tyle akt żałoby, ile akt wierności.
Jeśli w życiu świętych wyodrębnić możemy tradycyjnie trzy wielkie momenty: vite processum – przebieg życia, passionis cursum – akt męczeństwa i śmierć oraz victorie triumphum – chwałę pośmiertną, to jest kult i cuda prowadzące do kanonizacji – to historia życia, umierania i chwały pośmiertnej Jana Pawła II nosi znamiona tego kanonu. Jesteśmy naocznymi świadkami inauguracji trzeciego etapu życia Ojca Świętego Jana Pawła II. Pośmiertne działanie Jana Pawła II w społeczności chrześcijańskiej, którą jest Kościół, objawia się przez kult oddawany Mu przez wiernych i łaski Boże otrzymywane za Jego pośrednictwem. To niezwykle intensywny przejaw życia tego świętego już po śmierci.
Jak zatem przekazać następnemu pokoleniu dorobek życia i świętość, których byłem naocznym świadkiem? Jak opowiedzieć młodzieży, która zapamiętała Go jako otwartego na świat staruszka, o tej fascynującej postaci, promieniującej niepowtarzalnym i nieporównywalnym urokiem osobistym, zaangażowaniem w Boga tak wielkim, że rodziło ono we mnie zobowiązanie? Przedmiotem podziwu i naśladowania z mojej strony będzie przede wszystkim wielkość Jego miłości, która natchnęła Jego czyny, a której całe Jego życie daje jakże barwny, a często piękny i wzruszający wyraz. Wielkość miłości…
Sam Jan Paweł II powiedział 10 czerwca 1997 roku na pożegnanie na lotnisku w Balicach: „Wierność korzeniom nie oznacza mechanicznego kopiowania wzorów z przeszłości. Wierność korzeniom jest zawsze twórcza, gotowa do pójścia w głąb, otwarta na nowe wyzwania, wrażliwa na znaki czasu. Wyraża się ona także w trosce o rozwój rodzimej kultury, w której wątek chrześcijański obecny był od samego początku. Wierność korzeniom oznacza nade wszystko umiejętność budowania organicznej więzi między odwiecznymi wartościami, które tylekroć sprawdziły się w historii, a wyzwaniami współczesnego świata, między wiarą a kulturą, między Ewangelią a życiem. Życzę moim Rodakom i życzę Polsce, aby właśnie w ten sposób umiała być wierna sobie i korzeniom, z których wyrosła. Polska wierna swym korzeniom. Europa wierna swym korzeniom”.
Myślę, że nie na porównywaniu czy przeciwstawieniu Jana Pawła II Benedyktowi XVI będzie polegać nasza wierność Janowi Pawłowi, ale na naśladowaniu miłości, która była natchnieniem Jego życia i działania.
Pozostaje pytanie, jak i co zrobić, aby Jan Paweł II nie był w świadomości młodzieży tylko tym papieżem, po którym nastąpił Benedykt XVI, i żeby młodzież w szkole nie odpowiadała na pytanie: „kim był Jan Paweł II?” słowami Gombrowicza: „wielkim Polakiem był!”. Co zrobić żeby Jan Paweł II nie umarł duchowo dla Polaków?
Oceń